Arsenal nie przełamał klątwy Etihad Stadium. Remis w meczu na szczycie Premier League
Arsenal w dziesiątkę aż do ósmej minuty doliczonego czasu gry prowadził z Manchesterem City, by ostatecznie tylko zremisować. Kanonierzy czekają na wyjazdowe zwycięstwo z Obywatelami od blisko dekady.
Jan Broda
FOT. ZUMA/newspix.pl / 400mm.pl
Gospodarze nie mogli wymarzyć sobie lepszego początku. Już w 9. minucie Erling Haaland otworzył wynik meczu, strzelając jednocześnie swojego setnego gola w barwach Manchesteru City.
Goście nie zwlekali zbyt długo z odpowiedzią. Niespełna kwadrans później Riccardo Calafiori doprowadził do wyrównania, a tuż przed przerwą Gabriel wyprowadził Arsenal na prowadzenie.
Kanonierzy nie schodzili jednak w najlepszych nastrojach na przerwę. Leandro Trossard wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a to oznaczało konieczność obrony korzystnego rezultatu przez całą drugą połowę w dziesiątkę.
Po zmianie stron gra toczyła się wyłącznie pod dyktando podopiecznych Pepa Guardioli, którzy dominowali w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Do pełni szczęścia brakowało im stempla w postaci bramki.
Arsenal długo i skutecznie odpierał ataki The Citizens, z każdą kolejną minutą przybliżając się do przerwania ponad dziewięcioletniej klątwy i braku zwycięstwa na Etihad Stadium.
Manchester grał jednak do końca i to się opłaciło. W ósmej minucie doliczonego czasu gry John Stones doprowadził do upragnionego wyrównania i uratował remis.