Kibice polskiej kadry są podzieleni w ocenie występu Pawła Wszołka w jego debiucie w seniorskiej kadrze narodowej. Jedni mówią o chaosie, inni o kapitalnych zagraniach otwierających drogę do bramki. – Nie jestem z siebie do końca zadowolony, sporo muszę poprawić przed kolejnymi meczami – mówi pomocnik.
– Nie miałem tremy, jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się zadebiutować przy takiej publiczności. Stworzyliśmy sporo sytuacji, czasami brakowało szczęścia. Zacząłem na prawej pomocy, ale trener nakazał nam dużą ruchliwość w grze ofensywnej i wymienność pozycji. Dlatego co 10 minut zmienialiśmy się stronami na boisku z Adrianem Mierzejewskim – tłumaczył dziennikarzom Wszołek.
Pomocnik na boisku przebywał tylko 45. minut, ale nie było dla niego zaskoczeniem ściągnięcie go z boiska po pierwszej połowie. – Moja zmiana w przerwie była ustalona jeszcze przed meczem.
Pomocnik warszawskiej Polonii w przeciągu 45. minut zagrał trzy znakomite podania otwierające drogę do bramki RPA. Dwóch z nich nie wykorzystał Artur Sobiech, jednej Arkadiusz Piech. Jeśli tak dalej pójdzie, Wszołek na stałe zagości w narodowym zespole.