Przejdź do treści
Derby Londynu w cieniu sędziowskiego skandalu

Ligi w Europie Premier League

Derby Londynu w cieniu sędziowskiego skandalu

Derby stolicy dla piłkarzy Franka Lamparda. Chelsea pokonała przed własną publicznością Tottenham Hotspur (2:1) i umocniła się na czwartym miejscu w tabeli Premier League.


Olivier Giroud potwierdził, że wciąż może dać sporo drużynie (fot. Reuters)


Derby Londynu zawsze elektryzują kibiców i nie inaczej miało być we wczesne sobotnie popołudnie. Piłkarze Chelsea i Tottenhamu przystąpili do meczu mocno pokiereszowani, ponieważ w ostatnich dniach doznali bolesnych porażek. The Blues przegrali na swoim terenie z Manchesterem United w starciu ligowym, natomiast drużyna prowadzona przez Jose Mourinho nie sprostała RB Lipsk w pierwszym spotkaniu 1/8 finału Champions League.

Miejscowi fani mogli obawiać się o to, czy Chelsea stanie na wysokości zadania, ponieważ jej domowa forma w tym sezonie nie może napawać optymizmem. Jak się jednak okazało, to właśnie gospodarze byli od samego początku stroną dominującą i jeszcze przed upływem kwadransa udało się im wyjść na prowadzenie. 


Frank Lampard musiał się przed pierwszym gwizdkiem przeprosić z doświadczonym Olivierem Giroud, którego w tym sezonie dość konsekwentnie pomijał. W obliczu kontuzji Tammy’ego Abrahama i słabej formie Michy’ego Batshuayia nie było jednak wyboru i to Francuz wyszedł od początku. Jak się okazało, bardzo szybko odpłacił się menedżerowi za zaufanie i po tym jak udało mu się dopaść do odbitej piłki w polu karnym, celnie przymierzył. Giroud potężnym strzałem tuż przy słupku pokonał swojego kolegę z reprezentacji narodowej Hugo Llorisa, który był blisko, ale tak dużej mocy i precyzji nie dał rady sięgnąć futbolówki.

Tottenham nie był w stanie odpowiedzieć i praktycznie przez całą pierwszą połowę grał bardzo ospale. Jedyną okazję strzelecką dla gości miał Lucas Moura, ale jego strzał zdołał odbić Willy Caballero, który ponownie zastąpił w bramce Kepę Arrizabalagę, czyli najdroższego golkipera w historii futbolu.

Spotkanie toczyło się pod dyktando The Blues, ale kibice na Stamford Bridge musieli czekać na udokumentowanie tej przewagi do drugiej połowy. W 48. minucie Chelsea rozegrała koronkową akcję, którą na skrzydle strąceniem piłki rozpoczął Giroud. Później futbolówką krążyła kolejno od Masona Mounta, przez Rossa Barkleya, a w końcu spadła pod nogi Marcosa Alonso. Hiszpan nie zastanawiał się zbyt długo i uderzył z całej siły. Trafił idealnie i Lloris musiał skapitulować po raz drugi.




Kilka chwil po tym fakcie na boisko doszło do skandalicznej sytuacji. Giovani Lo Celso w chamski i bandycki sposób nastąpił na nogę Cesara Azpilicuety i wszystko wskazywało na to, że zostanie ukarany czerwoną kartką. Do akcji wkroczył VAR i chociaż sytuacja była analizowana, to na końcu wszystkich rachunków okazało się, że arbitrzy nie dopatrzyli się żadnego faulu. Trudno zrozumieć taki tok rozumowania.

Obraz gry już do samego końca nie uległ zmianie. Podopieczni Mourinho nie byli w stanie stworzyć sobie ani jednej bramkowej okazji, a zmiany dokonane przez Portugalczyka także niewiele wniosły. Chelsea z kolei spokojnie kontrolowała przebieg zdarzeń na murawie, ale w 88. minucie nie sama sprezentowała przeciwnikowi gola. 

Strzelił go… Antonio Rudiger, który po wprowadzeniu piłki w pole karne przez Erika Lamelę, dość niefortunnie odbił piłkę i całkowicie zmylił Caballero, który był już na wykroku i nie zdołał przenieść ciężaru ciała na drugą stronę, by odbić zmierzającą do siatki futbolówkę.

Goście nie poszli za ciosem i po finalnym gwizdku to Chelsea mogła się cieszyć ze zwycięstwa i kompletu punktów, które bardzo ją przybliżają do tego, by na koniec sezonu zająć miejsce w TOP 4 Premier League.




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024