Szerszenie wzleciały wyżej od Kanarków
Pięć kolejek czekali podopieczni Nigela Pearsona na zdobycie trzech punktów. Powodzenie w potyczce z Norwich może okazać się kluczowe dla przyszłości klubu z Hertfordshire.
Nigel Pearson może na moment odetchnąć z ulgą. (fot. Reuters)
Biorąc pod uwagę rozstrzygnięcia i wydarzenia bieżącego sezonu Premier League, na Vicarage Road spotkali się dziś prawdziwi anty-giganci rozgrywek. Gospodarze są siedemnastą „siłą” angielskiej ekstraklasy, goście – dwudziestą. Jedni i drudzy rozpaczliwie walczą o utrzymanie. Jedni i drudzy nie wygrali spotkania od momentu wznowienia zmagań po wymuszonej pandemią przerwie (stan przed pierwszym gwizdkiem sędziego dzisiejszego starcia).
Na tym elementów łączących oba zespoły jednak nie koniec. Szerszenie i Kanarki to bowiem ekipy, które mają największy problem ze zdobywaniem bramek. Pierwszym nie udało się to w piętnastu meczach ligowych. Drugim – w szesnastu.
Dzisiaj ów wątpliwej satysfakcji dorobek nie został pogorszony. Obie strony znalazły drogę do siatki i to już w pierwszej połowie potyczki. Prowadzenie zyskali goście, dla których w 4. minucie trafił Emiliano Buendia. Kilka chwil później wyrównał Craig Dawson. Zdaje się, iż w trakcie izolacji Anglik pracował nad formą strzelecką. Od powrotu na boisko zdobył już dwie bramki. W poprzednich dwudziestu występach ligowych nie trafił choćby raz.
Druga część gry lepiej rozpoczęła się dla Watfordu. W 55. minucie na listę strzelców wpisał się Danny Welbeck. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę zwycięstwa.
Szerszeniom daje ono na ten moment czteropunktową przewagę nad strefą spadkową. Przed nimi jeszcze cztery spotkania: z Newcastle, West Hamem, Manchesterem City oraz Arsenalem. Dobre wyniki w dwóch pierwszych mogą przedłużyć byt Watfordu w elicie. Dla zamykającego tabelę Norwich to już ostatnie podrygi na poziomie Premier League.
sar, PiłkaNożna.pl