Wielki powrót Leeds! Cały mecz Klicha
Zwycięstwem gości zakończył się jedyny zaplanowany na niedzielę mecz angielskiej Championship. Aston Villa nie wykorzystała atutu własnego boiska i dwubramkowej przewagi, przegrywając z Leeds United (2:3). Pełne 90 minut w ekipie popularnych „Pawi” rozegrał Mateusz Klich.
Drużyna Mateusza Klicha wyszła z nie lada opresji (fot. Reuters)
Spotkanie na Villa Park było zapowiadane jako szlagier weekendu w Championship, ale inaczej po prostu być nie mogło. O punkty mieli bowiem walczyć piłkarze dwóch klubów, których aspiracje sięgają gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. W lepszej sytuacji przed pierwszym gwizdkiem znajdowali się gracze Leeds, którzy w przypadku zwycięstwa mogli awansować na pierwsze miejsce w tabeli. Jeśli zaś chodzi o gospodarzy, to ci potrzebowali wygranej, by nie stracić kontaktu ze ścisłą czołówką.
Już pierwsze minuty pokazały, że w Birmingham będziemy oglądać ciekawe zawody. Dużo lepiej w spotkanie weszli piłkarze Aston Villi, którzy raz za razem zapuszczali się w okolice pola karnego gości. Na efekty tej przewagi nie trzeba było zbyt długo czekać i już w piątej minucie wynik otworzył Tammy Abraham.
Kiedy kwadrans później znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Conor Hourihane i piłka po raz drugi wpadła do siatki gości, wydawało się, że jest już po wszystkim, że „Pawie” nie podniosą się po takich ciosach. Goście grali bardzo słabo i nie mieli pomysłu na to jak skruszyć obrony mur Aston Villi.
Można w ciemno zakładać, że Marcelo Bielsa wstrząsnął w przerwie swoją drużyną, ponieważ po zmianie stron Leeds bardzo szybko przejęło kontrolę nad spotkaniem. Całkowicie odmienieni goście potrzebowali zaledwie piętnastu minut, by zdobyć gola kontaktowego, a następnie doprowadzić do wyrównania.
W 56. minucie ładną indywidualną akcją popisał się Jack Clarke, który wpadł w pole karne ze skrzydła i przy biernej postawie obrońców skierował piłkę do siatki. Gospodarze nie zdołali się otrząsnąć po stracie pierwszego gola, a już „Pawie” cieszyły się z drugiego trafienia. Do wyrównania doprowadził Pontus Jansson, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i uderzeniu głową nie dał bramkarzowi szans na skuteczną interwencję.
Co ciekawe, kilka chwil później Leeds mogło wyjść na prowadzenia, a niewiele brakowało, by w roli głównej wystąpił Mateusz Klich. Reprezentant Polski przymierzył z prawego skrzydła pod poprzeczkę, ale piłka została w ostatniej chwili odbita przed bramkarza.
Goście powinni otrzymać również karnego za ewidentne zagranie ręką jednego z obrońców przed własną bramką. Sędzia tego jednak nie dostrzegł, a jako, że w Championship nie działa system VAR, to decyzja nie mogła zostać zmieniona.
Kiedy sędzia szykował się powoli do zakończenie zawodów, Mateusz Klich zapoczątkował akcję, która przyniosła Leeds trzy punkty. W piątej minucie doliczonego czasu, po fatalnym błędzie jednego z obrońców, piłkę do siatki skierował Kemar Roofe, który znakomicie przymierzył z woleja. 3:2 dla gości, którzy wskoczyli na fotel lidera Championship.
gar, PiłkaNożna.pl