FC Barcelona nie była faworytem rywalizacji z PSG w 1/4 finału Ligi Mistrzów. Po zaciętym meczu, to jednak podopieczni Xaviego byli górą w pierwszym spotkaniu. Bohaterem spotkania okazał się strzelec dwóch goli, Raphinha.
Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie gospodarze. W 11. minucie zza pola karnego uderzył Marco Asensio, ale jego uderzenie pewnie obronił Marc-Andre ter Stegen. Goście odpowiedzieli błyskawicznie dwiema groźnymi sytuacjami. W 21. minucie błąd popełni Gianluigi Donnarumma, a po strzale Roberta Lewandowskiego, piłkę sprzed linii bramkowej wybił Nuno Mendes. Włoski golkiper zrehabilitował się jednak parę minut później, w wielkim stylu broniąc uderzenie z dystansu Raphinhi.
W 37. minucie Katalończycy wyszli na prowadzenie. Świetną akcję tria Lewandowski-Lamine Yamal-Raphinha precyzyjnym strzałem zamknął ten ostatni.
Drugą połowę, podopieczni Luisa Enrique rozpoczęli z wysokiego „c”. Najpierw w 48. minucie potężnym strzałem popisał się Ousmane Dembele, a w 51. minucie Vitinha wykorzystał podanie Fabiana Ruiza.
Barcelona nie załamała się jednak tragicznym początkiem drugiej odsłony. W 62. minucie znakomitym podaniem z głębi pola popisał się Pedri, a obrońców PSG uprzedził ponownie Raphinha, uderzając pięknie z powietrza. Znakomicie dysponowany Brazylijczyk rozpoczął polowanie na hat-trick. W 70. minucie przymierzył z rzutu wolnego, ale dobrze ustawiony był Donnarumma.
W 77. minucie w Parku Książąt mieliśmy do czynienia z „wejściem smoka” Andreasa Christensena. Duńczyk trafił do siatki głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ilkaya Gundogana.
mkan, PiłkaNożna.pl