Piłkarze West Hamu piszą historię, Manchester City robi swoje, Thomas Tuchel stawia pierwsze stemple, a Liverpool walczy z pożarami. Co jeszcze wiemy między dwudziestą a dwudziestą pierwszą kolejką Premier League?
Sadio Mane dobrze spisał się w starciu z Tottenhamem. (fot. Reuters)
Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Zgodnie z oczekiwaniami, West Ham pokonał Crystal Palace, co oznacza, że w bieżącym roku wygrał wszystkie sześć meczów o stawkę. To pierwsze tego typu osiągnięcie w historii klubu. Osiągnięcie, dzięki któremu – między innymi – Młoty zajmują dziś piąte miejsce w tabeli. Jak głosi internetowy klasyk, jest wysoko. A ma być jeszcze wyżej.
– Sądzę, że jeszcze nie dobiliśmy do sufitu. Możemy dać z siebie jeszcze więcej i zrobić jeszcze więcej. Mam nadzieję, że będziemy stawać się coraz lepsi, by stale iść do przodu. Nie możemy tego obiecać, ale postaramy się spełnić te słowa – zapowiedział po spotkaniu z Orłami David Moyes. Następna przeszkoda w drodze na górę będzie znacznie bardziej wymagająca. Na London Stadium zawita Liverpool.
Formalności staje się zadość.
Musiało do tego dojść raczej prędzej, niż później. Manchester City, najrówniej i najpewniej grająca drużyna angielskiej ekstraklasy, nie mógł dłużej stać obok fotela lidera. Dzięki siódmej kolejnej wygranej ligowej i czwartemu kolejnemu meczowi na zero z tyłu wreszcie w nim zasiadł. West Brom, z którym w połowie grudnia zremisował 1:1, tym razem rozbił 5:0.
Formalności stało się więc w dwójnasób zadość. Nie inaczej powinno być w następnym tygodniu, kiedy The Citizens zmierzą się z Sheffield United oraz Burnley. To znakomite okazje, by zyskać zaliczkę punktową przed trudniejszymi bojami z Liverpoolem, Arsenalem, Tottenhamem, West Hamem i Manchesterem United. Jeśli podopieczni Pepa Guardioli wyjdą z nich bez szwanku, ich kandydatura w rywalizacji o tytuł mistrzowski stanie się jeszcze poważniejsza.
Powódź zamiast suszy.
W zapowiedzi dwudziestej kolejki zwróciłem uwagę na to, iż Burnley i Aston Villa to jedne z najlepiej broniących ekip w stawce, przez co ich zmagania mogą nie przynieść goli. Stało się zupełnie inaczej. Zamiast suszy, na Turf Moor wystąpiła powódź, a pięciobramkowy thriller został rozstrzygnięty na korzyść gospodarzy.
Goście byli bardzo niezadowoleni z takiego obrotu spraw. Mówili o tym głośno, choćby ustami Deana Smitha. Odkucia poszukają w starciu z Southampton, które również pragnie wrócić na zwycięski szlak. Święci ulegli niedawno Leicester City i Arsenalowi. Zdecydowanie nie tego spodziewali się ich sympatycy po tym, jak zespół Ralpha Hasenhuettla pokonał Liverpool.
Stempel nowego dowodzącego.
Thomas Tuchel nie wszedł do Premier League z przytupem – Chelsea zremisowała z Wolverhampton – lecz pierwszy autorski ślad już po sobie zostawił. Choć po jednej jednostce treningowej trudno pisać o znaczącym wpływie nowego szkoleniowca na drużynę, The Blues zagrali tak, jak zakłada się, że będą grali pod wodzą Niemca. Słowo klucz? Kontrola.
W potyczce z Wilkami londyńczycy wymienili 820 podań i utrzymywali się przy piłce przez blisko 80% czasu spotkania. Od kiedy niniejsze dane zbiera Opta, żaden trener ekipy z angielskiej ekstraklasy nie zaliczył w tych aspektach równie imponującego debiutu. – Jeśli zaczęliśmy w ten sposób, nie mogę się doczekać tego, jak skończymy – przyznał po ostatnim gwizdku arbitra były opiekun PSG. Pod względem kontrolowania boiskowych wydarzeń, zbliżająca się rywalizacja z Burnley może być bliźniaczo podobna do tej z Wolverhampton.
Podobna sytuacja, odmienne spojrzenia.
Przed dwudziestą pierwszą serią gier West Brom i Fulham są sąsiadami w tabeli. Obie ekipy dzielą dwa punkty, obie plasują się w strefie spadkowej. Mimo to, ich sternicy widzą zaistniałą sytuację zupełnie odmiennie. – Następne dwa mecze [z Fulham oraz Sheffield United – przyp. MS] zadecydują o naszym losie. Celem minimum jest zwycięstwo i remis – mówi Sam Allardyce. – Myślę, że to ważne spotkania, ale nie traktuję ich jako gier o być albo nie być. […] Czy w przypadku nieosiągnięcia w nich dobrych rezultatów nasz los będzie przesądzony? Nie sądzę. Takie rozumowanie prowadzi do spadku – stwierdził przed potyczką z Brighton (0:0) Scott Parker.
Jednym z powodów tak różnej optyki obu panów może być fakt, że piłkarze drugiego z nich rozegrali dotąd nie dwadzieścia a dziewiętnaście meczów. W ich bezpośredniej rywalizacji to The Baggies mają do stracenia więcej.
No Vardy, no party.
W pierwszym występie pod nieobecność Jamiego Vardy’ego Leicester City tylko zremisowało z Evertonem. Nie wykorzystało więc potknięcia Manchesteru United. Zamiast miejsca numer dwa, zajmuje lokatę oznaczoną cyfrą trzy.
