EURO 2024: Przegraliśmy, ale bardzo dzielnie walczyliśmy! Holandia z trzema punktami!
Choć nie byliśmy faworytem, liczyliśmy na solidny występ naszej drużyny. I taki też zobaczyliśmy. Niestety, zabrakło nam nieco piłkarskiego rzemiosła i przegraliśmy pierwszy mecz Euro 2024 z Holandią 1:2. Mimo porażki, możemy być dobrej myśli wobec kolejnych meczów.
Maciej Łanczkowski
FOT. JACEK STANISLAWEK / 400mm.pl
Już od samego początku Holendrzy chcieli udowodnić, że przyszyta im łatka faworyta nie jest przypadkiem. Oranje od pierwszych minut wyszli z wysokim pressingiem i szukali bramkę otwierającą wynik meczu. Nasi rywale szynko sprawdzili też formę Wojciecha Szczęsnego, jednak nasza ostoja między słupkami skutecznie interweniowała.
W pierwszym kwadransie Holendrzy wyraźnie dominowali, podczas gdy Polacy, choć nieco spięci i nerwowi, skutecznie odpierali ich ataki. Z czasem jednak nasi piłkarze nabrali animuszu i śmielej ruszyli do przodu. W 16. minucie biało-czerwoni wywalczyli rzut rożny i znów udowodnili, że potrafią bardzo skutecznie egzekwować stałe fragmenty gry. Piotr Zieliński idealnie dośrodkował na głowę Adama Buksy i napastnik reprezentacji Polski umieścił ją w siatce. Polscy kibice zarówno na stadionie w Hamburgu, jak i przed telewizorami, eksplodowali radością, świętując objęcie prowadzenia przez biało-czerwonych.
W pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się solidnie. Postawiliśmy się wyżej notowanemu rywalowi i skutecznie powstrzymywaliśmy ataki Holendrów. Sprzyjało nam szczęście, gdyż przeciwnicy mieli problemy ze skutecznością. Bez tego moglibyśmy przegrywać nawet trzema lub czterema bramkami. Na szczęście ich próby były niecelne, a ostoją w bramce okazał się niezawodny Wojciech Szczęsny.
Druga połowa rozpoczęła się podobnym scenariuszem. Holendrzy ponownie zepchnęli Polaków do głębokiej defensywy, zmuszając ich do nieustannej czujności i interwencji w obliczu ataków rywali. Polacy źle weszli do gry po przerwie, nie mieliśmy pomysłu na to, jak wyjść z obrębu własnej szesnastki i ciągle musieliśmy odpierać ataki Oranje.
Celnych strzałów zanotowali biało-czerwoni w meczu z Holandią
Podobnie jak w pierwszej połowie, Polacy przetrwali początkowy szturm Holendrów i odpowiedzieli własną ofensywą. Nasze akcje były niezwykle kreatywne i dynamiczne. W 60. minucie to my przejęliśmy inicjatywę, spychając Holendrów do defensywy. W szeregach Oranje pojawiła się nerwowość, a Ronald Koeman zaczął gorączkowo rotować składem, szukając sposobu na okiełznanie polskich ataków.
Później mecz nieco wyjałowiał. Co najważniejsze, nasi zawodnicy zachowali koncentrację i dalej wybijali piłki spod nóg Holendrów i szukali przestrzeni na tworzenie szybkich kontr. My również potrafiliśmy przenieść ciężar gry pod bramkę Holendrów i szukaliśmy sposobu na to, aby zdobyć drugą bramkę.
W ostatniej fazie meczu Holendrzy podkręcili jednak tempo i w 81. minucie niestety udało im się zdobyć drugiego gola. Holendrzy uśpili naszych zawodników długim rozegraniem, szybko przetransportowali piłkę pod pole karne i Wout Weghorst pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Polacy mimo straty bramki rozwinęli żagle i szukali gola wyrównującego. W ostatnich minutach zintensyfikowaliśmy swoją grę ofensywną i mieliśmy kilka dobrych okazji do tego, aby odgryźć się rywalom.
Gra reprezentacji Polski na Euro 2024 napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Biało-czerwoni zaprezentowali się odważnie, z charakterem i poświęceniem. Szczęście nam w dużej mierze sprzyjało, ale zabrakło go przy straconych bramkach. Przegraliśmy, ale mimo to możemy być zadowoleni z tego, jak pokazaliśmy się w Hamburgu. Czekamy na piątek!