Przejdź do treści
Zielone światełko dla biednego Śląska

Polska Ekstraklasa

Zielone światełko dla biednego Śląska

Sprawy w Śląsku Wrocław, któremu grozi zlicytowanie za długi lub upadłość przybrały bardzo dynamiczny obrót. W poniedziałek doszło do zmiany prezesa zarządu, decyzją prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, który zamierza być głównym rozgrywającym w dziele przekształceń własnościowych w ekstraklasowym klubie. Miasto chce, aby restrukturyzacja dokonała się – najpóźniej – do zimowej przerwy w rozgrywkach. Czy jednak nowa spółka ma w ogóle szanse na grę w najwyższej lidze, czy podzieli los ŁKS i Polonii Warszawa, które zbankrutowały i potęgę muszą odbudowywać od IV ligi? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, choć – jak się okazuje – nie dla wszystkich.


– W moim odczuciu sprawa wcale nie jest trudna i skomplikowana, a jak najbardziej możliwa do uzyskania Śląska przejętego za długi będzie licencja na grę w T-Mobile Ekstraklasie – mówi „PN” reprezentujący gminę Wrocław mecenas Jacek Masiota, którego kancelaria specjalizuje się w upadłościach i przejęciach, ale kibicom piłkarskim bardziej znany z działalności w… zarządzie PZPN poprzedniej kadencji. – Podręcznik licencyjny nie precyzuje wcale procedur w takiej sytuacji, trzeba się opierać na uchwale zarządu PZPN, przy której osobiście pracowałem, można nawet powiedzieć, że ją napisałem. Dlatego uważam, że w zarysowanych przeze mnie okolicznościach, przejęcie miejsca w najwyższej lidze przez nowy podmiot jest prawnie dopuszczalne. W całej operacji nie ma żadnego wałka, nowy klub chce przejąć przecież zarówno aktywa jak i pasywa WKS Śląsk Wrocław. Oczywiście dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby spory udało się załatwić polubownie, bo cierpi na nich, a może ucierpieć znacznie bardziej, zasłużony klub, który tak naprawdę nie ma za wiele wspólnego z całą sprawą rozliczeń między obecnymi udziałowcami Śląska. Z dokumentów, które widziałem, jasno wynika, że wierzytelności za prace budowlane przy wykopie dziury pod galerię, która nie powstała, powinny ciążyć nie na klubie, tylko na mieście. To jedyny właściwy adresat.

Zatem – może jeszcze nie wszystko jest stracone jeśli idzie o burzliwe rozliczenia udziałowców klubu, które nie muszą dotknąć Śląska? Klub i tak jest zadłużony na ponad 50 milionów złotych, a jego miesięczny przychód wynosi ostatnio około minus osiemset tysięcy złotych. Nie miałby zatem z czego spłacić długów, nie tylko nie swoich…

Adam Godlewski
fot. Łukasz Skwiot

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024