Dziś derby Madrytu: Miliard euro na boisku
Potyczki Realu z Barceloną to hiszpańskie klasyki, ale to mecze pomiędzy Los Blancos i Atletico bardziej zasługują na miano klasyków futbolu europejskiego. W ostatnich pięciu sezonach (od 2013-14 licząc), UEFA rozdała piętnaście pucharów, z których dziewięć zdobyły właśnie zespoły ze stolicy Hiszpanii, w trzech przypadkach po pokonaniu w decydującym starciu sąsiada. Tak niewiarygodnej wręcz dominacji drużyn z jednego kraju, o jednym mieście nie wspominając, nie było w dziejach europejskiej piłki nożnej.
Atletico od pięciu sezonów nie przegrało w lidze na Santiago Bernabeu. I teraz też zamierza wykorzystać swoją znakomitą dyspozycję i kłopoty rywala, który przecież właśnie poległ 0:3 z Sevillą. – Nie oceniam jednak siły Realu tylko przez pryzmat pierwszej połowy tego starcia – mówi
Diego Simeone. Trener Atleti stwierdza, że derby Madrytu to mecze dla piłkarzy o wielkich osobowościach i zawsze pełne walki. Dosadnie to, czego można spodziewać się po wieczornym starciu, wyraził napastnik Los Colchoneros
Diego Costa: – My wyjdziemy na boisko żeby ich zjeść, a oni żeby nas pozabijać…
O 20.45 na Santiago Bernabeu zagrają piłkarze wspaniali, waleczni i oczywiście niezwykle drogocenni. Łączna wartość przewidywanej podstawowej jedenastki Realu to 655 milionów euro, ale Atletico aż 615 – ta różnica z rok na rok maleje. A konia z rzędem temu, kto odgadnie nazwisko najniżej szacowanego gracza podstawowego składu Los Blancos. Otóż jest to… Luka Modrić, wyceniany obecnie zaledwie na 25 milionów.
Z wielu powodów derby Madrytu to mecz, którego nie może pominąć w swych planach żaden kibic. Będę go miał przyjemność skomentować ze stadionu Realu w Canal+Sport 2, w parze z Rafałem Wolskim. A co zobaczyłem, opiszę w kolejnym numerze „Piłki Nożnej”. Zapraszam przed telewizory i do kiosków.
Leszek Orłowski