Zawodnik Lecha Poznań mógł zrezygnować z piłki, ale nastąpił przełom
Grał w piłkę ręczną, jako bramkarz. Myślał o tym, by rozpocząć studia lub pracę. Miał nieudany czas w Belgii. W minionym sezonie występował w Bundeslidze. Jego dziewczyna jest piłkarką. Rasmus Carstensen, 24-letni Duńczyk, trafił do Lecha Poznań w styczniu 2025 roku i z marszu wywalczył miejsce w podstawowym składzie lidera Ekstraklasy.
Maciej Ziółkowski
fot. Pawel Jaskolka/PressFocus
BYŁ BRAMKARZEM PIŁKI RĘCZNEJ
Marzenia Carstensena były pielęgnowane w ogrodzie w duńskim Virklund. – To urocze miasteczko, w pięknej okolicy, w którym panuje poczucie wspólnoty. Fantastyczne miejsce do dorastania. Miałem dobre wychowanie z mamą, tatą i dwoma braćmi, z którymi zawsze można było się pokłócić i – tak, jak z moimi przyjaciółmi – trochę pograć w piłkę nożną, zarówno w szkole, jak i w czasie wolnym – mówił w rozmowie z silkeborgif.com.
Uprawiał też inny sport, którego jest fanem. – Jako dziecko byłem bramkarzem piłki ręcznej – ale tylko zimą, gdy miałem przerwę od futbolu – wyjaśniał fc.de.
MYŚLAŁ O TYM, BY ZAJĄĆ SIĘ CZYMŚ INNYM
Zaczął przygodę z futbolem w Virklund Boldklub. W wieku 13 lat dołączył do Silkeborg IF (razem z młodszym bratem, Frederikiem Carstensenem, występującym obecnie w Sarpsborg). – Miałem wątpliwości, czy jestem wystarczająco dobry, by spełnić piłkarskie marzenie – opowiadał były reprezentant Danii U-21 (silkeborgif.com). Zastanawiał się, czy powinien rozpocząć studia lub znaleźć pracę. Wiara w otrzymanie seniorskiego kontraktu była stosunkowo niewielka. – Zacząłem myśleć: „No dobrze. Mam czas do lata 2019, by pokazać, że jestem tego godny”. Muszę być szczery, czułem, że prawdopodobnie się nie zakwalifikuję – mówił w TV 2 SPORT.
Co stało się potem? – Zaproponowano mi 9-miesięczną umowę i pozwolono regularnie ćwiczyć z pierwszym zespołem. Kent Nielsen przyszedł jako główny trener i zostałem przekwalifikowany na prawego obrońcę (wcześniej grał w ataku – red.). Dziś to pozycja, na której czuję się najwygodniej. Często przeprowadzam akcje ofensywne, w których mogę wykorzystać swoje umiejętności. Ale i stale rozwijam się w defensywie – tłumaczył wspomnianemu serwisowi.
We wrześniu 2019 r. nastąpił wielki przełom, gdyż przedłużono jego kontrakt. – Od tego momentu zacząłem się zastanawiać, czy jednak nie powinienem zostać piłkarzem, zamiast myśleć, co studiować na uniwersytecie w Aarhus – opowiadał Carstensen w sport.tv2.dk.
Ogółem wystąpił 89 razy w pierwszym zespole Silkeborgu, zdobywając 2 bramki i notując 24 asysty. – Rasmus jest wzorem silnej woli. Wielu się poddało, on wytrwał i udowodnił, że jest niezwykle mocny. Dokonał ogromnego rozwoju w ostatnich latach – mówił dyrektor sportowy Jesper Stuker, w rozmowie z oficjalną stroną duńskiego klubu.
– To osoba cicha i bardzo miła. Jest dobrym i niezwykle inteligentnym człowiekiem. Nie skrzywdziłby muchy – opisywał go Jacob Christensen, obecny piłkarz 1.FC Koeln, w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
PRZEGRAŁ RYWALIZACJĘ Z OBECNYM ZAWODNIKIEM PREMIER LEAGUE
– Od 6. roku życia marzyłem o zostaniu profesjonalnym piłkarzem i teraz to spełniam – opowiadał Duńczyk w rozmowie z rundschau-online.de.
Latem 2022 roku pierwszy raz przeprowadził się za granicę. Przeszedł do KRC Genk, za 3 miliony euro. Nie denerwuje go to, że jest stale porównywany do Joakima Maehle, 50-krotnego reprezentanta Danii, który występował we wspomnianym klubie. – To dobry wzór do naśladowania. Nie znamy się osobiście, ale mamy tego samego agenta. Bardzo doceniłem też miłą wiadomość, którą wysłał mi po transferze. Gratulował wyboru, życzył powodzenia – przekazał serwisowi Tipsbladet.
Zawodnik z rocznika 2000 przegrał rywalizację (cztery mecze, 47 minut, asysta) i częściej występował w rezerwach (9 spotkań na 2. poziomie rozgrywkowym w Belgii, 685 min.). – Było dwóch innych prawych obrońców, z których jeden (Daniel Munoz, w trwającym sezonie zdobył 3 bramki i zanotował 4 asysty w 27 meczach Premier League – red.) został sprzedany do Crystal Palace za 10 milionów euro. Jasne jest, że ktoś był przede mną. Tak to jest. To była walka, próbowałem ją wygrać, ale mi się nie udało – mówił Carstensen w wywiadzie dla Tipsbladet.
