Przejdź do treści
Tarasiewicz dla PN: Temat awansu nie pojawia się w szatni

Polska 1 Liga

Tarasiewicz dla PN: Temat awansu nie pojawia się w szatni

– Mogę panu powiedzieć, że temat awansu nie pojawia się w szatni. Jesteśmy skupieni na wygrywaniu i zdobywaniu jak największej liczby punktów, tak by po ostatnim meczu sezonu spojrzeć sobie prosto w oczy, podać rękę i nie mieć wyrzutów sumienia. To jest najważniejsze – powiedział w rozmowie z PilkaNożna.pl Ryszard Tarasiewicz, trener bydgoskiego Zawiszy tuż przed finiszem rozgrywek pierwszoligowych.

Ryszard Tarasiewicz chce wprowadzić bydgoskiego Zawiszę do Ekstraklasy

Polska w budowie, czyli cały kraj stawia stadiony (cz. 1) – KLIKNIJ!

Parzyszek dla PN: W Holandii nazywają mnie Huntelaar! – KLIKNIJ!

Grzegorz Garbacik: – Zacznę cytatem. Radosław Osuch, powiedział podczas jednego z wywiadów, że po jego telefonie po prostu wsiadł pan do samochodu i przyjechał do Bydgoszczy. Faktycznie nie zastanawiał się pan ani minuty nad ofertą z Zawiszy?

Ryszard Tarasiewicz: Po prostu padło hasło, czy jestem zainteresowany, a ja odpowiedziałem że tak. Radek chciał od razu wszystko obgadać, ale ja nie lubię prowadzić tak ważnych rozmów przez telefon. Powiedziałem mu, że musimy się spotkać i załatwić to w cztery oczy. Oczywiście nic nie było z góry przesądzone, ale tak jak mówię, tego typu rzeczy załatwia się osobiście, a nie przez telefon.

– Nie bał się pan trochę przyjęcia tej roboty? Nigdy przecież nie jest łatwo przychodzić do zespołu, który jest w sytuacji podbramkowej. Może nie jest to rola „strażaka”, który musi coś ratować i gasić pożary, ale mimo wszystko sytuacja była trudna.
– Pewnie, ta sytuacja Zawiszy nie była łatwa, wiadomo jaki był cel, ale nie czułem żadnej obawy. Przecież wcześniejsze poszedłem do Łódzkiego KS-u i gdyby nie ta sytuacja na 8-10 dni przed początkiem rundy rewanżowej, jeszcze przed przyjściem Andrzeja Voigta, gdzie zabrano mi praktycznie wszystkich podstawowych zawodników, a ja nie mogłem grać chłopakami z SMS-u, to pewnie był tam został. Także to nie jest tak, że ja sobie wybieram takie zespoły, które same grają i trenują. Nieraz trener ma takie przeczucie, że powinien wybrać właśnie taką a nie inną ofertę. Ten a nie inny klub.

– Rozmawiał pan z Jurijem Szatałowem po objęciu zespołu? Czy raczej nie ma pan w zwyczaju kontaktować się ze swoimi poprzednikami?
– Nie. Nie rozmawiałem z nim. Wcześniej też nigdy nie prowadziłem rozmów z poprzednikami.

– A ten czas spędzony na bezrobociu? Czy przed przyjazdem do Bydgoszczy miał pan inne oferty, które – z takich czy innych powodów – odrzucił?
– Miałem kilka zapytań. Takie najwcześniejsze pochodziło z Podbeskidzia Bielsko-Biała, ale akurat wtedy nie mogłem objąć tej drużyny, ponieważ w tym okresie miałem, może nie tyle propozycje, ale byłem na pewno jednym z kandydatów do pracy w klubie ze Szwajcarii. Tak więc jeśli podpisałbym wtedy kontrakt w Podbeskidziu, to mógłby się zablokować. Ostatecznie czekałem jeszcze chwilę, ale jak się okazało nie było już kontynuacji ze strony Szwajcarów.

