Duża niespodzianka w Łodzi! Zadecydował gol zmiennika
Widzew zaskakująco przegrał u siebie 0:1 z Koroną Kielce w 11. kolejce Ekstraklasy. Bohaterem gości, dla których to pierwsze zwycięstwo wyjazdowe w sezonie, został zmiennik, Shuma Nagamatsu.
Maciej Ziółkowski
FOT. PAWEL PIOTROWSKI/400mm.pl
Widzew przeważał w pierwszej połowie piątkowego meczu, miał większe posiadanie piłki, częściej kreował i uderzał, ale brakowało mu precyzji, spokoju.
W 3. minucie Marcel Krajewski dostał prostopadłe podanie i oddał strzał z prawej strony pola karnego, po którym piłka odbiła się od Pau Resty i opuściła boisko, aczkolwiek gospodarze nie otrzymali rzutu rożnego. Po niecałym kwadransie doszło do kontrowersji. Rafał Mamla wyszedł do dośrodkowania i wpadł w piłkarza Widzewa, Frana Alvareza, który ucierpiał, trzymał się za głowę. Ostatecznie sędzia nie odgwizdał jedenastki.
Chwilę później wielką szansę miał Kamil Cybulski. Juan Ibiza posłał świetne podanie za linię obrony, do młodzieżowca, ten wychodził sam na sam z Mamlą, który zawahał się i zaczął wracać do bramki, a 18-letni piłkarz Widzewa bardzo niedokładnie uderzył. Po pół godzinie gry Alvarez położył Konrada Matuszewskiego, lecz Marcel Pięczek zablokował jego strzał z ostrego kąta.
Bliżej prowadzenia była jednak Korona. Najpierw Mariusz Fornalczyk udanie dryblował po lewej stronie pola karnego, oddał strzał, Rafał Gikiewicz odbił piłkę, a świetną okazję do dobitki zmarnował Adrian Dalmau. Hiszpan miał dwa metry do pustej bramki, ale pogubił się i uderzył tak, że futbolówkę złapał golkiper Widzewa.
W końcówce pierwszej połowy Fornalczyk odebrał piłkę i przeprowadził niezły rajd, po którym wbiegł w szesnastkę z lewej strony, ale jego płaski strzał obronił Gikiewicz.
Łodzianie mieli więcej do powiedzenia po przerwie, dążyli do objęcia prowadzenia, tworzyli sytuacje, naciskali, ale brakowało konkretów. Alvarez skiksował w obiecującej akcji, Sebastian Kerk został zablokowany po strzale z pola karnego, Imad Rondić niecelnie główkował, Mamla w świetnym stylu obronił uderzenie Mateusza Żyry z dystansu. W tzw. międzyczasie Gikiewicz zdołał zatrzymać Fornalczyka.
Nie dość, że Korona przetrwała trudniejsze chwile, to w 80. minucie zaskoczyła miejscowych. Dawid Błanik (wszedł na boisko z ławki) mocno uderzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się od głowy Kerka i utrudniła zadanie Gikiewiczowi, który zdołał zbić ją przed siebie, ale przy dobitce innego zmiennika, Shumy Nagamatsu, był bezradny.
Ostatecznie drużyna z Kielc wygrała 1:0 i przełamała się po dwóch porażkach ligowych. Widzew został pokonany u siebie po raz pierwszy w obecnym sezonie.