Sprawa była dogadana, w poniedziałek Carlo Ancelotti za zgodą Florentino Pereza pojechał do Londynu, by spotkać się z prezydentem brazylijskiej federacji piłkarskiej i podpisać kontrakt na prowadzenie ekipy Canarinhos od 26 maja tego roku do końca 2028. Tymczasem po długotrwałych negocjacjach ostatecznie nie złożył autografu na umowie i wrócił do Madrytu z niczym. Dlaczego tak się stało?
Sprawa nie została na razie dokładnie wyjaśniona, ale media brazylijskie mają wiele ciekawych tez.
Najpierw w Londynie Carleto spotkała niemiła niespodzianka, gdy okazało się, że na miejscu nie ma szefa CBF, niedawno wybranego na to stanowisko Ednaldo Rodriguesa, a tylko jego wysłannicy. To go z miejsca zraziło do całego przedsięwzięcia. A potem otwarta została także gorąca linia z Florentino Perezem, a być także druga, z żoną włoskiego trenera Mariann Barreną McClay.
Perez zgodził się na negocjacje pracownika z jego nowym pracodawcą, bo nie chciał stawiać mu barier na drodze spełnienia zawodowych marzeń. Jednak potem bardzo rozdrażniło go dwie rzeczy. Pierwsza, to fakt, iż sprawa przedostała się do mediów, które natychmiast zrobiły z niej ważny temat – co podniósł Pedro Almeida z ESPN Brasil. Druga, że Ancelotti już dzień po zakończeniu sezonu ligowego miał lecieć do Brazylii by ogłosić powołania na najbliższe mecze Canarinhos. Trudno się dziwić prezydentowi Realu, że mu się to nie spodobało. Sprawa bowiem przybrała nieco upokarzający dla Realu wymiar: zespół walczy o mistrzostwo Hiszpanii, a jego trener już śledzi formę brazylijskich piłkarzy i bardziej interesuje się swoją nową robotą, niż obecną – to rzeczywiście brzmi słabo. „Jeśli ktoś w federacji brazylijskiej myślał, że Florentino zgodzi się na taki układ i jeszcze wypłaci zwolnionemu przez siebie trenerowi kilka milionów euro odszkodowania za ostatni rok kontraktu, to chyba zapomniał, że ma do czynienia z największym cwaniakiem wśród klubowych prezydentów” – napisała brazylijska dziennikarka Alicia Klein.
Tak, o pieniądze też poszło. Zapewne Perez nie tylko odwołał obietnicę wypłacenia Ancelottiemu kasy, ale i sam zaczął się domagać od niego odszkodowania za zerwanie umowy w wypadku podpisania kontraktu z Brazylijczykami. Czyli Włoch byłby dwa razy w plecy, a federacja brazylijska nie chciała na siebie brać żadnych zobowiązań. A tymczasem Carleto nagle dostał ofertę z Arabii Saudyjskiej, z klubu Al-Hilal, którego szefowie zaproponowali mu 150 milionów za trzyletni kontrakt. W tej sytuacji z finansowego punktu widzenia obejmowanie reprezentacji Brazylii straciło jakikolwiek sens. A pracuje się dla pieniędzy.
Na tym wszakże nie koniec. Andre Rizek z GlobalDeporte powiedział, że Ancelotti cały czas negocjując z Brazylijczykami, bał się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. W Hiszpanii bowiem czuł się pewnie, a tymczasem w Anglii okradziono mu dom gdy pracował w Evertonie. Niby nie ma to żadnego związku, ale jednak żona trenera słysząc o brazylijskiej przestępczości nie była nigdy entuzjastką zamieszkania w tym kraju. Dlatego Carleto poleciał do Londynu ze swoim kolejnym pomysłem: że będzie selekcjonerem Canarinhos mieszkającym na stałe w Europie. Na to Brazylijczycy nie wyrazili zgody i, można się domyśleć, pani Mariann nie była tym zachwycona. „Oprócz tej sprawy, Ancelottiego przeraził chaos panujący w brazylijskiej federacji” – podkończył Rizek. Według jego teorii dopiero w Londynie, widząc, co się dzieje, kto do niego przyjechał i do kogo dzwoni, zdał sobie sprawę, że pakuje się gigantyczne bagno organizacyjne, wszak nie jest pewne nawet, jak długo Rodrigues będzie pełnił swoje stanowisko (sytuacja w brazylijskiej federacji to szerszy temat).
Złożywszy wszystko do kupy, nie mógł podjąć innej decyzji niż podziękowanie kontrahentowi za zainteresowanie i powrót do Madrytu. A to otwiera kolejne możliwości. Po pierwsze, skoro nie wyjeżdża zaraz po zakończeniu sezonu do Brazylii, to może poprowadzić zespół Los Blancos w Klubowych Mistrzostwach Świata – do czego już przymierzany był Santiago Solari. Po drugie – wciąż nie wiadomo, czy Xabi Alonso zdecyduje się objąć Real od sezonu 2025-26, czy dopiero za rok. A może warto poczekać, aż Juergen Klopp znów „nabierze energii do pracy”, bo jej brakiem jego znajomy dziennikarz wytłumaczył odmowę Niemca podjęcia rozmów z Perezem? Po meczu z Celtą Ancelotti spotka się z prezydentem, by, jak napisała „Marca”, „wytłumaczyć się ze wszystkich niepowodzeń”. Jeśli mu się to uda, to może po prostu zostanie na kolejny sezon, wypełni kontrakt i z honorami odejdzie latem 2026 roku? Arabia poczeka, a i w Brazylii różne sprawy zapewne się powyjaśniają.
Ile będzie zarabiał Lamine Yamal na nowym kontrakcie? Znamy kwoty!
Lamine Yamal dogadał się z FC Barceloną w sprawie długiego kontraktu. Młody gwiazdor będzie jednym z najlepiej opłacanych zawodników La Liga. Ile dokładnie ma zarabiać?
Nadchodzi nieuniknione. Znamy datę prezentacji Xabiego Alonso w Realu Madryt
Oficjalny komunikat nie został jeszcze opublikowany, ale nikt nie ma wątpliwości, że następcą Carlo Ancelottiego w Realu Madryt będzie Xabi Alonso. Hiszpański dziennik „MARCA” informuje, kiedy odbędzie się prezentacja Baska jako nowego trenera Królewskich.