FC Porto – Smoki zdyscyplinowane
Ekipa dziś prowadzona przez Sergio Conceicao niewiele się zmienia przez lata, odchodzą i przychodzą trenerzy oraz piłkarze, a styl gry obowiązujący w Lidze Mistrzów pozostaje niemal ten sam. Nie ma powodu przy nim dłubać, gdyż jest skrojony na wymiar zespołu i przynosi pożądane rezultaty.
Nie ma przypadku w tym, że odkąd jest tylko jedna faza grupowa, właśnie Porto najczęściej ze wszystkich uczestników wychodziło z grupy ma drugim miejscu. A potem po walce odpadało w 1/8 finału, bądź, jak w tym roku, przechodziło jeszcze rundę dalej, by w ćwierćfinale pożegnać się z imprezą.
Futbol obecnego Porto jest dosyć prosty. Trener stosuje ustawienie 1-4-4-2, z tym że czasami w trakcie gry zespół przechodzi na 1-3-5-2. Linie ataku i obrony stoją przez cały mecz mniej więcej w tych samych miejscach, natomiast druga linia albo dosuwa się do ataku – wtedy zespół stosuje pressing, ale cofa się na circa dziesięć metrów przed defensywę – i wtedy mamy do czynienia z obroną pozycyjną.
W ataku przeciwko Juventusowi trener zdecydował się wystawić duet rosłych i silnych napastników, którzy toczyli z defensorami fizyczną walkę. Żaden z nich nie jest artystą, nie wykreuje sobie sytuacji sam, obaj umieją natomiast wykorzystać błąd obrony bądź dobre zagranie kolegi.
Na prawym skrzydle szaleje poniewierany niemiłosiernie w lidze portugalskiej Meksykanin Corona, mistrz dryblingu. Prawa strona prezentuje się lepiej w ataku, bo z bocznych defensorów to grający tam Manafa ma większe tak umiejętności, jak i inklinacje by próbować szczęścia.
Za rozgrywanie odpowiada dysponujący znakomitym przerzutem Sergio Oliveira (nie wystąpi w pierwszym meczu za nadmiar żółtych kartek, podobnie jak Mehdi Taremi, niemniej w rewanżu powinni być do dyspozycji trenera).
Porto generalnie nie lubi ani szaleńczego tempa, ani dłubaniny z piłką. W pucharach jest zespołem reaktywnym, skoncentrowanym na tym, by samemu nie popełnić błędu.
LESZEK ORŁOWSKI
TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (14/2021)