Fatalna postawa defensywy. Lech w trudnej sytuacji
Dla Lecha Poznań spotkanie z FC Basel miało być sprawdzianem, który dałby odpowiedź na pytanie: czy Kolejorz jest gotowy na grę z najlepszymi w Europie? W pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów mistrzowie Polski niestety przegrali ze szwajcarskim rywalem.
Po zdobyciu mistrzostwa Polski Lech rozpoczął walkę o fazę grupową Ligi Mistrzów od drugiej rundy eliminacyjnej. Pierwsza przeszkoda nie była zbytnio wymagająca i Kolejorz bez żadnych problemów wyeliminował FK Sarajewo. Jednak w trzeciej rundzie poznańska drużyna trafiła na FC Basel, więc poprzeczka została ustawiona znacznie wyżej.
Przed dzisiejszym meczem wszyscy nerwowo czekali na doniesienia z obozu Lecha. Ostatecznie w pierwszym składzie gospodarzy pojawił się Karol Linetty, od którego wiele zależy w grze Kolejorza. Młody zawodnik zmagał się z problemami zdrowotnymi w ostatnim czasie.
Początek spotkania należał do FC Basel, które miało optyczną przewagę, ale to Lech jako pierwszy wyprowadził bardzo groźną akcję. Po podaniu Kaspera Hamalainena w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Denis Thomalla, ale minimalnie przestrzelił. Pierwszy gol w tym spotkaniu niestety był autorstwa przyjezdnych. W 34. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki doszedł Michael Lang i zdobył bramkę głową. Defensywa Kolejorza w tej sytuacji zachowała się fatalnie.
Na szczęście odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. Po minucie uderzenie z kilkunastu metrów oddał Szymon Pawłowski. Piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową, czego nie zauważył jednak arbiter. Na szczęście Thomalla skutecznie dobijał i na przerwę obydwie drużyny zeszły przy wyniku 1:1.
W drugiej części gry sytuacja Lecha bardzo skomplikowała się w 66. minucie. Wówczas jednego z rywali w polu karnym faulował Tomasz Kędziora, który został wyrzucony przez arbitra z boiska. Czerwona kartka była jednak w tej sytuacji zbyt surową karą.
Do rzutu karnego podszedł Shkelzen Gashi. Na szczęście intencje zawodnika FC Basel wyczuł Jasmin Burić i wciąż mieliśmy remis 1:1. Niestety w 77. minucie defensywa Lecha po raz kolejny zaspała. Po fatalnych błędach Tamasa Kadara oraz Barry’ego Douglasa do piłki doszedł Marc Janko. Ten rosły napastnik nie marnuje tak dobrych sytuacji i goście wyszli na prowadzenie. Niestety w doliczonym czasie gry gospodarze stracili kolejną bramkę. Davide Calla wykorzystał sytuację sam na sam, a kolejny błąd defensywy Lecha lepiej przemilczeć…
Dla Kolejorza sytuacja przed rewanżem jest bardzo trudna. Podopieczni Macieja Skorży będą musieli w Szwajcarii strzelić co najmniej trzy gole, aby myśleć o awansie. Mecz rewanżowy za tydzień o godzinie 20:15.
gmar, PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot