Trener Legii: Dwa tygodnie, żeby się odbić
W niedzielę piłkarze Legii przegrali kolejne spotkanie w lidze. Wieczorem dowiedzieli się, że w półfinale Pucharu Polski zmierzą się z Lechią Gdańsk, której ulegli jesienią 0:3 na własnym stadionie. – To niebezpieczny rywal, ale nie narzekamy – mówi drugi trener warszawskiego zespołu, Rafał Janas.
W poniedziałek rano legioniści zebrali się w klubowym budynku i długo analizowali co stało się w ostatnich dniach. A dla nich stało się wiele niedobrego. Przegrali dwa kolejne spotkania w lidze – ze Śląskiem Wrocław 1:2 u siebie i na wyjeździe 0:2 w Bełchatowie. Jedyna jaskółka, która jednak wiosny nie czyni to wtorkowa wygrana 2:0 z Ruchem Chorzów i awans do półfinału Pucharu Polski. Losowanie tych rozgrywek odbyło się w niedzielę późnym wieczorem. Legia mogła trafić na Lecha Poznań, Lechię lub Podbeskidzie Bielsko-Biała. Trafiła na Lechię. Pierwszy mecz 5 lub 6 kwietnia w Gdańsku. Rewanż dwa tygodnie później w Warszawie.
– Trudno powiedzieć, czy było to wymarzone losowanie. Wszystko okaże się 3 maja w dniu finału i zobaczymy, kto wtedy będzie się cieszyć. Pamiętajmy, że to półfinał, dwa mecze, trudne zadanie. Gra Lechii wygląda bardzo ciekawie w ofensywie. Trener Kafarski często decyduje się desygnować kilku napastników. Bardzo dobrze do zespołu wprowadził się Traore. Bardzo dobrze grają Buval, Tomek Dawidowski czy też Lukjanovs. Na pewno niebezpieczny rywal, ale nie będziemy narzekać na losowanie. Chcemy do tych meczów odpowiednio się przygotować – komentuje asystent Macieja Skorży wyniki losowania.
O ile jednak w PP jak na razie Legii idzie zgodnie z planem to w lidze sytuacja nie wygląda najlepiej. Po dwóch kolejnych przegranych stołeczna drużyna nie tylko ma już sześć punktów straty do Wisły Kraków i punkt do Jagiellonii Białystok – ale naciskają ją rywale do miejsca premiowanego w ogóle startem w europejskich pucharach (tuż z tyłu jest właśnie Lechia, czwarta w tabeli). W dodatku po 19 kolejkach Legia ma aż 26 straconych goli. Nie tylko, że jest to trzy razy więcej niż w ubiegłorocznej tej samej części sezonu to jeszcze w porównaniu do bramek strzelonych straciła ich nawet o dwie więcej. Taka sytuacja nie zdarzyła się od 20 lat, kiedy jedyny raz po II Wojnie Światowej Legia broniła się przed spadkiem z ekstraklasy. Na paradoks zakrawa więc fakt, że z takim bilansem legioniści zajmują aż trzecią lokatę w tabeli. Ich gra wygląda jednak z każdym tygodniem gorzej.
– Szczęście w nieszczęściu, że mamy teraz dwa tygodnie, aby się odbić. Może nie od dna, ale faktem jest, że zeszliśmy trochę niżej. Tak samo było jesienią, kiedy przegraliśmy dwa mecze. W przerwie popracowaliśmy, potrafiliśmy się odbić. Naszym problemem od dłuższego czasu jest gra w defensywie. Bardzo mocno pracujemy nad tym elementem. Musimy się zastanowić jak się poprawić. Zbyt wiele bramek tracimy po naszych niefrasobliwych błędach. Wiemy jednak co robimy źle i skupimy się na tym, by te błędy wyeliminować – uważa Rafał Janas.
Niedawno trener Skorża przyznał, że drugie miejsce w lidze i porażka w finale PP byłyby dla Legii właśnie porażką. Siedem lat temu tak właśnie kończyła sezon drużyna prowadzona wówczas przez Dariusza Kubickiego. Kilka miesięcy później trener został zwolniony.
Źródło: ASInfo