Pierwsza połowa nie rozpieściła kibiców swoim poziomem. Co prawda piłka raz znalazła się w siatce po uderzenie Jordiego Sancheza, ale sędzia nie uznał tego trafienia z powodu pozycji spalonej. Była to pierwsza interwencja VAR-u dzisiejszego wieczoru. Brakowało konkretów, poważnych akcji. Dość powiedzieć, że na przerwę oba zespoły schodziły, nie oddawszy ani jednego celnego strzału. Widzowie spodziewali się lepszego widowiska po zmianie stron.
W drugiej połowie kibice doczekali się goli. Najpierw uderzyło Zagłębie. Mateusz Żyro faulował w polu karnym Dawida Kurminowskiego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Damian Dąbrowski. Były piłkarz Pogoni nie zdołał pokonać Henricha Ravasa, Słowak obronił jego uderzenie, ale był bezradny wobec dobitki Mateusza Wdowiaka.
W 75. minucie wyrównać mógł Widzew, gdyż do siatki trafił Marek Hanousek. VAR anulował jednak tę bramkę z powodu spalonego.
Gdy wydawało się, że Zagłębie sięgnie po upragnione trzy punkty, goście doprowadzili do wyrównania. Sokratis Dioudis popełnił błąd we własnym polu karnym, dał się uprzedzić Jordiemu Sanchezowi, a nieobecność bramkarza na linii wykorzystał Imad Rondić. Bośniak zapewnił Widzewowi ważny punkt. VAR sprawdzał tę sytuację, ale sędzia Daniel Stefański zdecydował się uznać gola.
Zagłębie plasuje się na 7. pozycji w tabeli, Widzew zajmuje 12. miejsce.
jkow, PiłkaNożna.pl