– Oderwanie się od wszystkiego okazało się dla mnie pouczające. Musiałem sam gotować, wieczory były długie, bo pewnie nie wykorzystywałem ich wystarczająco dobrze. Nie wiedziałem, co to znaczy być samemu każdej nocy, z dala od rodziny, dziewczyny i przyjaciół – tłumaczył serwisowi tipsbladet.dk. – Często z nim rozmawiam, piszemy do siebie. Po kolacji spotykamy się rodzinnie przez FaceTime – wyjaśniał jego młodszy brat, Frederik, w bold.dk.
JEGO DZIEWCZYNA TEŻ GRA W PIŁKĘ
Po roku został wypożyczony do 1.FC Koeln, a obecność trzech innych Duńczyków przyczyniła się do szybszej aklimatyzacji. – Ułatwili mi wszystko, bo znali już klub i miasto. Uczyłem się niemieckiego przez pięć lat w szkole, od kilku lat nie mówiłem w tym języku, ale wszystko wraca po trochu. Powód przeprowadzki do Kolonii? To duże wyzwanie, solidna liga. Spodobało mi się również to, co usłyszałem na temat tutejszej mentalności – że trzeba robić swoje, być porządnym. Mamy podobne usposobienie – przykładowo nie lubię, gdy ludzie są niepunktualni. Zmiana była dla mnie przede wszystkim wielką szansą i wyszła mi na dobre – opowiadał fc.de.
Pomogło mu także to, że do Niemiec przeniosła się jego dziewczyna, Sofie Vendelbo, która też gra w piłkę. Trafiła do kobiecego zespołu 1.FC Koeln, a wcześniej – tak, jak Carstensen – reprezentowała KRC Genk (dołączyła do belgijskiego klubu pół roku po nim).
Poznali się, gdy mieli po 13 lat. – To, że klub powiedział, iż Sofie może ze mną przyjechać, dało mi poczucie, że we mnie wierzy. Chcę odwdzięczyć się za zaufanie, jakim mnie obdarzyl – tłumaczył fc.de.
WYSTĘPOWAŁ W BUNDESLIDZE
– Mój ojciec powiedział mi kiedyś, że można rozegrać słabszy mecz lub źle podać, ale zawsze można biegać i dawać z siebie wszystko. To coś, co do mnie trafiło i staram się wdrażać każdego dnia na treningach i podczas spotkań – tłumaczył Carstensen w rundschau-online.de.
Przychodził jako zmiennik Benno Schmitza, ale szybko stał się zawodnikiem podstawowego składu 1.FC Koeln (23 mecze w Bundeslidze, 1661 minut, asysta). Mierzył się między innymi z Borussią Dortmund, Bayerem Leverkusen czy Bayernem Monachium, choć spędził końcówkę minionego sezonu na ławce rezerwowych. – Dużo odwagi, dużo szybkości. Błyskawicznie się zaadaptował – powiedział ówczesny trener niemieckiego klubu, Steffen Baumgart, w rozmowie z express.de.
1.FC Koeln skorzystało z opcji wykupu Carstensena (około 1,5 miliona euro), wystąpił jednak tylko czterokrotnie w minionej rundzie (trzy spotkania w 2. Bundeslidze, jedno w Pucharze Niemiec), spędzając na murawie zaledwie 154 min.
MA ŚWIETNY POCZĄTEK W LECHU
– Rasmus zwrócił się do nas z chęcią odzyskania pewności siebie i dawnego poziomu występów poprzez tymczasową zmianę otoczenia. Spełniamy to życzenie za pomocą wypożyczenia do Lecha Poznań – powiedział oficjalnej stronie klubu dyrektor zarządzający 1.FC Koeln, Christian Keller.
W styczniu 24-latek trafił do lidera Ekstraklasy na zasadzie transferu czasowego do końca obecnego sezonu. Duńczyk z marszu wszedł do podstawowego składu Kolejorza. Zdołał wygryźć Joela Pereirę, który od 2021 roku był podstawowym prawym obrońcą Lecha. Zagrał we wszystkich sześciu dotychczasowych meczach Ekstraklasy (w pięciu od 1. minuty) i zdobył dwie bramki (po jednej z Zagłębiem Lubin oraz Stalą Mielec).
– Znam Rasmusa głównie z czasów, gdy grał w Silkeborgu, był dynamicznym, atakującym prawym obrońcą. Oczywiście obserwowałem go także podczas jego pobytów w Belgii i Niemczech. Jego styl bardzo dobrze pasuje do tego, czego oczekujemy. Kiedy spojrzysz na jego dane fizyczne, bije wszystkich w tej lidze pod względem wydolności biegowej. Ma niezwykle wysoką wytrzymałość. Potrafi dośrodkować, zachować spokój przy piłce pod presją i wyjść z każdej sytuacji dryblingiem – mówił Niels Frederiksen w wywiadzie dla Tipsbladet.