– Pańskie pierwsze wrażenia w nowym klubie? Jak realia z szatni i pierwszych zajęć pokryły się z tym czego się pan spodziewał jadąc Bydgoszczy?
– Wiadomo jak jest na początku. To takie obopólne badanie. Nowy człowiek, nowy zespół i krążyłem tak w koło jak rekin na pełnym morzu obserwując swoją ofiarę. Tak to jest, że trzeba jak najszybciej rozpoznać swoje nowe otoczenie. Na pewno chłopcy byli przybici, ale nie mogło być inaczej skoro startowali do sezonu jako jeden z głównych faworytów do awansu, a wyniki nie były jednak zadowalające. To co ja starałem się im przekazać, to by iść najprostszymi środkami do celu. Oczywiście przekazałem im moją filozofię prowadzenia zespołu, moją wizję gry. Najpierw teoretycznie, a potem już na boisku. Najlepszym potwierdzeniem tego nad czym pracowaliśmy jest jednak postawa w meczu i konkretny wynik. Wtedy i ja mam poczucie, że moja wizja się sprawdza i idziemy w dobrym kierunku.

– Jak przyjęli pana piłkarze? Nie od dzisiaj bowiem mówi się o tym, że zawodnicy lubią pracować z Tarasiewiczem, bo u niego w zespole zawsze panuje dobra atmosfera.

– Myślę, że tak właśnie jest. Ja staram się zawsze działać na zasadach partnerskich, oczywiście z zachowaniem odpowiedniego dystansu i nigdy nie miałem z tym problemu. Od strony sportowej jak i pozasportowej już na dzień dobry nakreślam moim piłkarzom zasady zgodnie, z którymi pracuje i funkcjonuje oraz to czego oczekuje. Nie lubię potem takich sytuacji, gdy przychodzi do mnie jakiś zawodnik i mówi „panie trenerze, gdybym wiedział, to bym to zrobił”. Po prostu nie wolno uciekać od dialogu. Jasna sprawa, można działać na zasadzie „ja tu jestem panem i władcą”, ale moim zdaniem trzeba rozmawiać. Każdy powinien mieć okazję do przedstawienia swojego zdania, a trener musi swoje opinie wygłaszać przed wszystkimi w jednym momencie, a nie brać zawodników na rozmowy indywidualne. Oczywiście, takie też się zdarzają, jeśli kto nie rozumie jak to wszystko ma funkcjonować. Wtedy rozmawiamy w cztery oczy, bo nie jest żadną sztuką poniżyć zawodnika w obecności kolegów.

– Po tych kilkunastu dniach spędzonych w Bydgoszczy ma pan już zapewne rozeznanie w drużynie. Gdzie tkwi jej największa siła, a gdzie widzi pan jeszcze rezerwy. Słowem, czemu trzeba będzie poświęcić najwięcej pracy?
– Myślę, że jednym z głównych celów będzie uspokojenie gry zespołu. Nie chodzi mi o to żeby była ona monotonna, bo chcemy grać szybko i do przodu, ale trzeba znaleźć złoty środek, wypośrodkować to wszystko. Drużyna musi być aktywna, muszą dobrze funkcjonować skrzydła, oczywiście pojedynki jeden na jeden. Chce żeby moim piłkarze nie bali się brać na siebie odpowiedzialności, ale wszystko musi być robione pod zespół. Daje im dużo swobody na boisku, ale pewne zasady – szczególnie po stracie piłki – muszą obowiązywać. Tak to musi funkcjonować. Już w momencie wyprowadzania ataku musimy myśleć o tym, co stanie się po stracie piłki. Jak mamy się organizować żeby nie było miejsca na partyzantkę.

– W pewnym momencie wydawało się, że Zawisza ma już po awansie. Kilka porażek, kilka słabszych spotkań, ale pod pana wodzą nadzieja odżyła. Ten temat awansu pojawia się w szatni? Piłkarze tym żyją, czy na razie jeszcze nie chcą zapeszać?
– Nie. Oni są świadomi celu oraz wyzwania i nie muszą o tym rozmawiać. Mogę panu powiedzieć, że temat awansu nie pojawia się w szatni. Jesteśmy skupieni na wygrywaniu i zdobywaniu jak największej liczby punktów, tak by po ostatnim meczu sezonu spojrzeć sobie prosto w oczy, podać rękę i nie mieć wyrzutów sumienia. To jest najważniejsze. Nie chcemy, by po sezonie pojawiły się jakieś spekulacje w stylu „a mogliśmy”, „a gdybyśmy”, wtedy będzie już za późno. Musimy mieć świadomość dobrze wykonanej pracy.


