Wielkie emocje w Turynie! Hit Ligi Mistrzów na remis
Juventus Turyn przed własną publicznością zremisował 2:2 z Bayernem Monachium w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Gospodarze zdołali doprowadzić do remisu, choć przegrywali już 0:2. Robert Lewandowski grał w tym spotkaniu od pierwszej do ostatniej minuty.
Starcie
Juventusu z Bayernem Monachium od momentu losowania par 1/8 finału
uchodziło za szlagier tej fazy rozgrywek Ligi Mistrzów. Ten dwumecz
miał przynieść wielką dawkę emocji i już pierwsze minuty
wtorkowej konfrontacji potwierdziły te przypuszczenia.
Od
mocnego uderzenia rozpoczął Bayern: w czwartej minucie gry potężnym
wolejem z około 25 metrów popisał się Arturo Vidal, jednak
Gianluigi Buffon obronił uderzenie swojego byłego klubowego kolegi.
Na
pierwszą groźną sytuację pod bramką gości kibice w Turynie
czekali do 12. minuty. W pole karne Bayernu zagrał Paulo Dybala, ale
Mario Mandżukić nie zdołał wykorzystać dobrego podania od
swojego młodszego kolegi.
Najlepszą
okazję do zdobycia gola w pierwszej połowie miał zmarnował w 13.
minucie Thomas Mueller. Robert Lewandowski znalazł w polu
karnym reprezentanta Niemiec, jednak Mueller nie uderzał od razu,
lecz próbował jeszcze przyjmować piłkę. Po chwili napastnik
Bayernu stracił równowagę i nic nie wyszło z tej doskonałej
sytuacji.
Podopieczni
Pepa Guardioli w miarę upływu czasu zdobywali przewagę na murawie
Juventus Stadium. Bayern atakował coraz śmielej, ale defensywa
Starej Damy spisywała się bez zarzutu.
Napór
mistrzów Niemiec przyniósł efekt w końcówce pierwszej połowy. W
43. minucie Arjen Robben nieco zbyt mocno dośrodkował w szesnastkę Juventusu. Akcję
zamykał przy dalszym słupku Douglas Costa, który z powietrza
zagrał w kierunku środka pola karnego. Piłkę nieszczęśliwie
odbił jeszcze Andrea Barzagli, ta zaś spadła wprost pod nogi Muellera,
a zawodnik Bayernu płaskim strzałem otworzył rezultat spotkania!
Tym
samym na przerwę goście schodzili z jednobramkową przewagą. Czy w
drugiej połowie Juventus zdoła odrobić straty?
Po przerwie obraz gry w Turynie nie uległ zmianie: to goście dominowali na murawie i znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce. Bayern nie przestawał atakować, a pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłał Juventusowi w 51. minucie, kiedy David Alaba z dystansu strzelił niewiele ponad poprzeczką bramki Buffona.
Cztery minuty później Bayern przeprowadził wzorowy kontratak. Thiago Alcantara podał do Roberta Lewandowskiego, polski napastnik przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i zagrał do wbiegającego w pole karne Arjena Robbena. Holender w swoim stylu zszedł z prawego skrzydła do środka boiska, minął po drodze jednego z rywali i uderzył nie do obrony tuż przy słupku bramki Juventusu!
Wydawało się, że Bayern nie da sobie zrobić krzywdy na Juventus Stadium. Osiem minut po golu Robbena gospodarze zdołali jednak złapać kontakt z przeciwnikiem: Joshua Kimmich popełnił błąd przy próbie przerwania akcji Juve, Mario Mandżukić podał w polu karnym do Paulo Dybali, a Argentyńczyk w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Manuela Neuera.
Przeciętnie grający w tym spotkaniu mistrzowie Włoch od chwili zdobycia gola stali się jakby zupełnie innym zespołem. Stara Dama z wigorem przeprowadzała kolejne akcje na połowie Bayernu, jak choćby w 67. minucie, kiedy tylko dobra interwencja Neuera uchroniła gości od straty gola po strzale Kolumbijczyka Juana Cuadrado.
Juventus szedł za ciosem, a jego ofensywa przyniosła efekt w 76. minucie spotkania. Dośrodkowanie Mandżukicia w pole karne trafiło na głowę Alvaro Moraty, a hiszpański napastnik od razu zagrał piłkę pod bramkę Bayernu. Tam świetnie odnalazł się wprowadzony na boisko kilka chwil wcześniej Stefano Sturaro. Pomocnik Juventusu uciekł defensywie rywala i z bliska wpakował piłkę do bramki!
W ten sposób to, co wydawało się niemożliwe, stało się w Turynie faktem. Juventus, który przegrywał z Bayernem już 0:2, zdołał w świetnym stylu odrobić straty i doprowadzić do remisu!
Starcie rewanżowe w Monachium, które rozstrzygnie kwestię awansu do 1/4 finału, zaplanowano na 16 marca.
kwit, PiłkaNożna.pl