Przejdź do treści
Demotywujący sygnał z reprezentacji

Polska Reprezentacja Polski

Demotywujący sygnał z reprezentacji

Zwycięstwo z Leicester City, zatem wielki sukces nie tylko Legii Warszawa, Czesława Michniewicza oraz piłkarzy zespołu z Łazienkowskiej, ale w ogóle całej polskiej piłki, z wysokości trybun śledzili najważniejsi ludzie naszego futbolu.
(fot. Cezary Musiał)


Na stadionie pojawił się prezes PZPN, Cezary Kulesza, dało się zauważyć prezesa Ekstraklasy S. A., Marcina Animuckiego, nawet Stanisław Czerczesow zjawił się w Warszawie, mimo że jego związki z Legią mają charakter czysto sentymentalny. I innego prędko raczej nie nabiorą – ani z klubem ze stolicy, ani też z reprezentacją Polski. Przyczyna jest dość prozaiczna, Czerczesow w roli trenera Rosji kasował około 2,5 miliona euro rocznie, żadnego piłkarskiego podmiotu w naszym kraju nie stać na jego zatrudnienie. W każdym razie – na Łazienkowskiej byli wszyscy poza selekcjonerem Paulo Sousą.

Portugalczyka w kraju zatrzymały nagłe sprawy osobiste. Jakie konkretnie to były sprawy, czy w ogóle były jakieś sprawy, tego do końca nie wiadomo, niemniej nie od rzeczy będzie zwrócić uwagę, że już przed tygodniem pisaliśmy na łamach „PN”, że Sousa na mecz Legii w Lidze Europy się nie pofatyguje. Pierwotnie miał wybrać się z wizytą do kadrowiczów występujących w Anglii, ponoć jednak i do tego nie doszło – właśnie w związku ze sprawami osobistymi. W planach było także odwiedzenie stadionu Ekstraklasy, ale zmieniły się one na tyle, że Portugalczyk w Warszawie wylądował dopiero w niedzielę i od razu zameldował się w hotelu reprezentacji. Natomiast na Łazienkowską posłał asystenta. Nawet na Manuelu Cordeiro gra Legii zrobiła dobre wrażenie, zawyrokował, że na boisku najlepszy był Bartosz Slisz. Ale miejsce w kadrze dla tego zawodnika nie zostało znalezione. Podobnie jak dla Maika Nawrockiego, który w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze oraz Jakuba Kamińskiego – znów w weekend był najlepszym zawodnikiem Lecha Poznań. To nie jest tak, że Sousa i jego ludzie tego nie wiedzą. Manuel Cordeiro doskonale zdawał sobie sprawę choćby z błędów, które popełnił Cezary Miszta w spotkaniu z Rakowem Częstochowa. Sztab reprezentacji Polski monitoruje Ekstraklasę, widzi dobre występy zawodników, nie potrafi ich jednak docenić. A czy jest to grupa ludzi nieomylnych, to pokazały już finały mistrzostw Europy.

Brak powołania dla Nawrockiego czy Kamińskiego jest wytłumaczalny – skoro szanse na grę w pierwszej reprezentacji mieliby mizerne, niech pomogą kadrze U-21 w walce o punkty w eliminacjach młodzieżowych mistrzostw Europy. Braku powołania dla Slisza jednak już w ten sposób wyjaśnić się nie da. Pomocnik Legii rozgrywa bardzo dobre zawody na tle silnego przeciwnika z Anglii, a z kadry płynie demotywujący sygnał: – Widzieliśmy cię na zgrupowaniu we wrześniu, mamy lepszych. Nawet jeśli tak rzeczywiście jest, bo akurat wybór w środku pola Sousa ma szeroki, byłoby wskazane, żeby powołaniem docenić zawodnika, także dobre wyniki w Europie klubu z Łazienkowskiej. W tej chwili gracze z Ekstraklasy – oczywiście, że przeciętnej pod względem piłkarskim, ale przecież przeciętny poziom ogólny nie oznacza, że występują w polskiej lidze wyłącznie przeciętni zawodnicy – są marginesem zainteresowania Sousy. Zbigniew Boniek wielokrotnie podkreślał, że problemem polskiej piłki są szybkie wyjazdy zdolnych zawodników do zagranicznych klubów, że kluby nie są ich w stanie utrzymać, co powoduje obniżenie poziomu sportowego ligi. Całkiem trafna diagnoza, rzecz w tym, że selekcjoner obchodząc się w ten sposób z piłkarzami Ekstraklasy, ten proces postanowił jeszcze przyspieszyć.

PRZEMYSŁAW PAWLAK

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024