Wnioski po Holandii. Nie musimy się wstydzić, mamy w końcu zespół z godnością!
Porażka z Holandią boli jak nigdy. Polacy zagrali bardzo dobry mecz i udowodnili, że stanowią kolektywną drużynę. Michał Probierz okazał się lekiem na całe zło polskiej kadry. Jakie jeszcze wnioski można wyciągnąć po meczu z Oranje?
Maciej Łanczkowski
FOT. PATRYK PINDRAL/400MM.PL
Mamy drużynę!
Po latach cierpienia, pseudo gry na mundialu i ciągłego narzekania, wreszcie mamy drużynę, która spełnia nasze nadzieje. Choć wynik nie jest satysfakcjonujący, nie zabrakło walki, charakteru i przede wszystkim stylu, którego tak bardzo brakowało za poprzednich selekcjonerów. Reprezentacja zmierza w dobrym kierunku, co napawa optymizmem przed niezwykle ważnym meczem z Austrią.
Odwaga Probierza
Już przed pierwszym gwizdkiem w Hanowerze, selekcjoner Michał Probierz zaszokował wszystkich niekonwencjonalnym składem wyjściowym. Największą niespodzianką była obecność Tarasa Romanczuka na pozycji defensywnego pomocnika, gdzie typowało się Bartosza Slisza lub Kubę Modera. Probierz po raz kolejny potwierdził swoją skłonność do ryzyka i determinację w budowaniu drużyny według własnej koncepcji. Co istotne, decyzje selekcjonera, choć początkowo kontrowersyjne, często okazują się trafne. Tak właśnie było i tym razem. Oby takich udanych posunięć było jak najwięcej.
Bez Lewandowskiego też jest życie
Oczywiście obecność Lewandowskiego mogłaby zwiększyć skuteczność naszej ofensywy, ale mecz z Holandią pokazał, że nawet bez „Lewego” potrafimy zagrozić bramce przeciwnika. Szczególne pochwały należą się Adamowi Buksie, który nie tylko zdobył bramkę, ale również wykonał ogrom pracy w ofensywie.
Obrona dała radę
Mieliśmy powody do obaw o naszą defensywę. Mecze towarzyskie ujawniły jej braki, a Probierz wciąż poszukuje optymalnego ustawienia. Mimo kilku istotnych błędów w pierwszej połowie, nasi środkowi obrońcy zasługują na pochwałę za występ przeciwko Holandii. Jakub Kiwior, Jan Bednarek i Bartosz Salamon skutecznie interweniowali, szczególnie w drugiej części meczu. Choć daleko do perfekcji, nie można mieć większych zastrzeżeń do ich gry.
Sebastian Szymański zawodem
Sebastian Szymański bez wątpienia był najgorszym zawodnikiem w polskiej drużynie. Już na początku meczu sprawiał wrażenie nieobecnego, kompletnie zgubił krycie jednego z Holendrów i błąd ten mógł przynieść fatalne konsekwencje. W ofensywie kompletnie nic od siebie nie dawał. Probierz zdjął go z boiska już w przerwie tego meczu. Bardzo możliwe, że nie zobaczymy go w składzie na mecz z Austrią.
Waga Zalewskiego
Nicola Zalewski zaprezentował się z dobrej strony, mimo fatalnego błędu w pierwszej połowie, który kosztował nas utratę bramki. Zawodnik AS Romy był jednak motorem napędowym naszej ofensywy, nieustannie szukając okazji do ataku i stwarzając zagrożenie pod bramką rywala. Choć błąd znacząco wpływa na ocenę jego występu, Zalewski ponownie udowodnił swoją bardzo dużą wartość dla reprezentacji.
Kapitan Zieliński
Piotr Zieliński wyrasta na prawdziwego lidera naszego zespołu i to nie tylko przez to, że pełni rolę kapitana pod nieobecność Lewandowskiego. Zieliński jak mrówka pracuje na boisku. Zieliński jest wszędzie, obsługiwał kilka pozycji jednocześnie i nawet brał na siebie odpowiedzialność w defensywie. Wykorzystał przy tym swoje imponujące umiejętności techniczne. To on zanotował asystę przy bramce Buksy.
Nieoceniony Szczęsny
Gdyby nie Wojciech Szczęsny, mecz ten mógłby się dla nas zakończyć z gorszym skutkiem. To prawdopodobnie jego ostatnie mecze w reprezentacji i już teraz wiemy, jak bardzo będzie nam go brakować. Choć teoretycznie mamy solidnych bramkarzy, to tak wartościowego zawodnika zastąpić będzie bardzo ciężko.
Źródło: Własne