Bezbramkowy remis w derbach Madrytu
Nie zobaczyliśmy ani jednego gola w sobotnich derbach Madrytu. Real podzielił się przed własną publicznością punktami z Atletico (0:0).
Derby Madrytu zakończyły się bezbramkowym remisem (fot. Reuters)
Jeśli są jakieś derby, których zasięg można śmiało uznać za globalny, to takim właśnie meczem jest walka o prymat w Madrycie. Kiedy naprzeciwko siebie stają piłkarze Atletico i Realu, możemy być pewni, że będziemy na boisku świadkami wielkich emocji i zawodów, które będą trzymały w napięciu do ostatniej minuty.
Sobotni mecz zapowiadał się tym bardziej emocjonująco, że „Los Rojiblancos” odrobili niedawno część strat do czołówki i dziś – w obliczu wahań formy Realu i Barcelony – ponownie wyrastają na jednego z głównych kandydatów do mistrzostwa. Ewentualna wygrana drużyny Diego Simeone na Estadio Santiago Bernabeu na pewno pozwoliłaby jej na złapanie wiatru w żagle i nabraniu rozpędu na kolejne tygodnie.
Tak jak można było się spodziewać, spotkania od samego początku toczyło się w szybkim tempie. Pierwszą stuprocentową okazję na otworzenie wyniku miał Antoine Griezmann, który w 18. minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Francuz próbował lobować, ale Thibaut Courtois zdołał obronić, a właściwie został trafiony piłką w głowę. To powinno być 1:0 dla gości.
Niewykorzystana okazja mogła się bardzo szybko zemścić na graczach Atletico, ponieważ kilkadziesiąt sekund później bliski zdobycia bramki był Gareth Bale, który jednak pomylił się nieznacznie, posyłając piłkę obok słupka. Swoją szansę miał także Karim Benzema, którego strzał został w ostatniej chwili zablokowany przez jednego z obrońców.
Jeszcze przed przerwą na Real został po raz kolejny uratowany przez Courtoisa, który wybronił strzał Diego Costy. Napastnik wpadł z lewego skrzydła w pole karne i wydawało się, że uderzył dobrze. Belg wystawił jednak rękę i zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny.
W drugiej połowie niewiele brakowało, by Atletico sprezentowało rywalowi gola. Niefrasobliwie przed własną bramką zachował się Jan Oblak, który próbując podać do jednego z kolegów, dograł piłkę wprost na nogę rywala. Słoweniec miał sporo szczęścia, ponieważ zdołał w porę złapać odbitą futbolówkę.
Im bliżej końca spotkania, tym coraz bardziej zaczęła się zarysowywać przewaga gości, którzy byli bardziej konkretni i mieli lepsze okazje. Warto przypomnieć jednak, że Real od 46. minuty musiał sobie radzić bez Bale’a, który po przerwie nie wyszedł już na boisko.
Goli ostatecznie na Estadio Santiago Bernabeu już nie zobaczyliśmy i derby Madrytu zakończył się remisem.
gar, PiłkaNożna.pl