Przejdź do treści
El. LM: Lazio wywalczyło skromną zaliczkę

Ligi w Europie Liga Mistrzów

El. LM: Lazio wywalczyło skromną zaliczkę

Na Stadio Olimpico gradu bramek nie było. SS Lazio w stolicy Włoch skromnie pokonało Bayer Leverkusen.

Gracze Lazio wygrali we wtorek z Bayerem Leverkusen (foto: Grzegorz Wajda)


Starcie tych obu drużyn było jednym z najciekawiej zapowiadających się w IV rundzie eliminacji do najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. W przedsezonowych sparingach lepiej radzili sobie gracze z Niemiec. Aptekarze sezon również rozpoczęli udanie – od zwycięstwa w Pucharze Niemiec oraz wygranej z Hoffenheim w Bundeslidze. Biancocelesti natomiast w spotkaniu o Superpuchar Włoch nie mieli większych szans z bezkonkurencyjnym na krajowym podwórku Juventusem.

Tak czy inaczej ani kibice Lazio, ani Bayeru nie wyobrażali i dalej nie wyobrażają sobie, by ich drużyny na jesieni miały nie zagrać w Lidze Mistrzów.

Wtorkowe spotkanie nie należało do szczególnie otwartych. Piłkarze obu ekip mieli spore problemy ze stworzeniem sobie dobrych sytuacji do strzelenia bramki. Najbliżej szczęścia po stronie Aptekarzy był Lars Bender, natomiast w drużynie gospodarzy – Miroslav Klose. Obaj zawodnicy trafiali jednak w słupki.

Po zmianie stron rzymianie ruszyli do ataku. Ich próby wreszcie przyniosły skutek, gdy na niecały kwadrans przed końcem Balde Keita popisał się solową akcją. 20-latek wykończył ją pewnym strzałem, a na tablicy świetlnej ukazał się wynik 1:0 dla biancocelestich. Rezultat do ostatniego gwizdka sędziego nie uległ już zmianie.

***

W tym samym czasie w Lizbonie miało miejsce starcie Sportingu oraz CSKA Moskwa. W Portugalii emocji zdecydowanie nie brakowało. Już po kilkunastu minutach swoją ekipę na prowadzenie wyprowadził Teofilo Gutierrez, który wykorzystał świetne dobranie Bryana Ruiza.

Niewiele później mogło być 1:1, ponieważ sędzia podyktował rzut karny dla CSKA. Do piłki podszedł Seydou Doumbia, ale strzelił za słabo i Rui Patricio wybronił jego uderzenie. Pod koniec pierwszej części gry iworyjski napastnik dopiął jednak swego i po prostopadłym podaniu Romana Eremienki wyrównał stan rywalizacji.

Druga część gry pokazała, że warto walczyć do końca. Na osiem minut przed ostatnim gwizdkiem na 2:1 strzelił Islam Slimani i na tym emocje się zakończyły.

tboc, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024