Wymęczone zwycięstwo Interu Mediolan
Nie było niespodzianki w ostatnim niedzielnym meczu ligi włoskiej. Inter Mediolan pokonał w delegacji Frosinone (3:1) i umocnił się na trzeciej pozycji w tabeli. Zwycięstwo nie przyszło jednak gościom łatwo, szczególnie, że druga połowa w ich wykonaniu była po prostu koszmarna.
Inter Mediolan odniósł wyjazdowe zwycięstwo (fot. Reuters)
Drużyna prowadzona przez Luciano Spallettiego była zdecydowanym faworytem spotkania, ale nie mogło być inaczej. Inter to w końcu absolutna czołówka Serie A i chociaż często gra dużo poniżej oczekiwań, to jednak w starciu z takim rywalem jak słabiutkie Frosinone, powinien dopisać na swoje konto trzy punkty.
Pierwsza połowa zdawała się potwierdzać wszystkie przedmeczowe zapowiedzi, ponieważ goście kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę. Najpierw do siatki trafił Radja Nainggolan, a następnie karnego na gola zamienił Ivan Pericić.
Co ciekawe, chrapkę na strzelanie „jedenastki” miał Mauro Icardi, jednak musiał ustąpić Chorwatowi. Jeśli zaś chodzi o byłego już kapitana Interu, to ten nie miał na boisku łatwego życia. Po wielkim zamieszaniu wokół jego osoby w ostatnich tygodniach, widać było jak na dłoni, że koledzy ani myślą, by pracować na Argentyńczyka. Ten niemal w ogóle nie dostawał podań i był kompletnie wyłączony z gry.
Kiedy wydawało się, że Inter ma spotkanie pod całkowitą kontrolą, w drugiej połowie nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Goście mocno spuścili z tonu, natomiast Frosinone wskoczyło na zdecydowanie wyższy poziom. Pokłosiem tej zmiany był gol autorstwa Francesco Cassata, któremu udało się wykorzystał festiwal błędów obrońców rywala i płaskim strzałem zaskoczyć Samira Handanovicia. Słoweniec miał piłkę na rękawicy, ale nie zdołał jej sparować.
Inter miał poważne problemy ze złapaniem właściwego rytmu. Wielkim wyzwaniem dla gości była wymiana kilku dokładanych podań i nic dziwnego, że piłkarze Frosinone poczuli krew, szukając już do końca swoich szans na wyrównanie.
Gospodarze drugiej bramki już nie strzelili, ale trzecie trafienie dorzucił Inter. W doliczonym czasie gry szybki kontratak gości wykończył Matias Vecino, a asystę przy jego golu zaliczył mocno krytykowany Icardi.
gar, PiłkaNożna.pl