Tak grała banda Simeone. Droga Atletico do finału Ligi Mistrzów
12
spotkań musiało rozegrać Atletico Madryt zanim znalazło się w
wielkim finale Ligi Mistrzów 2015/16. Prezentujemy długą drogę,
którą pokonała ekipa dowodzona przez Diego Simeone, zmierzając do Mediolanu.
Antoine Griezmann i Koke – bez nich z pewnością nie byłoby sukcesy Atletico w Lidze Mistrzów
Swój
udział w Lidze Mistrzów w sezonie 2015/16 przyszli finaliści
rozgrywek rozpoczęli 15 września ubiegłego roku w Stambule. Do
udanej inauguracji swój zespół poprowadził Antoine Griezmann,
który strzelił oba gole dla Atletico Madryt w wygranym 2:0
spotkaniu z Galatasaray.
Druga
kolejka fazy grupowej przyniosła jednak zimny prysznic na głowy
kibiców i piłkarzy Los Colchoneros. Atletico przed własną
publicznością niespodziewanie przegrało 1:2 z Benfiką Lizbona.
Dwa
kolejne mecze podopieczni Diego Simeone rozegrali przeciwko Astanie.
Najpierw pewnie zwyciężyli u siebie 4:0, ale na początku listopada
już tylko zremisowali 0:0 w Kazachstanie. O losach awansu do fazy
pucharowej miały więc zdecydować dwie ostatnie kolejki.
W
końcówce fazy grupowej drużyna z Estadio Vicente Calderon pokazała
klasę. Wygrała przed własną publicznością 2:0 z Galatasaray,
zaś na zakończenie tego etapu rozgrywek wywiozła komplet punktów
z Lizbony (2:1).
Atletico
awansowało do fazy pucharowej z pierwszego miejsca w grupie C. W 1/8
finału madrycki zespół trafił na PSV Eindhoven. W obydwu
konfrontacjach z Holendrami padły bezbramkowe remisy, a o promocji
Hiszpanów do ćwierćfinału rozstrzygnęły dopiero rzuty karne.
Na
etapie 1/4 finału Atletico zmierzyło się z pierwszym z wielkich
rywali. FC Barcelona uchodziła w tej parze za faworyta do awansu i
to ona wygrała pierwsze spotkanie – na Camp Nou było 2:1 dla
gospodarzy.
W
rewanżu na swoim boisku Atletico zagrało jednak koncertowo, a ojcem
sukcesu ponownie został Antoine Griezmann. Francuski napastnik
zdobył dwie bramki, które dały Los Colchoneros miejsce w
najlepszej czwórce Champions League.
Przed
półfinałami z Bayernem Monachium zespół prowadzony przez Diego
Simeone również nie uchodził za faworyta. Atletico uporało się
jednak także z tą przeszkodą: u siebie wygrało 1:0, zaś gol
strzelony w stolicy Bawarii przez – jakże mogłoby być inaczej! –
Griezmanna dał madrytczykom awans do wielkiego finału, choć
ostatecznie w meczu rewanżowym przegrali oni 1:2.
Czy
28 maja na mediolańskim San Siro Atletico Madryt dopisze kolejny
piękny akapit do tej historii? Jeżeli w finale podopieczni Diego
Simeone pokonają Real lub Manchester City, wówczas po raz pierwszy
w dziejach klubu sięgną po najcenniejsze trofeum w europejskiej
piłce klubowej.