Przejdź do treści
Walec Juergena Kloppa nie zwalnia tempa

Ligi w Europie Premier League

Walec Juergena Kloppa nie zwalnia tempa

Liverpool nie zwalnia tempa. Drużyna z Miasta Beatlesów rozbiła na swoim boisku West Ham United (4:1), notując przy okazji awans na pozycję wicelidera Premier League.

Liverpool nie dał szans kolejnemu przeciwnikowi (fot. Phil Noble / Reuters)


Starcie na Anfield miało jednego faworyta i byli im oczywiście gospodarze, którzy przed własną publicznością spisują się w tym sezonie znakomicie, a od kilku tygodni znajdują się w wybornej formie. Najdobitniej podopieczni Juergana Kloppa potwierdzili wysoką dyspozycję gromiąc w delegacji FC Porto w 1/8 finału Champions League, zapewniając już sobie w praktyce przepustki do ćwierćfinału.

Dominacja „The Reds” od początku nie podlegała żadnej dyskusji i było jedynie kwestią czasu, kiedy Adrian skapituluje po raz pierwszy. Blisko zdobycia gola był m.in. Mohamed Salah, jednak po drugiej stronie boiska także Loris Karius musiał wykazać się swoimi umiejętnościami. Niemiec znakomicie interweniował po próbie lobowania w wykonaniu Marco Arnautovicia, zbijając piłkę na poprzeczkę.


W pierwszej połowie zobaczyliśmy ostatecznie tylko jedną bramkę, a na listę strzelców wpisał się Emre Can, który po wrzutce Salaha z rzutu wolnego głową skierował piłkę do siatki.

W drugiej części spotkania Liverpool jeszcze mocniej podkręcił tempo i dołożył na swoje konto dwa kolejne trafienia. Najpierw gola zdobył Mohamed Salah, a następnie wysoką formę potwierdził Roberto Firmino i wydawało się, że jest już po zawodach. 

West Ham United było jednak jeszcze stać na zryw i strzelenie bramki honorowej autorstwa Michaila Antonio, ale na więcej zabrakło już argumentów. Liverpool bardzo szybko opanował sytuację i dążył do zdobycia gola nr 4, który już definitywnie rozstrzygnąłby rywalizację na Anfield.

Udało się w 77. minucie, kiedy to Firmino dostrzegł na skrzydle Andy’ego Robertsona, a ten dograł idealną piłkę przed bramkę do Sadio Mane. Senegalczykowi nie pozostało nic innego jak z najbliższej odległości skierować futbolówkę do siatki.

Wynik spotkania zmianie już nie uległ i Liverpool dopisał na swoje konto kolejne trzy punkty, awansując przy okazji na drugie miejsce w ligowej tabeli.






***

Sobotnie popołudnia w Brighton nie będzie zbyt ciepło wspominał Łukasza Fabiańskiego. Jego Swansea przegrała gładko z miejscowymi „Mewami” (1:4) i nie wykorzystał okazji, by oddalić się od strefy spadkowej Premier League. Polak, podobnie jak jego koledzy z zespołu, rozegrał słabe zawody.

Powodów do zadowolenia nie miał również Grzegorz Krychowiak, który wyszedł w pierwszym składzie West Bromwich Albion na mecz z Huddersfield Town, ale jego drużyna rozegrała kolejny słaby mecz, przegrywają na The Hawthorns (1:2). Polak przebywał na boisku od początku do końca, ale nie zdołał pomóc WBA w zdobyciu przynajmniej jednego punktu.

Jeśli chodzi o innych reprezentantów, to Artur Boruc z wysokości ławki rezerwowych oglądał pogoń Bournemouth za Newcastle United remis (2:2), a Jan Bednarek remis Southampton z Burnley (1:1).



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024