W Widzewie także zdecydowali się na cięcia
Widzew Łódź poszedł śladem innych klubów i w dobie pandemii koronawirusa obniżył pensje swoich pracowników. – Wspólnie doszliśmy do wniosku, że w tym trudnym czasie konieczne jest solidarne działanie, dla dobra klubu – zdradziła prezes Martyna Pajączek.
W Łodzi także zdecydowano się na obniżenie pensji (fot. 400mm.pl)
Drugoligowiec, podobnie jak inne klubu, mocno odczuł przerwanie rozgrywek piłkarski. Od ponad miesiąca piłkarze nie wychodzą na boiska, co w przypadku Widzewa, który na swój stadion przyciągał regularnie po kilkanaście tysięcy widzów, jest dużą stratą. Nic więc dziwnego, że także w Łodzi zdano sobie sprawę z powagi sytuacji i podjęto decyzję o redukcjach pensji.
– Nie było targów, nie było obojętności, odsuwania od siebie trudnego tematu, nikogo nie trzeba było przekonywać czy namawiać. Widzewska społeczność jest też w klubie, to poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności – dodała prezes klubu.
Oprócz obniżenia wynagrodzeń, do absolutnego minimum ograniczono wszelkie koszty związane z funkcjonowaniem klubu. Dzięki temu Widzew ma zachować stabilność finansową i przejść przez kryzys, który dopiero majaczy na horyzoncie.
– Bardzo szybko ustaliliśmy warunki, ale formalności są dużo bardziej czasochłonne. Nie możemy pozwolić, by przyszłość Widzewa była w jakikolwiek sposób zagrożona, więc posiadane środki muszą nam starczyć na nieco dłużej niż do czerwca, czyli musimy oszczędzać. Stąd zgodne obniżenie wynagrodzeń w całym klubie – dodała Martyna Pajączek.
Cięcia dotknęły nie tylko piłkarzy, ale również członków sztabu szkoleniowego, trenerów akademii, członków zarządu, a także wszystkich szeregowych pracowników klubu.
gar, PiłkaNożna.pl