Od kilku dni prezentujemy naszą tradycyjną klasyfikację najlepszych polskich zawodników za 2020 rok. Byli już bramkarze, prawi obrońcy, stoperzy, a dzisiaj czas na lewych defensorów.
Na lewej stronie defensywy po staremu – czyli jest źle. Ale źle trochę mniej niż zazwyczaj, bo Michał Karbownik i Tymoteusz Puchacz mają szansę wcale w niedalekiej przyszłości (ale raczej już po finałach mistrzostw Europy) zamknąć dyskusje o obsadzie tej pozycji w reprezentacji Polski. Co oczywiście nie znaczy, że zamkną, Karbownik bowiem po przejęciu Legii Warszawa przez Czesława Michniewicza zaczął grać w środku drugiej linii. Wciąż jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że lepiej spisywał się na lewej stronie defensywy – z boku boiska, w pomocy lub obronie, widzi go też Brzęczek. Inna sprawa, że jest prawonożny, więc dywagacje o tym, czy zawodnik głównie operujący tą nogą powinien występować po lewej stronie boiska będą wracać, jak w przypadku Bereszyńskiego.
Z Puchaczem tego problemu nie ma, natomiast jest inny, ma go zresztą też Karbownik – błędy w grze defensywnej. Puchacz to piłkarz, którego występy zostają w pamięci. Odważny, obdarzony dobrym uderzeniem z dystansu, dynamiczny, silny, przebojowy, zdobywa przestrzeń, na boisku prawie się nie zatrzymuje. Błędy w obronie popełnia jednak rażące, a defensor musi najpierw odpowiednio powstrzymywać ataki rywali. To dlatego Brzęczek jeszcze nie powołał go do reprezentacji Polski. Puchacz ma więc nad czym pracować, ważne, żeby postępy w jego grze przyszły szybko – raczej prędzej niż później opuści Ekstraklasę, jest jednym z niewielu młodych zawodników z niej wyjeżdżających, który nie musi mieć kłopotów z poradzeniem sobie z intensywnością gry w poważnej europejskiej piłce, ale jeśli będzie nadal mylił się w tyłach, na regularne występy będzie czekać.
A zatem numer jeden to wciąż Maciej Rybus, ale już Arkadiusz Reca zanotował spadek. Brzęczek nieustannie na niego liczy, tyle że trudno zawyrokować, iż w minionym roku, mimo regularnej gry w Serie A, były zawodnik Wisły Płock poczynił znaczący postęp. Przeciwnie, w meczach kadry demony z przeszłości wracały. Dlatego niewykluczone, że wszystkich lewych obrońców pogodzi w reprezentacji ten prawy – Bereszyński – co też oddaje skalę aktualnego problemu na tej pozycji.
Blisko listy znalazł się Kamil Pestka, po niezłej wiośnie i świetnym występie w finale Pucharu Polski jesień spędził jednak na leczeniu kontuzji.