Przejdź do treści
Wnioski po meczu ze Standardem Liege

Polska Ekstraklasa

Wnioski po meczu ze Standardem Liege

W swoim trzecim grupowym meczu Ligi Europy piłkarze Lecha Poznań w końcu mogli się cieszyć z kompletu punktów. Kolejorz okazał się lepszy od Standardu Liege (3:1), a oto co wiemy po spotkaniu przy Bułgarskiej.


Był styl, pojawił się w końcu i wynik (fot. Maciej Figielek / 400mm.pl)


Dariusz Żuraw niczego nie zmienia

Lech od początku sezonu stara się grać ładny dla oka i ofensywny futbol. Nie zawsze przekłada się to na punkty, co szczególnie możemy zaobserwować w Ekstraklasie. Szkoleniowiec Kolejorza nie chce jednak porzucać swojej filozofii futbolu, szczególnie, że ma do niej odpowiednich wykonawców. W starciach z Benfiką i Rangersami drużyna Żurawia wstydu nie przyniosła, ale piłkarskie argumenty były po stronie rywali. Kiedy jednak do Poznania przyjechał osłabiony i znajdujący się w dość przeciętnej formie Standard, potencjał i energia Lecha w kreowaniu akcji ofensywnych wzięły górę.

W swojej grze piłkarze Kolejorza są momentami bezczelni i nieobliczalni, co w połączeniu z ich potencjałem czysto sportowym jest mieszanką absolutnie wybuchową.

Powrót króla

Podczas spotkania w Glasgow absencja Pedro Tiby był aż nadto widoczna. Lech stracił z powodu kontuzji swoje serce i mózg, co od razu miało przełożenie na jakość jego gry. Powrót Portugalczyka sprawił, że w drugiej linii Kolejorza był ktoś, kto potrafił świetnie regulować tempo gry, widział na boisku dużo więcej od swoich kolegów i w każdej chwili był w stanie obsłużyć ich podaniem, które mogło przynieść gola. Tak było choćby przy okazji trafienia Michała Skórasia, przy którym asystę zaliczył właśnie Tiba.

O tym jak ważnym zawodnikiem w układance Żurawia jest 32-latek dość dobitnie świadczą także jego liczby. Od początku sezonu Tiba strzelił już trzy gole i zapisał na swoim koncie siedem asyst, co pokazuje, że z nim na boisku Lech jest zawsze dużo groźniejszy.


Puchacz do reprezentacji

To może wydawać się nudne, ale warto w tym temacie się powtórzyć. Tymoteusz Puchacz to dziś piłkarz formatu reprezentacyjnego. Koniec i kropka. Szybki, przebojowy, harujący na boisku za dwóch i potrafiący obsłużyć partnerów decydującym podaniem. W meczu ze Standardem Liege, obrońca Kolejorza zapisał na swoim koncie dwie asysty przy trafieniach Mikaela Ishaka, po raz kolejny zgłaszając swój akces do zespołu narodowego.

Jerzy Brzęczek nie widział do tej pory dla Puchacza miejsca w reprezentacji, ale zaczyna mu powoli brakować argumentów przeciwko takiemu powołaniu. Co więcej, zawodnik Lecha wydaje się kimś, kto zgłasza akces nie tylko do gry w kadrze, ale również do walki o miejsce w pierwszym składzie na finały EURO 2020. 

Niebezpieczne zabawy Modera

O tym, że Jakub Moder jest świetnym piłkarzem, już wiem. Nie na darmo został wykupiony przez angielskie Brighton i nie bez kozery wywalczył sobie ostatnio miejsce w reprezentacji Polski. W spotkaniu ze Standardem pomocnika Lecha ponosiła jednak momentami fantazja. Swego rodzaju nonszalancja jest co prawda znakiem firmowym Modera, jednak kiedy przedkłada się finezyjne i robione pod publiczkę zagrania nad produktywność i bezpieczeństwo gry, to znaczy, że pojawia się problem. 

W czwartkowy wieczór pomocnik Kolejorza zaliczył kilka niepotrzebnych i rażących strat, właśnie w momentach, kiedy zamiast uprościć grę, postanowił szukać na boisku kwadratowych jaj. Czasem mniej, znaczy więcej.

(fot. Maciej Figielek / 400mm.pl)

Dopasowani jak klocki

W meczu ze Standardem Liege widać było po raz kolejny jak dobrze zbalansowana jest drużyna Dariusza Żurawia. Moder, Ramirez i Tiba w drugiej linii uzupełniają się znakomicie. Departament kreacji Lecha w takim zestawie funkcjonuje na pełnych obrotach, a jeśli włączą się do tego skrzydła w postaci Puchacza i Skórasia, tak jak to miało miejsce w czwartek, a Ishak nadal będzie klinicznie skuteczny, to Kolejorz staje się groźny dla każdego rywala.

Zbudowanie takiego zespołu, szczególnie w polskich warunkach, nie jest łatwe, ale przy Bułgarskiej dali sobie z tym radę, co zasługuje na szczególne słowa uznania po letnich odejściach dwóch bardzo ważnych ogniw w postaci Kamila Jóźwiaka i Roberta Gumnego.

Klubowy skarbnik zaciera ręce 

Świat, także ten piłkarski, znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji z powodu pandemii koronawirusa. Zwycięstwo Lecha w fazie grupowej miało z kolei nie tylko wymiar sportowy i prestiżowy, ale również finansowy. Dla pozbawionych zarobków z tytułu organizacji dni meczowych klubów, każdy wpływ do skarbca jest ważny, a tak się składa, że Kolejorz zarobił w czwartek 570 tysięcy euro, czyli ponad 2,5 miliona złotych.

Gramy o awans?

Trzy wywalczone punkty sprawiły, że Lech Poznań pozostaje w wyścigu o awans do 1/16 finału. Kolejorz zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli swojej grupy ze stratą czterech „oczek” do Rangersów i Benfiki, co stawia go w trudnej, ale nie beznadziejnej sytuacji. Do końca rozgrywek zespół Żurawia czekają jeszcze wyjazdy do Liege oraz Lizbony, a także domowe spotkanie z wicemistrzem Szkocji. Kilka punktów jest więc wciąż do podniesienia z murawy.



Grzegorz Garbacik

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024