Przejdź do treści
Derby Anglii i cała reszta

Ligi w Europie Premier League

Derby Anglii i cała reszta

Odliczanie zbliża się do końca, emocje wykraczają poza zenit. Jeszcze kilkadziesiąt godzin i się zacznie. Arcyszlagier! Superhit! A więc derby Anglii na szczycie tabeli Premier League. I choć to niezaprzeczalnie najważniejsze wydarzenie najbliższych dni w angielskim futbolu, przed nim i po nim również powinno być ciekawie.



Czy Juergen Klopp i jego piłkarze wrócą na fotel lidera? (fot. Reuters)

 
Co z tym Wolverhampton?

W minioną środę Wilki uległy Evertonowi, co oznacza, iż nie wygrały żadnego z ostatnich pięciu meczów ligowych. Z piętnastu możliwych do zdobycia punktów, uzyskały dwa. – Jestem bardzo zaniepokojony naszą formą. Wiemy, że musimy się poprawić, ale jednocześnie powinniśmy być świadomi tego, co się dzieje i tego, co powinniśmy zrobić w przyszłości. (…) Niedługo będziemy lepsi – stwierdził po starciu z The Toffees Nuno Espirito Santo.

Portugalski szkoleniowiec ma niemałą zagwostkę przy ustalaniu wyjściowego składu. Z urazami zmagają się Raul Jimenez, Jonny Castro Otto, Daniel Podence, Fernando Marcal oraz Adama Traore. Z uwagi na specyfikę kadry ekipy z Molineux, a dokładnie jej wąskość, miejsce podstawowych graczy często zajmują zawodnicy młodzi i niedoświadczeni. Ostatnio kompletnie nie zdaje to egzaminu. Następna szansa na poprawę? Spotkanie z West Bromem, czyli potyczka z kategorii must-win, jak mawiają Anglicy.

Czy Brighton się ocknie?

Skoro Wilki przeżywają trudny czas, to co dopiero napisać o Mewach? Drużyna z Amex Stadium czeka na triumf na poziomie Premier League od 21 listopada, kiedy pokonała Aston Villę. Z dziewięciu następnych meczów pięć zremisowała, a cztery przegrała. W oczy piłkarzy prowadzonych przez Grahama Pottera zagląda widmo strefy spadkowej. Osiemnaste w stawce Fulham traci do Brighton dwa punkty, ale rozegrało dotąd dwa spotkania mniej. Biorąc pod uwagę dyspozycję The Cottagers, którzy zanotowali pięć kolejnych podziałów punktów, nie można wykluczyć, iż gdyby wszystkie zespoły miały za sobą osiemnaście występów, to Mewy byłyby dziś pod kreską.

Przełamania Neal Maupay i spółka poszukają w rywalizacji z Leeds United. To także ma problemy. W lidze uległo niedawno Tottenhamowi, w Pucharze Anglii było gorsze od czwartoligowego Crawley. Brighton nie będzie więc bez szans.

Jak West Ham spisze się w roli faworyta?

Przed Młotami dwa starcia z ekipami plasującymi się w dolnej piątce tabeli. W obu gracze Davida Moyesa będą gospodarzami. Jako pierwsze na London Stadium zawita Burnley, drugi będzie West Brom. O ile The Clarets bez wątpienia będą wymagającym przeciwnikiem, o tyle West Ham startuje z pole position w wyścigu o czekające na mecie niniejszego dwumeczu sześć punktów. Jeśli Tomas Soucek i jego koledzy pragną liczyć się w walce o prawo do gry w europejskich pucharach, zwyczajnie muszą zgarnąć pełną pulę.

Na kogo postawi Frank Lampard?

Jak zauważył Liam Twomey, dziennikarz „The Athletic”, po raz pierwszy w tym sezonie angielski szkoleniowiec może korzystać ze wszystkich zawodników ofensywnych, jacy znajdują się w kadrze Chelsea. To „problem” z gatunku tych pożądanych. Z jednej strony logicznym wyborem wydaje się eksportowy tercet w składzie: Christian Pulisić, Timo Werner, Hakim Ziyech. Z drugiej, bardzo dobrą formę prezentuje Callum Hudson-Odoi, a i do Oliviera Girouda trudno mieć jakiekolwiek pretensje.

 


 

Lampard działa pod ogromną presją. Każda decyzja może zaważyć na jego przyszłości. Poprawność przyjętej przezeń strategii sprawdzą w najbliższych dniach Fulham oraz Leicester City. Wszystkiemu bacznie przyjrzy się natomiast Roman Abramowicz.

Czy Leicester City zda dwa trudne testy?

Zanim Lisy podejmą The Blues, na King Power Stadium przyjedzie Southampton. Na przestrzeni czterech dni Jamie Vardy i spółka sprawdzą się więc na tle dwóch ekip z pierwszej dziesiątki tabeli. Jak w bieżącym sezonie gracze Brendana Rodgersa wypadają w spotkaniach z zespołami aspirującymi do uzyskania przepustki do zmagań na Starym Kontynencie? Przeciętnie.

Leicester było w stanie wygrać z Manchesterem City, Arsenalem i Tottenhamem, a do tego zremisować z Manchesterem United. West Ham, Aston Villa, Liverpool oraz Everton były jednak od niego lepsze. Bacząc na nieodległą przeszłość, Southampton może wybierać się do West Midlands z uniesioną głową. Chelsea ma powody do obaw.

Co dzieje się w Aston Villi?

