Przejdź do treści
Wielka niespodzianka w północnym Londynie

Ligi w Europie Premier League

Wielka niespodzianka w północnym Londynie

Po sobotnim sensacyjnym zwycięstwie Crystal Palace na Old Trafford, także w niedzielę na angielskich boiskach doszło do ogromnej niespodzianki. Newcastle United pokonało na wyjeździe Tottenham Hotspur (1:0).


Mauricio Pochettino musiał przełknąć gorzką pigułkę (fot. Reuters)


Gdyby przed starciem w północnym Londynie brać uwagę wyłącznie papierowe prognozy, to jeszcze przed pierwszym gwizdkiem należałoby przyznać trzy punkty Tottenhamowi. Porównując bowiem potencjały obu zespołów, można było odnieść wrażenie, że Newcastle nie ma praktycznie żadnych atutów, by postawić się jednemu z potentatów ligi.


Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze od początku zyskali sporą przewagą nad rywalem, jednak mieli problem z tym, by ją udokumentować. Gra toczyła się jednak głównie w okolicach pola karnego Srok i wydawało się, że gol dla Tottenhamu jest tylko kwestią czasu. 

Jakby tego było mało, po zaledwie kilkunastu minutach boisko musiał opuścić Allan Saint-Maximin, który doznał urazu mięśnia uda. Zejścia takiego zawodnika mocno ograniczało pole manewru Newcastle w ofensywie, ale jak się okazało, nie przeszkodziło to gościom w stworzeniu sobie dobrej okazji strzeleckiej i wykończeniu jej.

W 27. minucie świetną piłkę w pole karne dograł Christian Atsu, który chwilę wcześniej wszedł na boisko z ławki rezerwowych, a tam dopadł do niej Joelinton, który płaskim uderzeniem nie pozostawił złudzeń Hugo Llorisowi.






Londyńczycy mieli problem ze stwarzaniem okazji bramkowych i jak na dłoni było widać, że na boisku potrzebny jest ktoś, kto pozwoli drużynie złapać właściwy rytm. Tym kimś bez wątpienia był Christian Eriksen, który od początku drugiej połowy dość mocno się rozgrzewał i można było zakładać, że Duńczyk wejdzie na boisko.

Tottenham atakował, napierał, ale nic tego dnia nie sprzyjało gospodarzom. Przeciwko nim był także sędzie i system VAR. To właśnie po konsultacji i arbitrami zajmującymi się weryfikacją wideo, Mike Dean uznał, że rzucający się pod nogi Harry’ego Kane’a przeciwnika wcale go nie faulował i Kogutom nie należała się rzut karny.

Gospodarzom ostatecznie nie udało się odrobić strat i to Steve Bruce oraz jego piłkarze mogli się cieszyć z wywalczenia trzech punktów na niezwykle gorącym terenie. Sensacja!


***

W równolegle rozegranym spotkaniu Wolves podzieliło się punktami z Burnley (1:1). Gospodarze uratowali remis w piątej minucie doliczonego czasu gry.




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024