Przejdź do treści
Euro 2020 to inna dyscyplina sportu

Ligi w Europie Świat

Euro 2020 to inna dyscyplina sportu

Euro 2020 rozpieszcza kibiców w najlepsze. Miał być turniej, o którym nie będzie nikt pamiętał z uwagi na brak jednego gospodarza, kosmiczne odległości pomiędzy miastami, a piłkarze mieli być przemęczeni po ultraciężkim sezonie. Wszystkie teorie, które były snute przed mistrzostwami Europy można jednak wyrzucić do kosza.



Ileż to się mówiło przed 11 czerwca, że nie czuje się atmosfery mistrzostw. Ile teorii się snuło, że ten turniej będzie jedną wielką porażką. Na szczęście prawie wszystkie drużyny, które grają/grały na Euro 2020 nic sobie nie zrobiłī z tych komentarzy i dziwnych tez i oglądamy najlepszy turniej w ostatnich latach. Jak dla mnie: najlepszy turniej za mojego życia.

Oczywiście, często patrzymy na turnieje przez pryzmat reprezentacji Polski. Akurat w przypadku biało-czerwonych znowu był zawód, ale nie tak wielki jak chociażby trzy lata temu na mundialu, czy na mistrzostwach 2002, 2006, 2008 i 2012. Może i zdobyliśmy tylko jeden punkt, może i zawaliliśmy w starciu ze Słowacją cały turniej, ale w dwóch kolejnych spotkaniach Polacy dostarczyli całemu narodowi emocji. Huśtawka nastrojów była gigantyczna, od wściekłości po golu Maka, aż do złudzeń po drugim trafieniu Lewandowskiego ze Szwecją. Ale czy postronny widz właśnie nie czeka na takie emocje?

Wczoraj odbyły się mecze 1/8 finału numer pięć i sześć. Dwa piękne spotkania, kilka zwrotów akcji, dwie dogrywki, jedna seria rzutów karnych, łącznie CZTERNAŚCIE GOLI – czego chcieć więcej? Po starciach Chorwacji z Hiszpanią i Francji ze Szwajcarią nikt nie chciał dyskutować o niuansach taktycznych, o personaliach, o błędach, o pięknych golach. Mówiło się o dwóch widowiskach, jakie stworzyły te cztery ekipy. Show było z najwyższej półki. Dawno nie spędziłem tak udanie poniedziałku przed telewizorem.

Generalnie te mistrzostwa wyglądają jak fantastyczne show, które trwa od ponad dwóch tygodni. Nudy w jakimś meczu? Może w pojedynczych spotkaniach – tylko dwa z nich zakończyły się bezbramkowymi remisami, w tym jedno (Szkocja – Anglia) jest uznawane za jedno z najpiękniejszych na tym Euro. Nie zakończyliśmy jeszcze pierwszej fazy pucharowej, a już mamy więcej strzelonych goli niż na ME 2016 we Francji (118 do 108!). Średnia 2,81 gola na spotkanie jest kosmiczna.

Co jest pięknego w Euro 2020? To, że kiedy uznajemy, iż jedno spotkanie jest poważnym kandydatem do miana „meczu turnieju”, to na drugi dzień jest kolejne starcie, które daje podstawy, aby jednak zmienić decyzję. Kiedy ominiesz jakiekolwiek spotkanie w tym turnieju i później czytasz komentarze albo oglądasz tylko skróty, masz wrażenie, że ominęło cię coś bardzo ważnego. Coś, co cały piłkarski świat widział i czym się zachwycał, a ty widziałeś tylko namiastkę sztuki.

Do końca rozgrywek pozostało już tylko dziewięć spotkań. Turniej, który miał być „niekochanym” stał się tym najbardziej emocjonującym i romantycznym. Duńczycy, którzy przegrali dwa pierwsze mecze fazy grupowej i stracili swojego kapitana, rozjechali w 1/8 finału Walię aż 4:0. Austriacy dzielnie walczyli z Włochami i byli o włos od sprawienia sensacji. Czesi wyrzucili za burtę rozpędzoną Holandię. Tytułu nie obroni Portugalia. Chorwacja w niesamowity sposób wróciła do gry i odrobiła dwubramkową stratę. Szwajcaria to samo, ale z tą różnicą, że potrafiła dojechać jeszcze do serii rzutów karnych i popełniła największą sensację Euro 2020 – wyrzuciła za burtę mistrzów świata! Kto nie strzelił rzutu karnego? Kylian Mbappe, czyli faworyt Francuzów do zdobycia Złotej Piłki!

Niech to Euro trwa jak najdłużej. Może UEFA powinna wpaść na pomysł, aby rozegrać mecze rewanżowe i wypełnić kolejny miesiąc piłkarskiego kalendarza? Na pewno nie miałbym nic przeciwko! Ostatnie dwa tygodnie zleciały błyskawicznie. Aż strach pomyśleć, co to będzie po 11 lipca…

Paweł Gołaszewski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024