O tym, jak ważnym elementem układanki Brendana Rodgersa jest angielski napastnik, świadczą nie tylko jego statystyki strzeleckie i niemal permanentne uczestnictwo w spotkaniach z udziałem Lisów, ale też to, jak jego absencja wpływa na drużynę. Nie licząc starcia z The Toffees, jedyny ligowy mecz tego sezonu, w którym zabrakło Vardy’ego, ekipa z King Power Stadium przegrała (0:1 z Aston Villą). W jej kadrze nie ma pełnoprawnego zastępcy lidera formacji ofensywnej. Czas pokaże, czy pomoże to także Leeds United.
Wypadek przy pracy, a może zadyszka?
Niespodzianka? Sensacja? Kuriozum? Na to, co w środę wydarzyło się na Old Trafford, doprawdy trudno znaleźć adekwatne określenie. Wicelider stawki nie dał rady czerwonej latarni. Gdyby tego było mało, uległ jej całkowicie zasłużenie. W przypadku triumfu Sheffield United nad Manchesterem United nie sposób pisać o farcie The Blades. To efekt dobrej organizacji zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, a także konsekwencji.
Pozostaje więc pytanie o to, czym owy rezultat był dla Czerwonych Diabłów. Niefortunnym poślizgnięciem na skórce od banana? A może oznaką zmęczenia i preludium spadku formy? Częściowa odpowiedź padnie w rywalizacji na Emirates Stadium, gdzie…
… hossa trwa w najlepsze.
Arsenal ograł Southampton, zameldował się w górnej połowie tabeli i ani myśli zdejmować nogi z gazu. Od Boxing Day Kanonierzy nie przegrali ani jednego meczu na niwie Premier League. Sięgnęli po szesnaście z osiemnastu możliwych do skompletowania punktów. Stracili tylko dwa gole. W tym okresie lepiej od nich radzi sobie jedynie Manchester City. I o ile nie sprawia to, że do meczu z Manchesterem United londyńczycy przystąpią w roli faworyta, zapracowali na to, by spotkanie reklamować sloganem „Jak równy z równym”. A to już coś.
Strażak potrzebny od zaraz.
W szlagierze minionej kolejki Liverpool ugasił dwa pożary. Nie dość bowiem, że wreszcie położył kres trwającej 482 ligowe minuty posusze strzeleckiej, to w dodatku wygrał pierwszy mecz na poziomie angielskiej ekstraklasy od 19 grudnia. Kapitalne zawody rozegrał Sadio Mane, z bardzo dobrej strony pokazał się Trent Alexander-Arnold.
Do pełni szczęścia zabrakło zdrowia w sercu formacji obronnej. Tam ogień stale się rozprzestrzenia, a strażaków tylko ubywa. Ostatnim, którego wykluczył uraz, był Joel Matip. Kameruńczyk uszkodził więzadła w kolanie. The Reds nie planowali wzmocnień w zimowym oknie transferowym, lecz końcówka styczniowego okresu rejestracji zawodników może okazać się dla nich gorącym czasem. Wydaje się, iż bez nowego defensora mistrzowie nie mają co myśleć o obronie tytułu.
Czy istnieje życie bez Harry’ego Kane’a?
Anglik doznał kontuzji, która nie pozwoliła mu dokończyć spotkania z The Reds. Napastnik bardzo cierpiał, ból kostek jawił się jako trudny do zniesienia. Teraz czeka go przerwa od gry. To fatalna informacja dla Tottenhamu. Kane jest kluczową postacią drużyny. Bez niego wszystko jest znacznie trudniejsze, co pokazały pierwsze miesiące ubiegłego roku (pod nieobecność swojego lidera Koguty wygrały 5 meczów, 4 zremisowały, a 7 przegrały). Co gorsza, aktualnie londyńczycy zdają się być od Anglika jeszcze mocniej uzależnieni (Harry wziął udział w 23 z 34 akcji bramkowych Tottenhamu w Premier League). Kolejne tygodnie, jeśli nie miesiące, znów mogą być dla nich bardzo wymagające. Pierwszy test? Starcie z Brighton.
***
20. Kolejka
26 Stycznia: Crystal Palace – West Ham 2:3 (Zaha 3, Batshuayi 90+7 – Soucek 9 i 25, Dawson 65), Newcastle – Leeds 1:2 (Almiron 57 – Raphinha 17, Harrison 61), Southampton – Arsenal 1:3 (Armstrong 3 – Pepe 8, Saka 39, Lacazette 72), West Brom – M. City 0:5 (Guendogan 6 i 30, Cancelo 20, Mahrez 45+2, Sterling 57);
27 Stycznia: Burnley – Aston Villa 3:2 (Mee 52, McNeil 76, Wood 79 – Watkins 14, Grealish 68), Chelsea – Wolves 0:0, Brighton – Fulham 0:0, Everton – Leicester 1:1 (Rodriguez 30 – Tielemans 67), M. United – Sheffield United 1:2 (Maguire 64 – Bryan 23, Burke 74);
28 Stycznia: Tottenham – Liverpool 1:3 (Hojbjerg 49 – Firmino 45+4, Alexander-Arnold 47, Mane 65).
21. Kolejka
Everton – Newcastle
Typ PN: 1
Crystal Palace – Wolves
Typ PN: X
M. City – Sheffield United
Typ PN: 1
West Brom – Fulham
Typ PN: 2
Arsenal – M. United
Typ PN: X
Southampton – Aston Villa
Typ PN: 2
Chelsea – Burnley
Typ PN: 1
Leicester – Leeds
Typ PN: 1
West Ham – Liverpool
Typ PN: 2
Brighton – Tottenham
Typ PN: X
Maciej Sarosiek