Przejdź do treści
WARSZAWA 12.10.2024
MECZ 3. KOLEJKA GRUPA A1 LIGA NARODOW SEZON 2024/25: POLSKA - PORTUGALIA --- UEFA NATIONS LEAGUE FOOTBALL MATCH: POLAND - PORTUGAL
nz RAFAEL LEAO PAWEL DAWIDOWICZ
FOT. ERNEST KOLODZIEJ/400MM.PL

Polska Reprezentacja Polski

Brutalne 45 minut

Po wrześniowej turze meczów Ligi Narodów punktowo było całkiem nieźle, natomiast wrażenie zostawiliśmy po sobie kiepskie. Jeśli ktoś się łudził, że po miesiącu coś się zmieni, że może będą i punkty, i wrażenie, to przestał łudzić się już po 45 minutach meczu z Portugalią.

Zbigniew Mucha

FOT. ERNEST KOLODZIEJ/400MM.PL

Zainteresowanie meczem było kosmiczne. Gdyby PGE Narodowy mieścił 200 tysięcy ludzi, byłby pełen. Pytanie co kibicami kierowało: chęć ujrzenia progresu drużyny Michała Probierza czy – być może – po raz ostatni w Polsce Cristiano Ronaldo. Jeśli to drugie, to się nie zawiedli. I na tym właściwie można meczową relację zakończyć.

Probierz uniknął krytyki po przegram Euro 2024 – no bo wiadomo: silna grupa, ratował eliminacje, itd… – mimo że akurat w kluczowym meczu turnieju podjął sporo złych decyzji. Uniknął również krytyki po wrześniowych spotkaniach ze Szkocją i Chorwacją, mimo że w pierwszym byliśmy słabsi od rywala, a na pewno nie lepsi, a w drugim jakby nas nie było w ogóle. Uniknie zapewne krytyki i po Portugalii, no bo przecież to Portugalia.

Po raz kolejny selekcjoner próbował dowieść, że odwagi mu nie brakuje. Że lubi wyciągnąć kogoś z kapelusza i rzucić na głęboką wodą. Utrzyma się to dobrze, zatonie – trudno. Kto dziś pamięta nazwiska Struskiego bądź Pedy? W podstawie na Portugalię selekcjoner wystawił na kluczowej pozycji numer 6 niespełna 20-letniego Maxiego Oyedele, który w polskiej lidze uzbierał dotąd 185 minut. Efekt?

Oyedele na boisku był, ale to wszystko. Pozytywów brak. To był odważny, ale ryzykowny ruch ze strony trenera. Przed młodym legionistą biegali tylko Sebastian Szymański i Piotr Zieliński, a przecież nawet w meczach ze słabszymi rywalami zdarzało się, że MP stawiał na dwóch pomocników o defensywnej charakterystyce. Selekcjoner tłumaczył, że jeśli chcemy czekać na Portugalię na swojej połowie, to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Lepiej spróbować pograć w piłkę. Tyle żeby spróbować pograć w piłkę, to jednak trzeba umieć nieco więcej niż umiemy. Dlatego było jak przeważnie – zrywy, szarże, czasem pół dobrej akcji, czasem 0,75, nagle jakiś strzał. Zawsze jednak brakowało pewności, że to wszystko jest zaplanowane i wyuczone, że ma znamiona powtarzalności.

To oczywiste, że mamy gorszych piłkarzy i gorszą drużynę niż Portugalia, lecz obraz pierwszej połowy momentami zwyczajnie sprawiał przykrość. To była inna kultura gry. Rywale grali i myśleli za szybko, skwapliwie korzystając z placu i przestrzeni, które im zostawialiśmy.

Po przerwie niewiele się zmieniło. Trochę tak, bo odważniej podeszliśmy pod przeciwnika. Mieliśmy więcej do zaproponowania niż w koszmarnej pierwszej części gry, kiedy nie mieliśmy nic do zaproponowania. Ale to było mimo wszystko złudne. Portugalia nie miała już zamiaru forsować tempa. Czując, że ma mecz pod kontrolą, po prostu go kontrolowała i… niewiele brakowało, by tę kontrolę utraciła. Skończyło się na tym, że przegraliśmy 1:3, lecz – cytując klasyka – drugą połowę zremisowaliśmy. Różnica w indywidulanych umiejętnościach przekładająca się na funkcjonowanie wszystkich formacji była jednak porażająca. Aby do wtorku. Z Chorwacją musi być lepiej.

guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Zbyszek
Zbyszek
12 października, 2024 23:35

Takie mecze pokazują jak Polski futbol jest daleki od czołówki europejskiej światowej i ile nasze całe środowisko piłkarskie czeka pracy żeby nasz pilka mogła nawiązać walkę z najlepszymi drużynami.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 41/2024

Nr 41/2024