The Villans cały czas zmagają się z koronawirusem. Jako że kwarantanna czternastu członków kadry zawodniczej i sztabu szkoleniowego potrwa do niedzieli, spotkanie z Evertonem zostało przełożone. Tym samym, ekipa z Villa Park ma do odrobienia już trzy potyczki. Wcześniej nie odbyły się jej starcia z Newcastle United i Tottenhamem. Jeśli tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem, Sroki przyjadą do Birmingham w sobotę 23 stycznia. Trzy dni wcześniej zespół Deana Smitha zmierzy się na wyjeździe z Manchesterem City.

Czy Sheffield United pójdzie za ciosem?

Przy osiemnastej próbie The Blades wygrali upragniony, pierwszy mecz w tej kampanii angielskiej ekstraklasy. W pokonanym polu zostało Newcastle United, a fakt gry w osłabieniu przez całą drugą połowę potyczki nie stanowi dla Srok przekonującej wymówki. Drużyna Chrisa Wildera była tego dnia zdecydowanie lepsza.

– Sezon nie kończy się w styczniu. Mamy trudne zadanie, przed nami ogromne wyzwanie, ale jeśli dalej będziemy tak grać, możemy zdobywać kolejne punkty i sprawić, że będzie ciekawie – przyznał po ostatnim gwizdku sędziego na Bramall Lane trener gospodarzy. Po zwycięstwie nad Bristol Rovers Sheffield United dało radę Newcastle United. Teraz liczy, że prawo serii zadziała również przy okazji rywalizacji z Tottenhamem, który w środę tylko zremisował z Fulham.

Która seria dobiegnie końca?

Stało się! Manchester United po raz pierwszy od siedmiu lat został liderem Premier League po Nowym Roku i na Anfield pojawi się jako ten, który patrzy na resztę stawki z góry. Derby Anglii dawno nie miały takiej wagi i takiego znaczenia dla losów zmagań o tytuł mistrzowski. W niedzielę może dojść do ponownej zmiany prowadzącego w wyścigu po najcenniejszy laur na Wyspach Brytyjskich lub powiększenia przewagi aktualnego numeru jeden. Poza tym, kresu może sięgnąć wyjątkowa passa którejś z drużyn.

 


 

The Reds nie przegrali żadnego z minionych 66 meczów ligowych na własnym boisku. Jako ostatnie trzy punkty z tej części Merseyside wywiozło Crystal Palace. W kwietniu 2017 roku. Czerwone Diabły nie zaznały natomiast goryczy porażki w 15 kolejnych spotkaniach wyjazdowych na niwie angielskiej ekstraklasy. Miejscem ich ostatniego niepowodzenia było… Anfield. W styczniu 2019 roku.

Remis pozwoliłby na dalsze śrubowanie obu serii. Ani dla jednych, ani dla drugich nie stanowiłby jednak satysfakcjonującego rezultatu. Obie strony powinny zagrać o pełną pulę. Hit dziewiętnastej kolejki winien przynieść należyte dla powagi sytuacji emocje.

Czy ktoś przechytrzy defensywę Manchesteru City?

Za plecami Manchesteru United i Liverpoolu skradają się The Citizens. Cztery kolejne triumfy sprawiły, iż mają oni zaledwie cztery punkty straty do lidera, który rozegrał od nich o jedno spotkanie więcej. Nikt nie może się za to z nimi równać w kwestii szczelności defensywy. Ruben Dias i spółka stracili najmniej goli w lidze (13). Zachowali przy okazji aż osiem czystych kont – pod tym względem kroku dotrzymują im Southampton oraz Aston Villa.

Jako następni przechytrzyć blok obronny Manchesteru City postarają się piłkarze Crystal Palace i właśnie The Villans. Jako że pierwsi są w kiepskiej formie – z ostatnich ośmiu meczów wygrali tylko jeden – a drudzy przez pewien czas nie mogli normalnie trenować z uwagi na dużą liczbę pozytywnych wyników testów na COVID-19, Ederson ma sporą szansę na następny występ, w którym nie będzie musiał wyjmować piłki z siatki.

Czy Arsenal wróci na ścieżkę usłaną zwycięstwami?

Po trzech kolejnych zwycięstwach na niwie Premier League Kanonierzy niespodziewanie tylko zremisowali z Crystal Palace. Absencja Kierana Tierneya – jednego z najlepszych piłkarzy londyńczyków nie tylko minionych tygodni, ale i całego sezonu – mocno dała się drużynie we znaki. Na szczęście ekipy z Emirates Stadium, Szkot powinien być gotowy, by wystąpić w starciu z Newcastle United. To pozytywne wieści dla Mikela Artety, ale fakty są takie, że bez względu na stan zdrowia Tierneya, to podopieczni Hiszpana będą bitym faworytem poniedziałkowej rywalizacji.

Nie dość bowiem, że Sroki pogrążone są w kryzysie i znów brodzą w morzu skrajnej przeciętności, to w dodatku kompletnie nie radzą sobie w wyjazdowych potyczkach z Arsenalem. Nie wygrali takowej od 2010 roku. Absolutnie nic nie zapowiada przerwania ich kiepskiej passy w czerwonej części stolicy Anglii.

***

Wolverhampton – West Brom
Typ PN: 1

Leeds United – Brigthon
Typ PN: 1

West Ham – Burnley
Typ PN: X

Fulham – Chelsea
Typ PN: 2

Leicester – Southampton
Typ PN: X

Sheffield United – Tottenham
Typ PN: 2

Liverpool – Manchester United
Typ PN: 1

Manchester City – Crystal Palace
Typ PN: 1

Arsenal – Newcastle United
Typ PN: 1

West Ham – West Brom
Typ PN: 1

Leicester – Chelsea
Typ PN: 1

Fulham – Manchester United
Typ PN: 2

Manchester City – Aston Villa
Typ PN: 1

Liverpool – Burnley
Typ PN: 1

Aston Villa – Newcastle United
Typ PN: 1

Maciej Sarosiek

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024