Wolfsburg i PSV z awansem, Czerwone Diabły za burtą LM
Znakomita atmosfera na trybunach, szybki i otwarty mecz oraz pięć bramek. Tak w skrócie można opisać wtorkowy wieczór na Volkswagen Arenie, po którym VfL Wolfsburg zapewnił sobie wyjście z grupy. Szczęście nie uśmiechnęło się do Manchesteru United, który odpadł z dalszych zmagań. W 1/8 zagra za to PSV Eindhoven.
Spotkanie Wilków z Manchesterem United zapowiadało się zdecydowanie najciekawiej spośród wtorkowych meczów. W grupie B bowiem prawie wszystko mogło się jeszcze zdarzyć. Jedyną ekipą, której na niczym już nie zależało, było CSKA Moskwa. Rosjanie na wyjeździe mierzyli się z PSV Eindhoven. Misją podopiecznych Philippa Cocu było zdobycie kompletu punktów i wywalczenie sobie awansu.
Wróćmy jednak do Wolfsburga. Niemcy po pięciu kolejkach przewodzili tabeli, ale ich przewaga nad wtorkowym rywalem z Manchesteru wynosiła zaledwie jeden punkt. Nie stawiało to jednak Wilków w patowej sytuacji. Wręcz przeciwnie, do wyjścia z grupy wystarczał im remis. A o niego nie miało być trudno, ponieważ Czerwone Diabły ostatnio nie spisywały się najlepiej. W Premier League nie potrafiły wygrać z Leicesterem i West Hamem, natomiast w Champions League remisem z PSV skomplikowali swoją sytuację.
Wtorkowe starcie na Volkswagen Arenie rozpoczęło się fenomenalnie. Już po kilku minutach w polu karnym gości znalazł się Andre Schuerrle, ale nie potrafił wykorzystać bardzo dobrej sytuacji. Udało się za to Anthony’emu Martialowi po drugiej stronie boiska. Francuz dostał świetnie podanie od Juana Maty i ze spokojem skierował piłkę do bramki. Po kilku chwilach gospodarze doprowadzili jednak do remisu. W 14. minucie Naldo pokonał Davida de Geę.
Po kwadransie kibice gospodarzy mieli powody do zadowolenia, ponieważ ich pupile wyszli na prowadzenie. Wówczas świetną akcję przeprowadzili Schuerrle i Julian Draxler, a całość wykończył Vieirinha.
Jeszcze przed zmianą stron mogło być już praktycznie po meczu. Aktywny we wtorkowy wieczór Draxler zaplątał się jednak w swoim dryblingu i nie podwyższył prowadzenia ekipy Wilków. Manchester United nie stracił wtedy bramki, ale kilka chwil później stracił zawodnika. Boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Matteo Darmian.
Po przerwie goście nie rezygnowali z walki o fazę play off. Piękną bramkę po strzale z powietrza mógł zdobyć Memphis Depay, ale Diego Benaglio poradził sobie z jego uderzeniem.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak akcja po drugiej stronie boiska. De Gea wyszedł przed pole karne, by ratować Czerwone Diabły, ale do piłki przed nim dopadł Schuerrle. Hiszpan wracał do swojej bramki ile sił, a gracz Wilków próbował go lobować. Golkiper United naprawił swój błąd w widowiskowy sposób.
Kibice zgromadzeni na Volkswagen Arenie do końca spotkania oglądali znakomite widowisko, z wieloma bramkowymi sytuacjami. Na dziewięć minut przed ostatnim gwizdkiem bardzo nieszczęśliwie we własnym polu karnym interweniował Josuha Guilavogui, który skierował głową piłkę do bramki Wilków. Tylko kilkadziesiąt sekund Czerwone Diabły cieszyły się z wyniku dającego im awans do fazy play off. W 83. minucie drugi raz de Geę pokonał bowiem Naldo. Z nieba do piekła, jakim dla MU będzie Liga Europy, droga była bardzo krótka. Może jednak tam podopiecznym Louisa van Gaala pójdzie lepiej?
___
W drugim spotkaniu grupy B PSV podejmowało czerwoną latarnię – CSKA Moskwa. Rosjanie przegrali dwa mecze z rzędu i prawie nikt nie spodziewał się, że będą w stanie wyszarpnąć Holendrom chociaż punkt. Jednak to właśnie goście jako pierwsi strzelili we wtorek gola. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem rzut karny wykorzystał Ałan Dzagojew. Niewiele później jednak Luuk de Jong wyrównał stan rywalizacji. Ostatnią bramkę tego wieczoru strzelił również gracz PSV – Davy Propper. Dzięki temu trafieniu Holendrzy awansowali na drugie miejsce i wyszli z grupy.
tboc, PiłkaNożna.pl