Frankowski: Nie wiem, po co ten konflikt
– Trzeba przyznać, że mecz nie układał się najlepiej, przegrywaliśmy, jednak nasz charakter, siła woli i łut szczęścia spowodował, że wygraliśmy to spotkanie – powiedział Tomasz Frankowski, który pięknym strzałem piętą zapewnił Jagiellonii Białystok zwycięstwo 2:1 w meczu z Lechią Gdańsk. – Miałem takie wrażenie, że to spotkanie było rozgrywane na wyjeździe. Nie wiem, komu potrzebny jest ten konflikt z kibicami, na pewno nie nam. Gdy dopingowali nas w poprzednim sezonie od początku do końca, to łatwiej zdobywało się nam tutaj punkty. A teraz widzimy – końcówka sezonu średnio udana, początek też mógłby być lepszy, a tymczasem kibice wieszają transparenty, rzucają epitetami w piłkarzy, wychodzą ze stadionu. Jest to fatalne, co tutaj się dzieje, a my, mając drużynę mogącą walczyć co najwyżej o środek tabeli, robimy wszystko, by być wyżej. Jest to za mało, przykre to. Jeżeli kibice sądzą, że mamy zespół mogący walczyć o mistrzostwo Polski, to są głęboko w błędzie. Tutaj każde zwycięstwo u siebie czy na wyjeździe powinno być traktowane jako wielki sukces Jagiellonii, a tak niestety nie jest – nie przebierał w słowach wychowanek „Jagi”. – Trzeba przyznać, że ostatnio Lechia w każdym spotkaniu stawia nam wysokie wymagania. Gra dobrze technicznie, dzisiaj wyglądała lepiej od nas, ale my szczęśliwie odnieśliśmy zwycięstwo – zakończył „Franek”.
Źródło: ASInfo