Blamaż United w starciu z Burnley
Manchester United przegrał przed własną publicznością 0:2 w starciu z Burnley w ramach 24. kolejki Premier League. „Czerwone Diabły” nie wykorzystały wtorkowego potknięcia Chelsea w konfrontacji z Arenalem (1:1) i tracą do czwartej pozycji już sześć punktów.
Piłkarze prowadzeni przez Ole Gunnara Solskjaera od pierwszych minut spotkania kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, wyprowadzając raz po raz kolejne ataki na bramkę przeciwników. Próbował swoich sił Juan Mata, próbował Fred, próbował Daniel James, próbował Anthony Martial, lecz za każdym razem coś stało na przeszkodzie, aby finalnie umieścić futbolówkę w siatce.
Albo własna nieskuteczność, albo sprawnie funkcjonująca defensywa gości, albo wreszcie dobrze dysponowany Nick Pope. Tymczasem piłkarze Burnley, w obliczu bramkowej impotencji gospodarzy, sami postanowili otworzyć wynik spotkania. W 39. minucie po wrzutce z rzutu wolnego piłka znalazła się w polu karnym, w którym w małym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Chris Wood, pokonując interweniującego Davida De Geę błyskawicznym wolejem.
W 56. minucie „The Clarets” podwyższyli swoje prowadzenie za sprawą ponadprzeciętnej urody trafienia autorstwa Jaya Rodrigueza, który to sfinalizował szybko przeprowadzoną akcję zespołową. Warte odnotowania – był to drugi, a zarazem ostatni celny strzał podopiecznych Seana Dyche’a.
I jak się okazało to im wystarczyło, by po końcowym gwizdku arbitra cieszyć się ze zwycięstwa, bowiem „Red Devils” konsekwentnie nie byli w stanie choćby raz wpisać się na listę strzelców. Nie pomagali im w tym z pewnością adwersarze, który umiejętnie postawili trudne do przejścia zasieki przed własną bramką.
Burnley zaprezentowało do bólu prosty futbol. Ale jakże skuteczny jest to futbol!
Jan Broda, PilkaNozna.pl