Sześć dni po zwycięstwie 4:1 nad Tottenhamem Chelsea zremisowała z Manchesterem City 4:4. The Blues wyrastają na najbardziej szaloną drużynę w Premier League.
Jackson zdobył jedną z bramek. (fot. Forum)
Jeszcze nie na bardzo dobrą. Nie poukładaną. Nie gotową na rywalizację o najwyższe cele. Ale na wesołą, znającą sens gry w piłkę. To już duża odmiana względem poprzedniego sezonu, znaczonego smutkiem i apatią.
Nie zawsze będzie to przynosić punkty. Dziś jednak przyniosło.
Chelsea trzy razy razy odrabiała straty, by zremisować. Gola Erlinga Haalanda z rzutu karnego zniwelował głową Thiago Silva. Potem trafili Raheem Sterling, Manuel Akanji, znów Haaland i zrobiło się 3:2 dla Manchesteru City.
Do stanu 3:3 doprowadził Nicolas Jackson. Do 3:4 – Rodri.
Ostatnie słowo należało jednak do Cole’a Palmera. W doliczonym czasie gry były zawodnik Obywateli wykorzystał rzut karny i ustalił wynik na 4:4.
Z Chelsea nudy nie ma.
sar, PiłkaNożna.pl