Trzecia porażka Romy z rzędu
W ostatnim sobotnim spotkaniu dwudziestej czwartej kolejki Serie A Atalanta podejmowała Romę. Stawką rywalizacji były nie tylko trzy punkty, ale też poziom komfortu w dalszej walce o prawo do gry w Lidze Mistrzów.
Edin Dzeko znowu trafił, lecz Roma znowu poległa. (fot. Reuters)
Dwieście osiem występów, sto jeden goli i czterdzieści dwie asysty. Brzmi jak bilans klubowej legendy? Owszem. I jeśli Edin Dzeko jeszcze nią dla Romy nie jest, z każdym tygodniem się do owego statusu przybliża.
A przecież zaczęło się dość niepozornie, od wypożyczenia z Manchesteru City, w którym nie było już dla niego miejsca. Potem przyszedł czas na transfer definitywny – za śmieszne z dzisiejszej perspektywy jedenaście milionów euro – i mozolne budowanie pomnika. Proces trwa do teraz i prędko się to nie zmieni.
Tym bardziej, że Bośniak jest w bardzo dobrej dyspozycji. W bieżącym sezonie zagrał w dwudziestu dziewięciu spotkaniach, na przestrzeni których wziął udział w dwudziestu akcjach bramkowych. Kolejna z nich miała miejsce dzisiejszego wieczora w Bergamo.
A konkretnie w 45 minucie starcia Atalanty z Romą. 33-latek wykorzystał błąd techniczny defensora rywali, przejął futbolówkę, popędził w kierunku pola karnego i oddał precyzyjny strzał z dystansu. Piłka wylądowała w siatce. Czwarty raz z rzędu, jeśli chodzi o wyjazdowe występy Dzeko.
W kontekście ostatecznego rezultatu na niewiele się to jednak zdało. Chwilę po przerwie do wyrównania doprowadził Jose Palomino, zaś kwadrans po powrocie piłkarzy na boisko na 2:1 dla gospodarzy trafił Mario Pasalić. Dla rzymian dwa szybkie ciosy okazały się zabójcze. Ich akcje zaczepne, mające w założeniu przywrócić remis, były kompletnie bezproduktywne. Wszelkie starania spełzały na niczym także dzięki dobrej grze Atalanty w destrukcji.
Ta zapewniła podopiecznym Gasperiniego bardzo ważne trzy punkty. Pozwoliły one Papu Gomezowi i spółce umocnić się na czwartej lokacie w tabeli. Roma traci do niej sześć oczek, lecz jej gra, a także wyniki (trzy porażki ligowe z rzędu) nie skłaniają do rozważań nad ewentualnym zniwelowaniem owego dystansu. Sam Dzeko tego nie zrobi.
sar, PiłkaNożna.pl