21 goli po 16. kolejkach Roberta Lewandowskiego to wynik kosmiczny, którego żaden piłkarz w historii Bundesligi nie był w stanie osiągnąć. Napastnik Bayernu Monachium jest w morderczej formie i pojawia się coraz więcej opinii, że rekord liczby goli Gerda Muellera jest jednak zagrożony.
Legendarny Niemiec potrzebował 427 występów na zdobycie 365 bramek. Mueller występował w Bundeslidze przez 14 sezonów, strzelał średnio 26,07 gola na jedne rozgrywki.
Dla Lewandowskiego obecny sezon jest jedenastym w lidze niemieckiej. Kapitan reprezentacji Polski do tej pory zdobył 256 goli w Bundeslidze, a strata do Niemca wynosi 109 trafień. Co się musi zatem stać, aby Polak dogonił Muellera?
Najlepszy piłkarz świata 2020 roku przed sezonem 2020-21 mógł się pochwalić średnią na poziomie 23,5 bramki na sezon. Średnią mocno zaniżył mu debiutancki rok w Borussii Dortmund, kiedy Lewandowski walczył o miejsce w składzie, a rozgrywki zakończył z 8 golami na koncie. Poniżej średniej miał jeszcze dwa sezony w BVB, a także dwa w barwach Bayernu. Obecnymi rozgrywkami jednak sporo powinien nadrobić.
Pod względem średniej goli na spotkanie najlepiej wypadł w rozgrywkach 2019-20, kiedy mógł pochwalić się 34 trafieniami w 31 meczach, co dało średnią na poziomie 1,1 bramki na spotkanie. Ta liczba może jednak zostać mocno przebita w obecnym sezonie. Polak wykręcił wynik na poziomie 1,4 gola na mecz, co jest wynikiem fenomenalnym. Biorąc pod uwagę wszystkie występy Lewandowskiego w Bundeslidze i wszystkie gole, reprezentant Polski może pochwalić się średnią 0,76 na mecz przy 0,85 Muellera.
Do końca obecnego sezonu ligi niemieckiej pozostało jeszcze 18 kolejek. Jeśli Lewy utrzyma taką regularność jak w pierwszej części rozgrywek, powinien zakończyć sezon z dorobkiem ponad 40 goli. Zachowując taką średnią może się zakręcić nawet w okolicach 45-46 trafień! Do tej pory rekord liczby bramek w jednym sezonie należy właśnie do Muellera, który w rozgrywkach 1971-72 strzelił 40 goli. Ta magiczna granica może jednak zostać przekroczona.
Załóżmy, że Lewandowski zachowa skuteczność do końca sezonu, a Hansi Flick będzie go wystawiał w każdym spotkaniu, co da nam 45 goli na koniec rozgrywek. Będzie to oznaczało, że po zakończeniu kampanii 2020-21 Polak wyprzedzi drugiego w klasyfikacji wszech czasów Klausa Fischera, który ma w dorobku 268 bramek. Strzelenie ponad 40 goli w tym sezonie pozwoli zmniejszyć stratę do Muellera do około 90 trafień.
Ile czasu będzie Lewy potrzebował, aby zniwelować tę różnicę. Patrząc na ostatnie dokonania byłby w stanie to osiągnąć nawet przez trzy kolejne sezony, zakładając, że w każdym z nich będzie strzelał około 30 bramek. Zdrowie jest, forma rośnie z każdym rokiem, kolejne granice i bariery są przekraczane, więc czemu nie myśleć, że w połowie 2024 roku Lewandowski będzie tuż za Muellerem? Kiedyś taki scenariusz wydawał się wręcz niemożliwy, ale patrząc na to, jak Polak się prezentuje na boisku, jak jest odporny na kontuzje, jak się rozwija w kolejnych elementach piłkarskiego rzemiosła, to dzisiaj taki przebieg wydarzeń jest jak najbardziej realny.
pgol, PilkaNozna.pl