Zmarnowany rzut karny, gol, asysta
Zaskakująco jednostronne było pierwsze spotkanie dziewiątej kolejki Premier League. Arsenal bez większego problemu pokonał w nim Aston Villę.
Aubameyang nie wykorzystał rzutu karnego, ale dobitki nie zmarnował. (fot. Reuters)
Obie drużyny chciały dziś zmyć plamy powstałe w poprzedniej kolejce. Gospodarze tylko zremisowali z Crystal Palace, i to rzutem na taśmę, dzięki trafieniu Alexandre’a Lacazette’a w 5. minucie doliczonego czasu gry. Goście do 80. minuty prowadzili z Wolverhampton 2:0, by przegrać 2:3. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego The Gunners i The Villans byli sąsiadami w tabeli.
Po obrazie pierwszej połowy nie dałoby się tego ostatniego faktu poznać. Aston Villa nie oddała ani jednego strzału. Arsenal atakował natomiast zaciekle i skutecznie. Prowadzenie objął w 23. minucie, kiedy piłkę do siatki skierował głowa Thomas Partey. Pomocnik mógł wówczas skompletować dublet, lecz chwilę wcześniej trafił w poprzeczkę.
W doliczonym czasie gry Matt Targett sfaulował w polu karny Lacazette’a. Emiliano Martinez obronił jedenastkę wykonaną przez Pierre’a-Emericka Aubameyanga, ale przy dobitce Gabończyka był bezradny. Do przerwy londyńczycy wygrywali 2:0, choć powinni wyżej. Kapitalną okazję zmarnował Bukayo Saka.
W drugiej połowie goście prezentowali się lepiej niż w pierwszej, ale i tak stracili kolejnego gola. Aubameyang zagrał do Emile’a Smitha Rowe’a, a ten oddał strzał, po którym piłka odbiła się do nogi Tyrone’a Mingsa i wylądowała w siatce.
W 82. minucie trafił Jacob Ramsey i o ile był to gol bardzo efektowny (futbolówka odbiła się od poprzeczki i znalazła się w okienku), o tyle tylko honorowy.
Arsenal wygrał i awansował na dziewiąte miejsce w tabeli Premier League. Już nie jest sąsiadem Aston Villi, która jest trzynasta.
sar, PiłkaNożna.pl