Przejdź do treści

Polska Ekstraklasa

Towarzysko: „Czarne Koszule” pokonały Zenit

Warszawska Polonia pokonała 1:0 Zenit Sankt Petersburg. Gola dla „Czarnych Koszul” zdobył wracający do dobrej formy Euzebiusz Smolarek. Poloniści awansowali do finału turnieju Marbella Cup 2011 – czytamy na oficjalnej stronie internetowej warszawian.

Rozstrzygający gol padł już na początku 1. połowy. Stołeczna drużyna przeważała w tym okresie spotkania, czego efektem były seryjnie bite rzuty rożne. W 8. minucie do wykonania jednego z nich podszedł Adrian Mierzejewski. „Mierzej” wrzucił piłkę w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Euzebiusz Smolarek. Napastnik Polonii dostawił głowę i umieścił futbolówkę w bramce Rosjan. Dla Smolarka było to trzecie trafienie podczas meczów sparingowych rozgrywanych w Maladze. Ebi, podobnie jak w poprzednim spotkaniu, zagrał na szpicy ataku „Czarnych Koszul”.

Zenit nie wykorzystał najlepszej sytuacji do wyrównania jeszcze w 1. połowie Rosjanie przeprowadzili fantastyczną kontrę, podczas której napastnik z Sankt Petersburga wyszedł sam na sam z bramkarzem Polonii. Branislav Danilović stanął jednak na wysokości zadania i naprawił błąd obrońców, nie dopuszczając do straty gola. Serbski golkiper bronił dostępu do bramki „Czarnych Koszul” przez 45 minut. Od czasu do czasu popisywał się świetnymi interwencjami, natomiast czasami zdarzały mu się proste błędy.

Ponadto na boisku pojawiło się jeszcze kilku testowanych piłkarzy – Santiago Villafane, Diego Estrada i Milos Stojcev. Najlepiej zaprezentował się ten pierwszy, który bardzo dobrze współpracował z Mierzejewskim, grającym dziś na prawej stronie pomocy. Villafane, mimo że jest defensorem, angażuje się w zadania ofensywne zespołu. Biorąc pod uwagę obie strony obrony, to właśnie Villafane jest aktywniejszy w ataku niż Dorde Cotra, biegający na lewej flance. Z kolei pozostali testowani zawodnicy nie byli już tak widoczni jak Argentyńczyk. Stojcev angażował się od czasu do czasu w ofensywę, ale jego gra nie przynosiła efektów, natomiast – jeden z bohaterów środowego spotkania – Estrada został kompletnie wyłączony z gry przez obrońców Rosjan. Czasami jednak próbował rozgrywać piłkę z Mierzejewskim.

Spotkanie było bardzo wyrównane. Od czasu do czasu przewagę osiągali Rosjanie, natomiast innym razem Polonia. Fakt faktem trzeba przyznać, iż to raczej Zenit miał minimalną przewagę w posiadaniu piłki. Aczkolwiek nie rzutowało to na konstruowanie groźnych sytuacji podbramkowych. Z reguły brakowało Rosjanom pomysłu na grę, przez co nie byli w stanie podejść pod pole karne polonistów, a kiedy już to zrobili – wykorzystać tej szansy. Podobnie było z Polonią – liczbę stworzonych sytuacji przez piłkarzy z Konwiktorskiej można było policzyć na palcach jednej ręki.

Fantastycznie zagrała obrona „Czarnych Koszul”. Mimo że grała przeciwko podstawowemu składowi mistrza Rosji, to ograniczyła błędy do minimum. Na wysokości zadania stanęli również bramkarze, między innymi Sebastian Przyrowski. W 80. minucie Rosjanin uderzył z rzutu wolnego wprost w okienko bramki Polonii, natomiast „Przyroś” fantastyczną interwencją wyjął futbolówkę zmierzającą do siatki.

Warto zwrócić uwagę na to, iż spotkanie było bardzo zacięte. Przede wszystkim ze strony drużyny z Sankt Petersburga, która dosyć często przekraczała przepisy. Należy jednak dodać, iż poloniści nie próżnowali i nie dali się zepchnąć do rozpaczliwej obrony z powodu walki Rosjan. Stołeczny klub opłacił dzisiejszy mecz jedną kontuzją – Dariusza Pietrasiaka. Środkowy obrońca Polonii nie był w stanie kontynuować gry i pod koniec 1. połowy musiał opuścić murawę, ustępując miejsca Maciejowi Sadlokowi. Poza tym w 2. połowie arbiter główny nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego na korzyść polskiej drużyny.

Waleczność Rosjan, często na granicy faulu, była spowodowana niemocą strzelecką, jak i niemożnością doprowadzenia do wyrównania. Rok temu „Czarne Koszule” także odprawiły z kwitkiem Zenit, wygrywając wtedy 1:0 (po bramce Mierzejewskiego). Rosjanie pamiętali o tamtym wyniku, przez co na boisko wyszli w mocnym składzie z postanowieniem dążenia do rewanżu. Pod koniec meczu było widać na twarzach rosyjskich piłkarzy poirytowanie, złość i zdenerwowanie tym, iż po raz kolejny nie byli w stanie osiągnąć korzystnego wyniku w spotkaniu z warszawską Polonią.

Coraz bardziej krystalizuje się także skład stołecznego zespołu. Pewniakiem wydaje się być Cotra, który znowu rozpoczął spotkanie od 1. gwizdka. Najprawdopodobniej na swojej pozycji nie będzie miał żadnej konkurencji, ponieważ Tomasz Brzyski był nadal próbowany w pomocy, jak również nie zanosi się na to, że Polonia pozyska podczas zimowego okienka transferowego kolejnego lewego obrońcę. Pewni gry mogą być też Mierzejewski i Łukasz Trałka, którego chwalili nawet rosyjscy dziennikarze. Z kolei coraz trudniejsza robi się sytuacja Andreu Mayorala. Hiszpański pomocnik zamiast zgrywać się z kolegami, musi przechodzić rehabilitację. Możliwe, iż właśnie dlatego sprowadzono do Warszawy Serba Milosa Adamovicia.

Dzięki zwycięstwu nad Zenitem, Polonia awansowała do finału Marbella Cup 2011. W ostatnim spotkaniu zagra ze Spartą Praga, bądź Dnipro Dniepropietrowsk. Przed powrotem do stolicy piłkarze z Konwiktorskiej rozegrają jeszcze 2 sparingi.

***

Polonia Warszawa – Zenit Sankt Petersburg 1:0 (1:0)

1:0 Smolarek 8

Polonia: Danilović (46. Przyrowski) – Villafane (46. Tosik), Pietrasiak (36. Sadlok), Kokoszka (46. Jodłowiec), Cotra – Mierzejewski (46. Gancarczyk), Trałka (54. Rachwał), Piątek (46. Adamović), Stojcev (61. Brzyski) – Estrada (57. Bruno) – Smolarek (46. Gołębiewski)

Zenit: Małafiejew – Aniukow (46. Zyrianow), Alves, Lombaerts, Hubocan – Bystrow (64. Ionow), Dienisow, Siemak, Fajzulin (46. Lazović), Danny – Kierżakow (64. Huszti)

Żółte kartki: Kierżakow, Dienisow

(ASInfo / ksppolonia.pl)

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 41/2024

Nr 41/2024