– Dla pana wprowadzenie zespołów do wyższych klas rozgrywkowych, to już niemal chleb powszedni. Dwukrotnie dokonał pan tej sztuki ze Śląskiem Wrocław, raz z Pogonią Szczecin. Teraz jest okazja na czwarty awans. W ogóle myśli pan o takich osobistych laurkach?
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie myślę. To jest jednak jakaś tam satysfakcja dla trenera, swego rodzaju ukoronowanie pracy w każdym okresie. Tak samo jak piłkarze się cieszą z wygranych i trofeów, tak trenerzy mają satysfakcję z tego, że potrafili odcisnąć swoje piętno na drużynie, wpoić im określony styl gry. Chociaż z drugiej strony, to cel uświęca środki i ten styl, to wcale nie jest taka pierwszorzędna sprawa. Liczą się punkty, a o stylu możemy myśleć jeśli awansuje się do Ekstraklasy. Na całość możemy spojrzeć pod jeszcze innym kątem. Jest takie przysłowie „nieważny styl, ważne wyniki”. Niby racja, ale bardzo rzadko się zdarza, że drużyny bez jakiejś wizji gry, bez stylu gromadziły te punkty i wygrywały seryjnie mecze.

– No właśnie, skoro już jesteśmy przy tym awansie. Stawka jest niezwykle wyrównana. Kto pana zdaniem będzie najgroźniejszym rywalem Zawiszy na finiszu rozgrywek?

– Myślę, że tu już nie będzie wielkich przetasowań. Na placu boju zostały cztery zespoły, czyli Zawisza, Nieciecza, Cracovia i Flota. Najważniejsza na finiszu będzie z kolei regularność w zdobywaniu punktów. Do końca zostało pięć kolejek i musimy zrobić wszystko, by ten nasz dorobek po ostatnim meczu był jak największy. Pierwszy etap, to będą spotkania z Kolejarzem i Grudziądzem, z których chcemy wycisnąć sześć punktów. Potem przyjdzie czas na kolejnych rywali.

– Patrząc na terminarz, który wam został, to z tych poważniejszych wyzwań macie Termalikę na wyjeździe i Flotę na własnym boisku. To wydają się być takie mecze wytrychy, mecze klucze do awansu.
– Dokładnie. W ciągu dziesięciu dni rozegramy cztery mecze i po nich będziemy już mądrzejsi. Proszę sobie bowiem wyobrazić, że wcześniej nie udałoby się nam zdobyć kompletu punktów w Brzesku, ale ogralibyśmy Cracovię. Ta wygrana z Pasami nie miałaby wtedy aż takiego znaczenia. Na jakąś wielką pomoc ze strony rywali też nie mamy co liczyć. Nieciecza, Flota czy Cracovia mogą się potknąć raz, ale wątpię by te zespoły zaliczyły po dwie, czy też trzy wpadki. Wiemy, że wciąż jesteśmy na styk i każda strata punktów przeciwników plus nasze zwycięstwa dają nam naprawdę duże szanse na awans.

– Wiadomo, że o takich sprawach głośno się nie mówi, ale co będzie jeśli misja pod tytułem „awans” się nie powiedzie? Zostanie pan w Bydgoszczy na kolejny sezon i spróbuje zrobić awans za rok?
– Powiem panu szczerze, że nie wiem. Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat, tak jak się prowadziłem tego typu rozmów przed przyjściem do ŁKS-u czy Pogoni Szczecin. Czas na to zawsze przychodzi po zakończeniu sezonu. Tu trzeba działać bardzo szybko, podjąć właściwe decyzje w którym odstępie czasu i tak naprawdę to jest obecnie najważniejsze.

– Już tak na koniec chciałem pana poprosić – jako trenera – o opinię na temat reformy Ekstraklasy. Format z 37 kolejkami, podziałem na grupy i podziałem punktów, to dobra rozwiązanie dla polskiego futbolu?

