Wtorek z Ligą Mistrzów. Lewandowski postrzela także w Europie?
Końcówka
września upłynie pod znakiem drugiej kolejki fazy grupowej Ligi
Mistrzów. We wtorek o punkty powalczy kilku faworytów rozgrywek, a
oczy polskich kibiców zwrócone będą przede wszystkim na Roberta
Lewandowskiego, który stanie naprzeciw obrońców Dinama Zagrzeb.
Czy Robert Lewandowski swoją świetną dyspozycję strzelecką z Bundesligi zaprezentuje także w Champions League? (foto: Ł. Skwiot)
Siedmioma
golami strzelonymi w dwóch ostatnich meczach Bundesligi Lewandowski
bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę na dalszą część sezonu.
Pep Guardiola oraz kibice Bayernu Monachium mają w pełni
uzasadnione prawo, aby liczyć na kolejne bramki polskiego
napastnika. Nie tylko na krajowym podwórku, ale także w Lidze
Mistrzów. W spotkaniu pierwszej kolejki fazy grupowej z Olympiakosem
Pireus (3:0) Lewy nie wpisał się na listę strzelców, ale z powodu
lekkiej kontuzji stawu skokowego przebywał na murawie Stadionu
Karaiskakisa tylko do 58. minuty.
W
drugiej serii gier w Champions League Bayern gościć będzie Dinamo
Zagrzeb, które dwa tygodnie temu niespodziewanie pokonało 2:1
Arsenal. Wygrana z Kanonierami nie była jednak dziełem przypadku,
bowiem podopieczni Zorana Mamicia od początku sezonu imponują
formą. W rodzimej lidze nie przegrali jeszcze żadnego z 11
rozegranych spotkań i pewnie przewodzą w tabeli.
Mimo wszystko
jednak to gospodarze będą faworytami wtorkowego meczu na Allianz
Arena i każdy inny rezultat niż zwycięstwo ekipy Pepa Guardioli
śmiało będzie można uznać za sensację. Co ciekawe, dla Bayernu
będzie to pierwsza w historii potyczka w europejskich pucharach z
przeciwnikiem z Chorwacji.
Wspomniany
Arsenal będzie chciał przed własnymi kibicami zetrzeć plamę po
porażce w Zagrzebiu. Zespół Arsena Wengera o pierwsze punkty w tym
sezonie Ligi Mistrzów powalczy z Olympiakosem. W składzie
londyńskiej drużyny nie pojawi się Olivier Giroud, gdyż w
spotkaniu z Dinamem francuski napastnik zobaczył czerwoną kartkę.
Ciężar zdobywania goli powinien jednak wziąć na siebie Alexis
Sanchez, który w weekend ustrzelił hat-tricka w meczu Premier
League przeciwko Leicester City (5:2).
Nieoczekiwanie
w trudnym położeniu znalazła się Barcelona. Drużyna Luisa
Enrique w pierwszej kolejce tylko zremisowała 1:1 z Romą na
wyjeździe i nikt w stolicy Katalonii nie bierze pod uwagę drugiej z
rzędu straty punktów w Lidze Mistrzów. A we wtorek rywalem Barcy
będzie dobrze dysponowany Bayer Leverkusen. Przeciwko Aptekarzom
Blaugrana będzie musiała radzić sobie bez Lionela Messiego, który
w sobotnim meczu ligowym z Las Palmas (2:1) doznał kontuzji kolana
wykluczającej go z gry aż na osiem tygodni. Hiszpańska prasa
pisze, że w tej sytuacji odpowiedzialność za wyniki zespołu
spadnie na tych, którzy zwykle pozostają w cieniu argentyńskiego
gwiazdora, a więc Luisa Suareza, Neymara oraz Andresa Iniesty.
Bayer
Leverkusen nie ma najlepszych wspomnień z ostatniej wizyty na Camp
Nou. W spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów w sezonie 2011/12
niemiecka drużyna została w Barcelonie rozgromiona 7:1, a Leo Messi
strzelił w tamtym meczu aż pięć bramek.
Sentymentalna
podróż czeka we wtorek Jose Mourinho. Portugalczyk uda się nie
tylko do ojczyzny, ale przede wszystkim na mecz z klubem, w którym
rozpoczęła się jego wielka kariera. W latach 2002-2004 The Special
One prowadził FC Porto i z tą drużyną sięgnął najpierw po
Puchar UEFA, a później triumfował w Lidze Mistrzów. Teraz
52-letni menedżer gościć będzie na Estadio do Dragao jako boss
londyńskiej Chelsea. W roli szkoleniowca The Blues Mourinho już
czterokrotnie mierzył się ze swoim byłym klubem: dwa razy wygrał,
raz zremisował i doznał jednej porażki (1:2 w fazie grupowej Ligi
Mistrzów sezonu 2004/05).
Wiele
emocji powinno być również w Lyonie, gdzie Olympique zmierzy się
z Valencią. Oba zespoły zawiodły w pierwszej kolejce: OL wywalczył
tylko remis 1:1 z Gentem, choć kończył mecz z przewagą dwóch
piłkarzy i w samej końcówce nie wykorzystał rzutu karnego
(Alexandre Lacazette nie potrafił pokonać Matza Selsa), natomiast
Valencia na swoim stadionie przegrała 2:3 z Zenitem Sankt
Petersburg. Więcej powodów do optymizmu przed wtorkowym starciem
mają piłkarze Nuno Santo, którzy w weekend wygrali 1:0 z Getafe. Z
kolei Lyon w ósmej kolejce Ligue 1 w kiepskim stylu uległ 1:3
Bordeaux.