Nie było to najwybitniejsze spotkanie w historii derbów Mazowsza. Niemniej, kibice w Płocku obejrzeli trzy gole i na koniec meczu cieszyli się z wygranej swoich ulubieńców.
W pierwszej połowie więcej było walki i bezpośrednich starć fizycznych niż gry w piłkę. Przewagę na boisku miała Legia, choć tyczyło to się raczej częstszego operowania piłką niż dużej różnicy w liczbie konstruowanych ataków. Aktywny byli m.in. Carlitos czy Josue, lecz nie przekładało się to na jakość w ofensywie. Ogólnie rzecz biorąc, przed przerwą nie działo się zbyt wiele i gdyby nie wysoki status spotkania, pewnie wielu kibiców przełączyłoby kanał w poszukiwaniu bardziej emocjonującego kanału.
Po zmianie stron sytuacja uległa małej poprawie. Więcej do powiedzenia miała ekipa gospodarzy. Podopieczni Pavola Stano zaczęli grać odważniej, co przełożyło się na więcej sytuacji bramkowych. W 56. Minucie jedną z nich wykorzystał Mateusz Lewandowski, wyprowadzając tym samym Nafciarzy na prowadzenie. Napastnik płocczan dostał wysokie podanie od Rafała Wolskiego i strzałem głową pokonał Kacpra Tobiasza. Lewandowski skorzystał z zasady „uderz tam, skąd przyszła piłka”, dzięki czemu zmylił bramkarza gości. Radość kibiów Wisły trwała jednak tylko kilka minut, ponieważ już w 62. Minucie Josue doprowadził do wyrównania. Portugalczyk wykorzystał rzut karny, który sędzia podyktował za faul Martina Sulka na Filipie Mladenoviciu. Krzysztof Kamiński wyczuł intencje strzelca, ale nie zdołał sięgnąć precyzyjnie uderzonej futbolówki.
Na niecałe 20 minut przed końcem spotkania gospodarze wyszli na prowadzenie po raz drugi. Znów w roli asystenta wystąpił Rafał Wolski, który skorzystał z błędu Mattiasa Johanssona, zabrał mu piłkę i popędził na bramkę gości. Gdy był blisko, podał do Łukasza Sekulskiego, a ten uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Tobiasza. Napastnik płocczan ustalił tym samym wynik spotkania i dał swojej drużynie zwycięstwo.
Dzisiejsza wygrana daje Wiśle awans na drugą pozycję w tabeli, a Legię spycha na trzecie miejsce. W tym sezonie Nafciarze u siebie jeszcze nie przegrali. W starciu z ekipą Wojskowych podopieczni Pavola Stano zagrali mądrze, rozważnie i do bólu skutecznie. Byli konsekwentni, czego ewidentnie zabrakło przyjezdnym.
jkow, PiłkaNożna.pl