Czas napisać nową historię. Czy Polska w końcu wygra z klasowym rywalem?
W październiku stykają się dwie ważne rocznice dla polskiego futbolu: 18-lecie chorzowskiej wiktorii nad Portugalią oraz 10-lecie triumfu nad Niemcami na PGE Narodowym. To idealny moment, aby Polska wygrała wreszcie spotkanie z drużyną ze światowej czołówki.
Maciej Kanczak
11 października 2006 przecieraliśmy oczy ze zdumienia, jak piłkarze Leo Beenhakkera zmiażdżyli wicemistrzów Europy 2004 i czwarty zespół MŚ 2006. Wygrana 2:1 to w rzeczywistości najniższy wymiar kary, bo biało-czerwoni mogli to spotkanie wygrać zdecydowanie wyżej. 11 października 2015 Polska pod wodzą Adama Nawałki nie grała tak spektakularnie, ale kto o tym teraz pamięta. Nad mistrzami świata 2014, Niemcami górowała organizacją gry, taktycznym porządkiem, determinacją i skutecznością w kluczowych momentach.
Tak się składa, że to ostatnie dwa zwycięstwa biało-czerwonych z zespołami ze światowej czołówki. Choć w późniejszym czasie nie brakowało dobrych występów, jak chociażby z Niemcami na EURO 2016, Hiszpanią na EURO 2020, Anglią w eliminacjach MŚ 2022 czy Francją na EURO 2024, to jednak w ostatecznym rozrachunku, do pełni szczęścia zawsze nam czegoś brakowało. Czy tym razem, do tego albumu ze zdjęciami z cudownych wiktorii dołożymy w końcu coś nowego?
Na razie ciężko być optymistami. Ligę Narodów piłkarze Michała Probierza rozpoczęli średnio. Zwycięstwo ze Szkocją (3:2) to efekt bardziej niemocy rywali, którzy zwłaszcza w drugiej połowie mieli zdecydowaną przewagę, aniżeli naszej dobrej gry. Z kolei w starciu z Chorwacją (0:1), biało-czerwoni byli bezradni w ataku. A przecież medaliści dwóch ostatnich mundiali, w tym spotkaniu też nie pokazali swojej najlepszej wersji.
Odwrotnie niż Portugalczycy, którzy wciąż leczą rany po nieudanym EURO 2024 (1/4 finału). Sześć punktów w dwóch pierwszych meczach Ligi Narodów, ustawia graczy Roberto Martineza na pole-position w walce o awans do fazy play off tych rozgrywek. – Ważne jest, aby w procesie selekcji pracować nad ciągłością. Liga Narodów jest ważna, aby przygotować nas na mundial – podkreśla hiszpański selekcjoner. Rywale zatem przyjeżdżają do Warszawy walczyć o pełną pulę.
Na chwilę obecną, brak jakichkolwiek argumentów, aby to Polacy wywalczyli komplet punktów na PGE Narodowym. Tym bardziej, że nasze statystyki w Lidze Narodów z rywalami z europejskiej czołówki są przerażająco słabe! 12 meczów (z Belgią, Holandią, Portugalią i Włochami), w których cztery razy zremisowaliśmy i osiem razy przegraliśmy to bilans rozpaczy. Z drugiej strony, w 2006 i 2014 r. też nie było żadnych przesłanek, że pokonamy wyżej notowanych przeciwników.
Może niech reprezentacji Polski zremisuje 😉ale zwycięstwo widomo byłoby piękne 💪