Wygrana Szachtaru w końcówce
W jednym ze spotkań grupy F Ligi Mistrzów, Hoffenheim przegrał u siebie z Szachtarem Donieck 2:3. Gospodarze ostatnie pół godziny grali w osłabieniu.
fot. Łukasz Skwiot
Mecz rozgrywany między drużynami z Niemiec i Ukrainy stał w cieniu rywalizacji francusko-angielskiej Lyonu z Manchesterem City. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra w Hoffenheim wydawało się, że spotkanie to będzie rywalizacją o trzecie miejsce, dające wiosną prawo gry w Lidze Europy. Mało kto bowiem spodziewał się, że jedna albo druga drużyna będzie w stanie zaskoczyć faworytów w ostatniej kolejce spotkań grupowych.
Pierwsze bramki były autorstwa gości. Najpierw, w 14 minucie, do siatki Hoffenheim po zagraniu bez przyjęcia Taisona trafił Ismaily. Piłkarze niemieckiej drużyny nie zdążyli się otrząsnąć po pierwszej straconej bramce, a już po raz drugi musieli ustawiać piłkę na środku boiska. Świetne prostopadłe podanie do Taisona posłał Junior Moraes. Piłkarz Szachtara wyszedł sam na sam z bramkarzem i nie miał problemów z podwyższeniem prowadzenia gości.
Po chwili to zawodnicy Hoffenheim wykorzystali dekoncentrację Szachtara. Ishak Belfodil wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Andreja Kramaricia i zagrał mu precyzyjną piłkę. Chorwat nie zmarnował okazji i pięknym lobem pokonał Andrija Piatowa. To nie był koniec strzelania w pierwszej części meczu. W 40 minucie jeden z obrońców wybił do góry piłkę zagraną mocno na środek pola karnego przez Pavla Kaderabka. Do spadającej futbolówki wyskoczył Steven Zuber, którzy strzałem głową wykorzystał brak zdecydowania wychodzącego z bramki golkipera.
Ostatnie 30 minut spotkania gospodarze musieli grać w osłabieniu. W ciągu mniej niż 150 sekund
Adam Szalai otrzymał dwie żółte kartki i opuścił plac gry, stawiając nieźle radzących sobie kolegów w trudnej sytuacji. Szczególnie drugiej kartki można było uniknąć. Piłkarz wiedział, że ma na koncie już jeden kartonik, akcja toczyła się pod bramką rywali i ostry atak na przeciwnika nie był w takiej sytuacji konieczny.
W kolejnych minutach spotkania nie brakowało okazji zarówno dla jednych, jak i dla drugich. Bohaterami gospodarzy mogli zostać m.in. Zuber i Kramarić, ale żaden z ich strzałów nie znalazł drogi do bramki. Próbowali też Ismaily oraz Taison i to właśnie ten ostatni strzelił gola, który przesądził o wygranej gości. Ismaily zagrał mocną piłkę w kierunku środka pola karnego, tam znajdował się właśnie Brazylijczyk, który spokojnie przyjął piłkę i z najbliższej odległości rozstrzygnął losy spotkania.
Wynik ten oznacza, że przy remisie Lyonu i City nic nie jest przesądzone. Szachtar, który ma 5 punktów i jest na trzecim miejscu, może zarówno awansować, jak i zostać na koniec bez Ligi Europy. Wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, w której Olympique pojedzie na Ukrainę, a Hoffenheim do Manchesteru.
RK, PilkaNozna.pl