Widzew znowu wygrał. Pierwsza taka seria w tym sezonie
Widzew pokonał 2:0 Lechię Gdańsk w 27. kolejce Ekstraklasy. Oba gole padły w końcówce pierwszej połowy. Łodzianie odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu – to dla nich pierwsza taka seria w obecnym sezonie.
fot. Artur Kraszewski/PressFocus
Widzew od początku próbował narzucić własny styl. Łodzianie przeważali poprzez posiadanie, wypracowali parę sytuacji, kilka razy zagrozili gościom.
Groźnie w polu karnym Lechii zrobiło się m.in. w 4. minucie. Fran Alvarez dośrodkował z rzutu rożnego, Bohdan Sarnawśkyj niepewnie interweniował, doszło do sporego zamieszania, Lubomir Tupta nie zdołał oddać strzału pod presją, a goście wyszli z opresji.
Potem lepszy moment miała Lechia, która parę razy dobrze pressowała. W 11. minucie Rafał Gikiewicz piąstkował pod presją, a Bohdan Wjunnyk nie trafił w piłkę przy składaniu się do strzału. Kilka chwil później Ukrainiec dośrodkował z prawej strony na dalszy słupek, ale nie dość, że Tomas Bobcek niecelnie główkował, to grę przerwano z powodu spalonego.
W dalszej części pierwszej odsłony solidniej wyglądał Widzew, który budował akcje, miał kilka stałych fragmentów. Po pół godzinie gry Bartłomiej Pawłowski prostopadle podał do Tupty, ten wbiegł w pole karne z lewej strony, zszedł do środka, ale został zablokowany na 8. metrze, w dodatku był na spalonym.
DWA GOLE, NIEWYKORZYSTANY KARNY
Końcówka pierwszej połowy była szalona i świetna w wykonaniu gospodarzy. W 39. minucie Widzew objął prowadzenie po szybkim ataku. Pawłowski płasko podał prostopadle na lewą stronę, Samuel Kozlovsky pojawił się w polu karnym, przełożył Dominika Piłę i wyłożył piłkę Juljanowi Shehu, który skutecznie strzelił z 9m w prawy, dolny róg, w drugim kontakcie.
Tuż przed przerwą Shehu znowu dał o sobie znać. Albańczyk kapitalnie ograł Tomasza Neugebauera, wbiegł w szesnastkę i podał do Jakuba Sypka, który został sfaulowany przez Antona Carenkę. Rzutu karnego nie wykorzystał Pawłowski, który trafił w poprzeczkę.
Jeszcze przed zmianą stron Widzew zdołał podwyższyć wynik. Błysnął Alvarez, który pięknie, bezpośrednio uderzył z rzutu wolnego (18. metr), z prawej strony – piłka wpadła do siatki po odbiciu od bliższego słupka.
Lechia próbowała zareagować po przerwie, przebywała na połowie miejscowych, ale niewiele z tego wynikało. W 56. minucie powinno być 3:0 dla Widzewa. Sypek prostopadle podał do Tupty, ten przełożył Eliasa Olssona, lecz zatrzymał się na bramkarzu gości. Do dobitki złożył się jeszcze Sypek, ale nie trafił do siatki.
W 71. minucie Lechia mogła złapać kontakt. Wjunnyk oddał niezły strzał w kierunku dalszego słupka, ale Gikiewicz kapitalnie interweniował. W końcówce dwie szanse mieli jeszcze zmiennicy drużyny gospodarzy, czyli Kamil Cybulski i Hubert Sobol, ale bramkarz Lechii nie dał się zaskoczyć. W czasie doliczonym Shehu niecelnie uderzył z bliska.
Ostatecznie Widzew zwyciężył 2:0 i jednocześnie wygrał trzeci raz z rzędu. Lechia przegrała 15. raz w trwających rozgrywkach Ekstraklasy i wciąż jest w strefie spadkowej. (MZ)