Tottenham pokazał charakter
Łatwo nie było, ale się udało. Tottenham Hotspur nie bez problemów ograł 2:1 Leeds United w meczu 12. kolejki angielskiej Premier League.
Antonio Conte ma powody do satysfakcji. W jego ligowym debiucie przed własną publicznością na ławce trenerskiej Tottenhamu, prowadzone przez niego „Koguty” odwróciły losy spotkania i przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Choć początkowo nic tego nie zapowiadało. W pierwszej połowie Leeds wyraźnie przeważało, a podopieczni Conte nie mieli nic do powiedzenia, bo przez pierwsze 45 minut nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę rywali.
Co innego Marcelo Bielsa i spółka. Tuż przed przerwą potwierdzili swoją przewagę w postaci strzelonego gola. Jack Harrison zagrał z lewej strony boiska wzdłuż pola karnego, a całą akcję zamykał rozpędzony Daniel James, który z bliskiej odległości dał prowadzenie.
W przerwie w szatni gospodarzy najwyraźniej musiało paść kilka męskich słów, ponieważ w drugiej połowie Tottenham nie przypominał zespołu, który wcześniej wyszedł na boisko. Natychmiast wzięli się za odrabianie strat. Skutecznie.
Najpierw w 58. minucie Pierre-Emile Hojberg zachował przytomność umysłu podczas zamieszania w polu karnym i mocnym uderzeniem wpisał się na listę strzelców, a niecałe dziesięć minut później Eric Dier trafił w słupek po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego, ale Sergio Reguilon wykorzystał bierność defensorów i dobił bezpańską piłkę wprost do bramki.
Tottenham raz objętego prowadzenia nie oddał już do końca meczu. Zwycięstwo dało londyńczykom z północnej części miasta awans w tabeli Premier League na siódme miejsce. Co innego „Pawie”, które nie opuszczają okolic strefy spadkowej.
W pierwszym składzie Leeds znalazł się Mateusz Klich. Reprezentant Polski był obecny na boisku przez 59. minut. Z pewnością nie był to jego najlepszy występ, co zresztą zauważył sam trener, sadzając go na ławce rezerwowej jako pierwszego zawodnika z wyjściowej „11”.
jbro, PilkaNozna.pl