Ciekawe starcie w Gdańsku
Po emocjach na Dolnym Śląsku przeniesiemy się na północ Polski, gdzie Lechia zmierzy się ze Stalą Mielec. Oba zespoły choć znajdują się w różnych rejonach tabeli, to w ostatnim czasie punktują całkiem dobrze. W dodatku w ich konfrontacjach pada sporo goli – aż jedenaście bramek zobaczyliśmy w ich dwóch ostatnich meczach (3:3 w Mielcu, 3:2 w Gdańsku).
Lechia po zmianie trenera wygrała dwa z ostatnich czterech ligowych spotkań i awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. To sprawia, że kibice mogli mieć małe powody do satysfakcji, zwłaszcza patrząc na poprzednie starcie Biało-Zielonych w Lubinie. Podopieczni Marcina Kaczmarka pewnie wygrali z Zagłębiem 3:0 po golach Flavio Paixao, Jarosława Kubickiego i Michała Nalepy. Co ważne, gra ofensywna Lechii wyglądała w tym pojedynku bardzo dobrze i pierwszy raz w tym sezonie gdańszczanie w przekonującym stylu wygrali ligowe starcie. W dodatku po raz trzeci zagrali w lidze na zero z tyłu.
Dzisiaj z kolei powalczą o przełamanie niefortunnej passy meczów u siebie. Lechia po raz ostatni na stadionie na gdańskiej Letnicy wygrała 8 maja tego roku po dramatycznej końcówce ze… Stalą Mielec 3:2. Wtedy to hat-trickiem popisał się Łukasz Zwoliński, a decydujący gol został uznany po kilkuminutowej analizie przez sędziów VAR w doliczonym czasie gry drugiej połowy. W niedzielne popołudnie też powinniśmy spodziewać się wielu emocji i bramek, gdyż zespół z Podkarpacia jest w bardzo dobrej formie w ostatnich tygodniach.
Stal w tym sezonie jest ligową rewelacją. Podopieczni trenera Adama Majewskiego prezentują się znacznie lepiej niż się tego po nich spodziewano i przed dzisiejszym meczem zajmują 6. pozycję w tabeli. W dodatku mielczanie nie przegrali żadnego z czterech ostatnich spotkań, notując w nich aż trzy zwycięstwa. Duża w tym z pewnością jest zasługa dobrze spisującej się obrony, w tym wypożyczonego z Lecha Poznań, bramkarza Bartosza Mrozka, który zanotował w tym sezonie już pięć czystych kont.
Dobrze też wygląda ofensywa Stali, gdzie pierwsze skrzypce grają Maciej Domański (4 gole, 2 asysty) i Said Hamulić (7 goli, 3 asysty). Zwłaszcza kluczowa w niedzielne popołudnie może być postawa Hamulicia, który jest w tym sezonie liderem mielczan i już mówi się o sporym zainteresowaniu jego postacią na rynku transferowym (oferty m.in. z amerykańskiej MLS). W ostatnim starciu z Wisłą Płock (1:1) holenderski napastnik został skutecznie powstrzymany przez płocką defensywę i miał problem z dochodzeniem do swoich sytuacji bramkowych. Jednak o wyłączenie z gry Hamulicia łatwo nie będzie dla gdańskich defensorów.
Oba zespoły przystąpią też do tego meczu osłabione. Po stronie Lechii zabraknie kontuzjowanego środkowego pomocnika Joeriego de Kampsa, który najprawdopodobniej już w tej rundzie nie zagra. Z kolei w Stali nie zobaczymy pauzującego za czerwoną kartkę stopera Mateusza Matrasa, który w tym sezonie jest pewnym punktem mieleckiej defensywy.
To starcie będzie bardzo ważne dla obu drużyn. Jeśli Lechia zgarnie komplet punktów, to nie dość, że odczaruje swój stadion, to po raz pierwszy od czwartej kolejki sezonu znajdzie się nad strefą spadkową w tabeli. Z kolei, jeśli Stal wygra w Gdańsku, to zrówna się punktami z będącą na trzecim miejscu Pogonią Szczecin. Powinniśmy spodziewać się więc ciekawego widowiska, którego start nastąpi o godzinie 15:00.
kczu/PiłkaNożna.pl