Przejdź do treści
Bayern wygrał w Londynie

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Bayern wygrał w Londynie

Jeśli ktokolwiek śmiał nazywać wtorkowy mecz City z Barcą przedwczesnym finałem, to jak teraz powinniśmy nazywać mecz Arsenalu z Bayernem? Zespoły stworzyły świetne widowisko, które ostatecznie zakończyło się zwycięstwem Bayernu Monachium 2:0 po fantastycznym uderzeniu Toniego Kroosa i golu Thomasa Muellera.

Odpowiedni klimat. Środowa wizyta Bayernu Monachium w Londynie była czwartą wycieczką Niemców do Anglii na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Bawarczycy odnosili w tym czasie same zwycięstwa (wyjazdowy mecz z Arsenalem, finał LM z Borussią na Wembley i ogranie Manchesteru City już w tej edycji Champions League).

Spotkanie dobrych kumpli. Środowe starcie było szczególne dla wielu zawodników, zarówno Arsenalu, jak i Bayernu, których drogi na przestrzeni ostatnich sezonów krzyżowały się wielokrotnie w innych klubach i reprezentacjach swoich krajów. Wystarczy tylko wspomnieć, że Lukas Podolski był przecież zatrudniony w Bayernie w latach 2006-2009, gdzie w 71 meczach ligowych zdobył 15 goli. Per Mertesacker, obrońca Arsenalu, to bardzo dobry znajomy Claudio Pizarro, z którym razem bronił barw Werderu Brema w latach 2008-2011. W tym czasie zawodnikiem ekipy z Bremy był także Mesut Oezil. Na dodatek Mertesacker, Oezil i Podolski to aktualni reprezentanci Niemiec, czyli kumple z narodowej drużyny Neuera, Boatenga, Lahma, Schweinsteigera, Kroosa, Muellera i Goetze. Na dodatek gdyby mógł zagrać Franck Ribery, dopiero moglibyśmy mówić o spotkaniu kumpli – przecież gwiazda Bayernu gra w kadrze z Sagną, Diaby, Giroud, Kościelnym i Flaminim, a Javi Martinez i Thiago Alcantara to kumple z hiszpańskiej kadry Santiego Cazorli i Nacho Monreala.

Starcie gigantów. Środowe spotkanie było niezwykle ciekawe z wielu względów – choćby z tego powodu, że stanęły naprzeciw siebie zespoły mające w zasięgu ręki tytuły mistrzowskie w swoich krajach. Choć może dokładniej byłoby napisać, że Bayern mistrzostwo ma już w zasadzie w kieszeni (16 punktów przewagi nad drugim Bayerem), a Arsenal zawzięcie o tytuł walczy (jest drugi w tabeli i ma tylko jedno oczko straty do liderującej Chelsea). W przypadku angielskiej jedenastki nie jest to wcale takie oczywiste, bo przecież ostatnie mistrzostwo Anglii Kanonierzy wywalczyli w sezonie 2003-2004.

Rekordziści. Według wielu obserwatorów Arsenal gra najlepszy futbol od wielu lat. Już dawno ekipa z Londynu nie prezentowała piłki tak efektownej i – to przede wszystkim – skutecznej. Jakkolwiek by jednak Arsenalu nie przedstawiać, to jednak mimo wszystko osiągnięcia Kanonierów przy osiągach Bayernu wyglądają blado. W tym momencie zespół Guardioli to bezdyskusyjnie najlepszy klub świata – ma na swoim koncie mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec, zwycięstwo w Lidze Mistrzów, Superpuchar Europy oraz Klubowe Mistrzostwo Świata. Warto dodać, że na przestrzeni całego 2013 roku w lidze Bawarczycy zdobyli 93 punkty w 33 meczach.

Nieoczekiwana roszada. Pep Guardiola zadecydował, że tym razem na prawej stronie obrony Bayernu zagra Philipp Lahm, który ostatnio występował raczej jako defensywny pomocnik. Na dodatek od pierwszej minuty na boisku przebywał Mario Mandżukić.

Ciśnienie zbyt wielkie. Mecz rozpoczął się od huraganowych ataków Arsenalu, co już na początku zakończyło się rzutem karnym dla gospodarzy. Do piłki podszedł Mesut Oezil i strzelił fatalnie, Manuel Neuer odbił piłkę. W 37 minucie Arjena Robbena sfaulował Wojciech Szczęsny, więc nie dość, że sędzia wskazał na wapno, to na dodatek wyrzucił Polaka z boiska. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak David Alaba. Takie wykonanie rzutu karnego, zarówno w przypadku Oezila, jak i Alaby na pewno chwały im nie przyniosło…

Fabian znów w centrum zainteresowania. Wojciech Szczęsny przez czerwoną kartkę na pewno nie zagra w rewanżu na Allianz Arena 11 marca, więc Łukasz Fabiański na pewno wyjdzie w pierwszym składzie w tym właśnie spotkaniu. Co to oznacza? Że najpewniej Fabian będzie dostawał szanse w najbliższych meczach ligowych, żeby do bramki w Niemczech nie wejść bez meczowej praktyki…

Autobahn do Lizbony. Bayern Monachium wygrał kolejny arcyważny mecz w Lidze Mistrzów i przybliżył się do ćwierćfinału tych rozgrywek. Jeśli tak dalej pójdzie, możemy być ostatecznie świadkami wielkiej sprawy – pierwszej w historii sytuacji, a której rok po roku Champions League wygrałaby ta sama drużyna. Bayern na to stać, to zespół wspaniały, w zasadzie kompletny, na dodatek dowodzony przez piłkarskiego geniusza. Jeśli Bayern nie dojdzie do wielkiego finału, który odbędzie się w maju w Lizbonie, będzie to wielka sensacja. Choć Arsenal przegrał w środę tylko 0:2, a mógł o wiele wyżej, to jednak szanse na awans zmalały dramatycznie niemal do zera. Bayern u siebie jest bowiem nie do pokonania.

JAK PADŁ GOL?

0:1 Toni Kroos (54) – Piłka trafia na 16 metr od bramki Łukasza Fabiańskiego, pomocnik oddał wspaniały strzał w samo okienko. Polak bez szans.

0:2 Thomas Mueller (88) – Philipp Lahm wrzucił piłkę w pole karne, a Mueller strzałem głową z 11 metra nie dał szans Polakowi.

pka, Piłka Nożna

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024