Wielki mecz i wielki powrót piłkarzy Atalanty
Cóż to było za spotkanie. Atalanta Bergamo mimo trzech goli deficytu nie złożyła broni i odrobiła straty w meczu z Romą (3:3), będą niezwykle blisko zdobycia zwycięskiej bramki.
Roma roztrwoniła trzy bramki przewagi (fot. Reuters)
Atalanta spisuje się na własnym boisku bardzo dobrze i z reguły nie pozwala rywalom na złapanie wiatru w żagle. Zawodników Romy chyba nie zapoznano z tymi statystykami, ponieważ od początku to właśni oni byli stroną przeważającą, kompletnie nie bacząc na sprzeciwy rywali.
Goście weszli w spotkanie w najlepszy z możliwych sposobów, ponieważ już w 3. minucie Nicolo Zaniolo znakomicie zgrał piłkę do Edina Dzeko, a ten – kiedy już znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem – po prostu nie mógł się pomylić. Szybki gol dodał Romie wiatru w plecy, natomiast Atalancie podciął nieco skrzydła.
Efekt? W 34. minucie było już 2:0 dla „Giallorossich”, a po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Dzeko i można było postawić tezę, że goście nie wypuszczą już tego meczu z rąk. A kiedy tuż przed przerwą kolejne trafienie dorzucił Stephan El Shaarawy, nokaut w Bergamo stał się faktem.
Piłkarze Atalanty schodziliby do szatni w fatalnych nastrojach, gdyby nie fakt, że w doliczonym czasie gry nadzieję swojej drużynie strzałem głową dał Timothy Castagne. Było to na pewno światełku w tunelu, dzięki któremu gospodarze mogli myśleć o tym, by zniwelować straty po zmianie stron.
Jak się okazało, zdobyty jeszcze w pierwszej połowie gol nastroił podopiecznych Gian Piero Gasperiniego niezwykle pozytywnie i po przerwie ruszyli oni do odrabiania strat ze jeszcze większym animuszem. Sunące jeden za drugim ataki gospodarzy przyniosły rezultat w 59. minucie, kiedy to na 2:3 strzelił Rafael Toloi i kibice zgromadzeni na Stadio Atleti Azzurri d’Italia oszaleli z radości.
W 70. minucie powinien być już remis. Sędzia w pierwszej chwili uznał, że Josip Ilicić próbował wymusić karnego, jednak po tym jak zobaczył całą sytuacją na telewizyjnej powtórce, zmienił swoją decyzję i wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Duvan Zapata, który jednak huknął mocno i niecelnie, przenosząc futbolówkę wysoko ponad bramką.
Okazja na rehabilitacje dla zawodnika Atalanty przyszła jednak bardzo szybko i zaledwie kilkadziesiąt sekund później Zapata dopiął swego, płaskim strzałem pokonując bramkarza. Warto jednak dodać, że Robin Olsen nie popisał się w tej sytuacji, tak jakby kompletnie nie zauważył, że lekko tocząca się piłka przelatuje między jego nogami. Fatalny błąd Szweda.
Atalanta dążyła do tego, by przechylić szalę na swoją stronę, ale mimo ogromnej przewagi, gospodarze nie zdobyli czwartego gola i spotkanie zakończyło się remisem, co – patrząc na to co działo się w drugiej połowie – można śmiało uznać za sukces Romy.
***
Co działo się w równolegle rozegranych meczach ligi włoskiej? Sensacyjnej porażki na własnym boisku doznała Bologna, która została rozgromiona przez Frosinone (0:4). Pełne 90 minut w ekipie gospodarzy rozegrał Łukasz Skorupski.
Atutu własnego boiska nie wykorzystali również piłkarze Parmy, którzy nie sprostali drużynie SPAL (2:3). Gospodarze mieli już dwie bramki zaliczki, a mimo tego zakończyli zawody bez choćby punktu na koncie. Poza meczową kadrą gości znalazł się Thiago Cionek.
gar, PiłkaNożna.pl