– Ja jestem za tym, żeby w najwyższej klasie występowało osiemnaście zespołów. Te kluby, które mają infrastrukturę, czyli Zawisza, Cracovia czy Arka Gdynia, a jeżeli nie uzbieramy odpowiednio wielu kandydatów, to zostańmy przy szesnastu. Myślę jednak, że Polskę jako kraj, który ma blisko 40 milionów mieszkańców stać na ligę z osiemnastoma ekipami i to wcale nie zaniżyłoby poziomu. A w tym wariancie jaki przyjęto, ta rekompensata finansowa dla zespołów, które będą walczyć o miejsca 8-16 moim zdaniem wcale nie załatwia sprawy.

rozmawiał Grzegorz GARBACIK
Obserwuj autora na Twitterze – KLIKNIJ!

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 51-52/2025

Nr 51-52/2025

Polska 1 Liga

OFICJALNIE: Zawodnik odszedł z Polonii Warszawa

Polonia Warszawa poinformowała o odejściu z klubu jednego ze swoich zawodników. To transfer definitywny.

2025.11.08 Krakow
Pilka nozna Pierwsza Liga Betclic 1 Liga Sezon 2025/2026
Wisla Krakow - Polonia Warszawa
N/z Radosc pilkarzy Polonii Warszawa po meczu Nikita Vasin Diogo Brazido Dave Gnaase Patryk Janasik
Foto Norbert Barczyk / PressFocus

2025.11.08 Krakow
Football Polish Betclic First I League Season 2025/2026
Radosc pilkarzy Polonii Warszawa po meczu Nikita Vasin Diogo Brazido Dave Gnaase Patryk Janasik
Credit: Norbert Barczyk / PressFocus
Czytaj więcej

Polska 1 Liga

Rewolucja kadrowa w Górnika Łęczna. Ci piłkarze mogą odejść

Górnik Łęczna poinformował o gotowości do rozstania się z siedmioma zawodnikami. Dostali oni zgodę na szukanie nowego pracodawcy.

2025.07.19 Leczna Pilka Nozna Betclic 1 Liga Sezon 2025/2026 Gornik Leczna - Polonia Bytom N/z Sebastian Szczytniewski Foto Kacper Pacocha / PressFocus 

2025.07.19 Leczna Football Polish First League Betclic Season 2025/2026 Gornik Leczna - Polonia Bytom Credit: Kacper Pacocha / PressFocus
Czytaj więcej

Polska 1 Liga

GKS Tychy zbroi się przed rundą rewanżową. Nowy napastnik w talii Łukasza Piszczka

GKS Tychy ma nowego napastnika. Trójkolorowi zakontraktowali Piotra Krawczyka, który dopiero co rozwiązał kontrakt z Wisłą Płock.

GKS Tychy zbroi się przed rundą rewanżową. Nowy napastnik w talii Łukasza Piszczka
Czytaj więcej

Polska 1 Liga

Zawodzący faworyt szykuje się do zimy. „Potrzeba wzmocnień”

Po 19. kolejkach Betclic 1 ligi, ŁKS Łódź zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli. Stąd też przy Alei Unii Lubelskiej rozpoczęto już pracę nad zimowymi wzmocnieniami.

2025.12.07 Lodz Pilka Nozna PKO BP Ekstraklasa Sezon 2025/2026 LKS Lodz - Wisla Krakow Nz Grzegorz Szoka Foto:Artur Kraszewski / PressFocus

2025.12.07 Lodz Football PKO BP Ekstraklasa Polish League 2025/2026 LKS Lodz - Wisla Krakow Grzegorz Szoka Credit:Artur Kraszewski / PressFocus
Czytaj więcej

Polska 1 Liga

Pomocnik z Ekstraklasy może trafić do Polonii

Polonia Warszawa może wypożyczyć pomocnika, który w ostatnim czasie nie otrzymywał zbyt wielu minut w barwach Zagłębia Lubin.

2025.02.10 Krakow
Pilka nozna , PKO BP Ekstraklasa sezon 2024/25
Puszcza Niepolomice - Zaglebie Lubin
N/z Marek Mroz
Foto Krzysztof Porebski / PressFocus

2025.02.10 Krakow
Football Polish top league , 2024/2025 season
Puszcza Niepolomice - Zaglebie Lubin
Marek Mroz
Credit: Krzysztof Porebski / PressFocus
Czytaj więcej